Oczami Lexi
To wszystko jest takie ciężkie.. Ledwo sobie daję radę, Liam tak samo. Widać, że strata Holly go wykańcza. Kochał ją.. Na prawdę, całym sercem, ale nie zdążył jej tego powiedzieć. To wszystko działo się za szybko..Tak nie powinno być. Liam próbuję jakoś o tym zapomnieć, ale nie udaję mu się, lecz jest pogodniejszy i na pewno milszy ode mnie. Zagaduję do nowej, bo może ma nadzieję, że w niej znajdzię choć cząstkę Holl? Nie wiem, ale nikt nigdy jej nie zastąpi, a na pewno nie ona..
Kurwa jak ona mi działa na nerwy! Głupia dziwka chce się wjebać do naszej paczki. Na chuj?! No pytam się! Myślałam, ze zdołam się opanować i dla bezpieczeństwa wszystkich nie odzywałam się, ale jak ona już coś do mnie powiedziała to nie wytrzymałam. Dobrze tak szmacie, na ryj mogłam jej wrzątek wylać. Wyszłam szybko, a za mną od razu Harry.
- Lexi! - krzyknął i złapał mnie za rękę. - Co to miało być, ona nic Ci nie zrobiła. - powiedział.
- Za kogo ona się w ogóle uważa? - rzuciłam ze łzami w oczach.
- A ty za kogo? - rzucił Styles, a mnie zamurowało.
Tego się po nim nie spodziewałam..Broni jakiejś jebanej Lizzy? A co ze mną?
- Wiesz co? - spytałam.
- Co? - odparł.
- Jeb się.. - powiedziałam z żalem w oczach. - To koniec naszego zajebistego związku, pogratuluj nowej koleżance. - powiedziałam wściekła i chciałam odejść, ale mnie zatrzymał stając przede mną i łapiąc za ramiona.
- Uspokój się.
- Żałuję, że tu przyszłam. Żałuję w ogóle, ze żyje a ty mi to utrudniasz jeszcze bardziej.
- Lexi masz się natychmiast uspokoić! - podniósł głos.
- Zostaw mnie rozumiesz?! Nie potrzebuje cie! Leć sobie do niej i razem z Zayn'em ją sobie ruchajcie, bo tylko na tym wam zależy, a mnie zostaw w spokoju. - krzyczałam odpychając go od siebie.
- Co ty pierdolisz? - oburzył się i w tym momencie koło nas stanął Niall.
- Gówno! Pierdol się, nie chce cie znać! - wciąż miałam podniesiony głos.
- Lex, już cicho.. - przytulił mnie Horan, a ja się rozpłakałam.
Harry już nic nie powiedział, odszedł bez słowa i bardzo dobrze. Niall głaskał mnie po włosach i lekko nami kołysał.
- Nienawidzę go.. - wyszeptałam.
- Nie mów tak, kochasz go. - odpowiedział blondyn.
- Dlaczego on mi to robi? Ja go teraz potrzebuje, a on jest przeciwko mnie.. Obiecał, że będzie, Holly też tak obiecała... - wpadłam w paniczny płacz wspominając o swojej kochanej przyjaciółce. - Dlaczego oni wszyscy mnie zostawiają, nie chce mi się już nawet żyć.. - mówiłam ocierając słone łzy.
- Nawet tak nie mów. - powiedział stanowczo.
- Wiesz co, podobno Cygan zdycha.. - rzuciłam.
- Liam mówił..
- On też za nią tęskni.. Zajmowała się nim od małego i wie, że już nie wróci..
- Odwiozę cie do domu. - nie zwrócił uwagi na moją ostatnią wypowiedź.
- Nie chce tam sama siedzieć, kurwicy dostaje.
- To pojadę z tobą. - uśmiechnął się.
- Ale z tego wszystkiego zapomniałam torby ze Starbucks'a. - mówiłam już bardziej opanowana.
- Chodź pójdziemy po nią i jedziemy.
Skierowaliśmy się w poprzednie miejsce, lecz ani Zayna, ani wkurwiającej Lizzy nie dostrzegłam, ale za to mój chło...były chłopak siedział razem z Liamem i Louisem. Weszliśmy jakby nigdy nic, sięgałam już po torbę, gdy poczułam jak ktoś dotyka moją dłoń. Spojrzałam na sprawcę i oczywiście był to Harry. Szybko zabrałam swoje dłonie spod jego, ale on zaraz wstał i stanął przede mną.
- Już się uspokoiłaś? - spytał głaszcząc mnie po policzku.
- Tak, ale zdania nie zmieniłam. Nie mamy już o czym rozmawiać, ale chyba Zayn Ci dupę wyrwał, więc śpiesz się zanim pierwszy zaliczy. - rzuciłam spokojnie patrząc mu prosto w oczy.
Zapatrzyłam się w nie.. Kurwa znowu i po co na niego spojrzałam.Tak bolało, tak cholernie..
- Lex, już? - spytał Niall przyglądając się całej sytuacji.
- Tak. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
Przed budynkiem stał samochód Horana i od razu do niego wsiedliśmy. Przez całą drogę chłopak próbował mnie jakoś rozchmurzyć i nawet mu się to udawało. Kiedy już wjeżdżaliśmy na podjazd mojego domu dostałam sms'a od Harrego. "Kocham cię i pamiętaj o tym", przeczytałam go i pokazalam Niallowi.
- Byłaś za ostra. - powiedział.
- Dlaczego?
- Nie uważasz ze przesadziłaś?
- Niall, on jest przeciwko mnie.
- Nie Lexi, jestes ostatnio nerwowa i nie ma sie co dziwić, ale on Ci tylko zadał pytanie i na pewno nie miało być chamskie. On po prostu polubił Lizzy tak jak większość, ja nic do niej nie mam, jest sobie i juz.
- Skończyłeś? - wtrąciłam.
- A co?
- Bo mam ochotę ci przyjebać.
- Dlaczego?
- Bo mówisz prawdę. - rzuciłam i wyszłam z samochodu.
Stanęłam przy jego przedniej masce a Niall podszedł do mnie.
- Dlaczego ja zawsze jestem tą najgorszą? - spytałam.
- Chodzi o twoje chamstwo i w ogóle?
- Tak. - odpowiedziałam szybko.
- Może gdybyś była trochę milsza to zmieniłoby się to.
- Ale ja nie umiem być miła, od razu ściska mnie w gardle i mam ochotę komuś zajebać. To znaczy wiesz, jak już kogoś znam tak jak was to nie, ale przykładowo Lizzy.
- Ona na prawdę nic Ci nie zrobiła Lex, a dziś ją ostro potraktowałaś. - powiedział.
- Ślini się na widok mojego chłopaka, więc jej pokazałam, żeby ze mną lepiej nie zadzierała.
- Oczywiście królowo Lexi. - zaśmiał się i pokazał rękoma drogę do drzwi.
Otworzyłam je i weszliśmy do środka i od razu weszłam do kuchni.
- Głodny? - zapytałam.
- Głupie pytanie.
- Bierz co chcesz, a ja idę siku.
- Może Ci pomóc? - zaśmiał się.
- No pewnie, sama do kibla nie trafię. - odpowiedziałam już w lepszym humorze.
Chłopak już nic nie odpowiedział tylko szukał czegoś w lodówce, a ja poszłam do toalety. Zrobiłam co trzeba, umyłam ręce i nie wycierając ich wróciłam do Horana, a mokre dłonie przycisnęłam mu do twarzy.
- Dzięki, kochana jesteś.
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się i do końca wytarłam ręce o czarne spodnie.
- Od razu czuje się czystszy. - dodał.
- No raz na tydzień wypada. - parsknęłam śmiechem.
- Przesadziłaś. - on też się zaśmiał i przewinął mnie przez ramię i zaniósł na kanapę.
Położył się na mnie i patrzył prosto w oczy.
- Kocham cie wiesz? - rzuciłam pierwsza.
Chłopak w tym momencie zbystrzał i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ale.. - zestresował się.
- Tylko jak przyjaciela spokojnie. - uśmiechnęłam się, a on za mną. - Co się tak zestresowałeś? - spytałam po chwili.
- Wyobrażasz sobie co by się działo gdybyśmy byli razem, Harry by mnie zabił. No i ja ciebie też. - pocałował mnie w policzek.
- Ale tylko jak przyjaciółkę? - dopytałam.
- Jak na razie tak, jeśli się to zmieni, dam Ci znać. - pokazał szereg zębów.
- To dobrze. - odparłam i przytuliłam się do niego.
Siedzieliśmy tak w ciszy, a Niall drapał mnie po ramieniu, ale niestety telefon Horana nam przeszkodził. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na ekran, więc ja samoistnie zrobiłam to samo. Oczywiście kto to był.. No pewnie, że Harry. Chłopak szybko odebrał i wziął na głosik, bo wiedział, że tego chce.
- Siema - rzucił.
- No siemanko. - odpowiedział Styles. - Gdzie jesteś? - spytał po chwili.
- U Lexi.
- U Lexi... - powtórzył cicho. - Możesz mi powiedzieć co jej odbiło?
- Może była zazdrosna. - powiedział Niall.
- Ale kurwa o co, o Lizzy? Przecież zamieniłem z nią kilka zdań i nic więcej, nie chce jej, chce tylko mojej Lexi. - mówił poddenerwowany.
- Dobra rozumiem stary, ale wiesz jak teraz jest. Zawsze była nerwowa, a teraz to się zwiększyło jeszcze bardziej. - odpowiedział blondyn.
- No wiem, ale ona nic jej nie zrobiła no.. - powiedział już lekki głosem. - A co ona teraz robi? - spytał po chwili loczek.
- Robi mi laskę. - rzucił rozbawiony Horan, a ja się zaśmiałam.
- Ty chyba sobie jaja robisz. - odparł z niedowierzaniem w głosie.
- Hahaha, świruje, nie stresuj się tak przyjacielu. A tak serio to leży koło mnie.
- Miałeś cały czas na głośniku prawda?
- Może. - powiedział Niall.
- Dobra, Lexi.. - zatrzymał się Styles. - Wyjdź na chwilę przed dom i chodź do mnie. - dokończył.
- Po co? - spytałam.
- Proszę no... - nie odpowiedział mi na pytanie.
- Idź. - wtrącił do mnie Nialler.
Przewróciłam oczami i zakładają szybkuo buty wyszłam przed dom i zobaczyłam na przeciwko siebie samochód Harrego. Z wielką obawą skierowałam się w jego stronę. Kiedy już przy nim byłam, otworzyłam szybko drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Chłopak usiadł bokiem do kierownicy i skierowany był w moją stronę, lecz ja patrzyłam prosto przed siebie nie zważając na niego.
- Byłaś zazdrosna? - spytał, a ja nic nie odpowiedziałam. - Lexi, pytam czy byłaś zazdrosna. - powtórzył.
- Może.
- Słońce, ale o co? Tylko z nią rozmawiałem nic więcej.
- A pytanie które mi później zadałeś? - spojrzałam na niego.
- Wkurzyłem się, bo przesadziłaś w stosunku do niej.
- Ja zwykle kto jest winny? No oczywiście, że ja.. - przeciągnęłam sarkastycznie.
- Nie o to mi chodzi.. Nie rozumiem po prostu dlaczego tak się zachowałaś w stosunku do niej. Nigdy nie byłaś miła dla nowych, ale teraz przeszłaś samą siebie.
- Bo nie panuję nad sobą rozumiesz? - krzyknęłam. - Nie wiem co się ze mną dzieje, nie daję robię rady z tym zasranym życiem bez niej.. - rozpłakałam się po raz kolejny dzisiejszego dnia. - Tak mi jej brakuje.. - dodałam wycierając łzy.
Harry bez zastanowienia mocno mnie przytulił i od razu było mi lepiej. Jednak nikt go nie zastąpi. Decyzja którą podjęłam pod wpływem negatywnych emocji była w ogóle nie przemyślana. Nie dość, że nie ma już Holly z czym ledwo daję sobie rade, to gdyby zabrakło jeszcze Harrego, na pewno bym tego nie wytrzymała.
- Kocham cie i na prawdę nie masz być o co zazdrosna.. - powiedział cicho.
- Jestem jakaś pojebana, może powinnam się zajebać i będzie po kłopocie.
- Masz nawet tak przy mnie nie mówić rozumiesz? -odpowiedział stanowczo.
- Ja mam na prawdę dosyć Harry, jeszcze ta się wpierdala nie wiadomo po co.
- Dobra, umówmy się tak. Nie oczekuję, że zaraz będziecie przyjaciółkami bo każdy wie, że to nie jest możliwe, ale przynajmniej się do niej nie odzywaj, a ja załatwię żeby ona nie odzywała się też do ciebie okej?
- Zobaczymy. - odparłam i pocałowałam go.
Po chwili już kierowaliśmy się razem z Harrym w stronę domu w którym siedział sam Niall.
W takim towarzystwie spędziłam dzień, z moim najlepszym przyjacielem i najukochańszym chłopakiem. Chłopaki zebrali się jakoś przed 20 czyli załapali się jeszcze na kolację którą przygotowała moja mama. Dzięki nim na prawdę było lepiej, poprawił mi się humor, ale nie na długo, ponieważ od razu po ich pożegnaniu zadzwonił mi telefon. Dzwonił Chris, więc bez większego zastanowienia odebrałam. Chłopak chciał się spotkać jutrzejszego dnia i miał pojawić się również Ryan. Zgodziłam się no bo co? Z Chrisem miałam dobry kontakt, a szczególnie od śmierci Holly rozmawialiśmy praktycznie codziennie, ale nie miałam odwagi się z nim spotkać, wiedząc, że patrzył jak moja kochana przyjaciółka umiera.. A Ryan? On to taki dodatek w tym wszystkim. Nie rozmawiałam z nim od momentu naszej "ustawki" w której jeszcze uczestniczyła Holl. Na pogrzebie tylko na siebie spojrzeliśmy, miał zapłakane oczy, ale to chyba jak każdy. Ale i tak nie rozumiem po co chciał się ze mną zobaczyć. Z Chrisem widywał się codziennie w szkole i już miedzy nimi jest chyba normalnie, ale po co mu ja? Nie wydaję mi się żebyśmy mieli o czym rozmawiać. To on zaprzepaścił nasze wszystkie lata, a może.. Może to wina mojej bandy? Nie..
Zmęczona położyłam się do łóżka, ale zanim zasnęłam zadzwonił do mnie Harry żeby umilić mi czas i poprawić choć na chwilę humor. Oczywiście wolałabym żeby był przy mnie, ale niestety..
No i nadszedł kolejny dzień. Wstałam wcześniej, uszykowałam się i kiedy już chciałam wyjść z domu zadzwonił Harry.
- Cześć skarbie, Przyjechać po ciebie? - spytał.
- Cześć.. Nie, przejdę się.
- Chcesz iść na cmentarz prawda?
- Tak, ale na pewno trafię do szkoły kochanie.
- To się bardzo cieszę kochanie. - zaakcentował ostatnie słowo.
- Dobra to kończę. Kocham cię. - powiedziałam.
- Ja ciebie też, będę czekał.
Rozłączyłam się i w końcu wyszłam z domu. Pogoda była sprzyjające. Ciepło, słoneczko świeciło i lekki wiatr. Szybko doszłam do cmentarza, ale kiedy stanęłam przy jego bramach coś mnie zakuło w serce. Ponownie łzy napłynęły mi do oczy i nie mogłam ich opanować. Przemogłam się i weszłam. Mijając wiele nagrobków trafiłam na ten właściwy, ale ktoś przy nim stał. Podeszłam bliżej i puknęłam go w ramię, a chłopak mimowolnie się odwrócił. Nie trudno będzie zgadnąć, że był to Liam.
- O hej.. - powiedział spokojnie wycierając małą łzę.
- Hej.. - odparłam i przeżegnałam się patrząc na jej zdjęcie. - Nie widziałam cie tu wcześniej a bywam codziennie. - dodałam.
- Nie dałem rady wcześniej przyjść.. Po prostu serce mi pękało na samą myśl.
- Kochałeś ją prawda? - rzuciłam.
- Bardzo.. Tak jak Harry ciebie. - uśmiechnął się lekko. - Ale nie zdążyłem jej tego powiedzieć.. To wszystko działo się tak szybko.
Chłopak mówiąc to ronił łzy których nie mógł powstrzymać tak samo jak ja. Pociągając co chwilę nosem słuchałam go uważnie.
- Najgorsze jest to, że dzień wcześniej opowiedziała mi o tym kiedy byliśmy na mostku. Mówiła, że wisi mu towar, więc powiedziałem jej żeby mu go dała, bo mogą być z tego problemy, a ona się tylko zaśmiała i powiedziała uśmiechając się blado: " Nie przejmuj się, jak coś to po prostu mnie zabiją, dla nich to żaden problem" i miała rację.. - dokończył, a ja tego nie wytrzymałam.
Wpadłam w histeryczny płacz, nie mogłam tego słuchać.. Czyli ona doskonale wiedziała, że coś takiego może jej się przydarzyć i nic z tym nie zrobiła.. Zawsze była taka, nigdy nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
Siema, tu wasza Lexi <3Jest już 25 rozdział, ale to szybko leci.. Mam nadzieję, że się spodoba, nic wielkiego się nie dzieję, ale coś w nim jest :) Teraz każdy z niecierpliwością będzie wyczekiwał na nowy rozdział Lizzy która już nie może się doczekać kiedy zacznie pisać. Lizz to świetna dziewczyna prywatnie. Lexi za nią nie przepada, ale nie wiadomo jak to się potoczy. Możecie zadawać pytania bohaterom, więc jeśli macie jakieś wątpliwości to piszcie w komentarzach!
CZYTASZ=KOMENTUJ
Zapraszam również na inne moje blogi.
Historia bliźniaczek: http://the-world-run-girls.blogspot.com/
Blog o modzie: http://dailyfashiongirls.blogspot.com/
To wszystko jest takie ciężkie.. Ledwo sobie daję radę, Liam tak samo. Widać, że strata Holly go wykańcza. Kochał ją.. Na prawdę, całym sercem, ale nie zdążył jej tego powiedzieć. To wszystko działo się za szybko..Tak nie powinno być. Liam próbuję jakoś o tym zapomnieć, ale nie udaję mu się, lecz jest pogodniejszy i na pewno milszy ode mnie. Zagaduję do nowej, bo może ma nadzieję, że w niej znajdzię choć cząstkę Holl? Nie wiem, ale nikt nigdy jej nie zastąpi, a na pewno nie ona..
Kurwa jak ona mi działa na nerwy! Głupia dziwka chce się wjebać do naszej paczki. Na chuj?! No pytam się! Myślałam, ze zdołam się opanować i dla bezpieczeństwa wszystkich nie odzywałam się, ale jak ona już coś do mnie powiedziała to nie wytrzymałam. Dobrze tak szmacie, na ryj mogłam jej wrzątek wylać. Wyszłam szybko, a za mną od razu Harry.
- Lexi! - krzyknął i złapał mnie za rękę. - Co to miało być, ona nic Ci nie zrobiła. - powiedział.
- Za kogo ona się w ogóle uważa? - rzuciłam ze łzami w oczach.
- A ty za kogo? - rzucił Styles, a mnie zamurowało.
Tego się po nim nie spodziewałam..Broni jakiejś jebanej Lizzy? A co ze mną?
- Wiesz co? - spytałam.
- Co? - odparł.
- Jeb się.. - powiedziałam z żalem w oczach. - To koniec naszego zajebistego związku, pogratuluj nowej koleżance. - powiedziałam wściekła i chciałam odejść, ale mnie zatrzymał stając przede mną i łapiąc za ramiona.
- Uspokój się.
- Żałuję, że tu przyszłam. Żałuję w ogóle, ze żyje a ty mi to utrudniasz jeszcze bardziej.
- Lexi masz się natychmiast uspokoić! - podniósł głos.
- Zostaw mnie rozumiesz?! Nie potrzebuje cie! Leć sobie do niej i razem z Zayn'em ją sobie ruchajcie, bo tylko na tym wam zależy, a mnie zostaw w spokoju. - krzyczałam odpychając go od siebie.
- Co ty pierdolisz? - oburzył się i w tym momencie koło nas stanął Niall.
- Gówno! Pierdol się, nie chce cie znać! - wciąż miałam podniesiony głos.
- Lex, już cicho.. - przytulił mnie Horan, a ja się rozpłakałam.
Harry już nic nie powiedział, odszedł bez słowa i bardzo dobrze. Niall głaskał mnie po włosach i lekko nami kołysał.
- Nienawidzę go.. - wyszeptałam.
- Nie mów tak, kochasz go. - odpowiedział blondyn.
- Dlaczego on mi to robi? Ja go teraz potrzebuje, a on jest przeciwko mnie.. Obiecał, że będzie, Holly też tak obiecała... - wpadłam w paniczny płacz wspominając o swojej kochanej przyjaciółce. - Dlaczego oni wszyscy mnie zostawiają, nie chce mi się już nawet żyć.. - mówiłam ocierając słone łzy.
- Nawet tak nie mów. - powiedział stanowczo.
- Wiesz co, podobno Cygan zdycha.. - rzuciłam.
- Liam mówił..
- On też za nią tęskni.. Zajmowała się nim od małego i wie, że już nie wróci..
- Odwiozę cie do domu. - nie zwrócił uwagi na moją ostatnią wypowiedź.
- Nie chce tam sama siedzieć, kurwicy dostaje.
- To pojadę z tobą. - uśmiechnął się.
- Ale z tego wszystkiego zapomniałam torby ze Starbucks'a. - mówiłam już bardziej opanowana.
- Chodź pójdziemy po nią i jedziemy.
Skierowaliśmy się w poprzednie miejsce, lecz ani Zayna, ani wkurwiającej Lizzy nie dostrzegłam, ale za to mój chło...były chłopak siedział razem z Liamem i Louisem. Weszliśmy jakby nigdy nic, sięgałam już po torbę, gdy poczułam jak ktoś dotyka moją dłoń. Spojrzałam na sprawcę i oczywiście był to Harry. Szybko zabrałam swoje dłonie spod jego, ale on zaraz wstał i stanął przede mną.
- Już się uspokoiłaś? - spytał głaszcząc mnie po policzku.
- Tak, ale zdania nie zmieniłam. Nie mamy już o czym rozmawiać, ale chyba Zayn Ci dupę wyrwał, więc śpiesz się zanim pierwszy zaliczy. - rzuciłam spokojnie patrząc mu prosto w oczy.
Zapatrzyłam się w nie.. Kurwa znowu i po co na niego spojrzałam.Tak bolało, tak cholernie..
- Lex, już? - spytał Niall przyglądając się całej sytuacji.
- Tak. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
Przed budynkiem stał samochód Horana i od razu do niego wsiedliśmy. Przez całą drogę chłopak próbował mnie jakoś rozchmurzyć i nawet mu się to udawało. Kiedy już wjeżdżaliśmy na podjazd mojego domu dostałam sms'a od Harrego. "Kocham cię i pamiętaj o tym", przeczytałam go i pokazalam Niallowi.
- Byłaś za ostra. - powiedział.
- Dlaczego?
- Nie uważasz ze przesadziłaś?
- Niall, on jest przeciwko mnie.
- Nie Lexi, jestes ostatnio nerwowa i nie ma sie co dziwić, ale on Ci tylko zadał pytanie i na pewno nie miało być chamskie. On po prostu polubił Lizzy tak jak większość, ja nic do niej nie mam, jest sobie i juz.
- Skończyłeś? - wtrąciłam.
- A co?
- Bo mam ochotę ci przyjebać.
- Dlaczego?
- Bo mówisz prawdę. - rzuciłam i wyszłam z samochodu.
Stanęłam przy jego przedniej masce a Niall podszedł do mnie.
- Dlaczego ja zawsze jestem tą najgorszą? - spytałam.
- Chodzi o twoje chamstwo i w ogóle?
- Tak. - odpowiedziałam szybko.
- Może gdybyś była trochę milsza to zmieniłoby się to.
- Ale ja nie umiem być miła, od razu ściska mnie w gardle i mam ochotę komuś zajebać. To znaczy wiesz, jak już kogoś znam tak jak was to nie, ale przykładowo Lizzy.
- Ona na prawdę nic Ci nie zrobiła Lex, a dziś ją ostro potraktowałaś. - powiedział.
- Ślini się na widok mojego chłopaka, więc jej pokazałam, żeby ze mną lepiej nie zadzierała.
- Oczywiście królowo Lexi. - zaśmiał się i pokazał rękoma drogę do drzwi.
Otworzyłam je i weszliśmy do środka i od razu weszłam do kuchni.
- Głodny? - zapytałam.
- Głupie pytanie.
- Bierz co chcesz, a ja idę siku.
- Może Ci pomóc? - zaśmiał się.
- No pewnie, sama do kibla nie trafię. - odpowiedziałam już w lepszym humorze.
Chłopak już nic nie odpowiedział tylko szukał czegoś w lodówce, a ja poszłam do toalety. Zrobiłam co trzeba, umyłam ręce i nie wycierając ich wróciłam do Horana, a mokre dłonie przycisnęłam mu do twarzy.
- Dzięki, kochana jesteś.
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się i do końca wytarłam ręce o czarne spodnie.
- Od razu czuje się czystszy. - dodał.
- No raz na tydzień wypada. - parsknęłam śmiechem.
- Przesadziłaś. - on też się zaśmiał i przewinął mnie przez ramię i zaniósł na kanapę.
Położył się na mnie i patrzył prosto w oczy.
- Kocham cie wiesz? - rzuciłam pierwsza.
Chłopak w tym momencie zbystrzał i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ale.. - zestresował się.
- Tylko jak przyjaciela spokojnie. - uśmiechnęłam się, a on za mną. - Co się tak zestresowałeś? - spytałam po chwili.
- Wyobrażasz sobie co by się działo gdybyśmy byli razem, Harry by mnie zabił. No i ja ciebie też. - pocałował mnie w policzek.
- Ale tylko jak przyjaciółkę? - dopytałam.
- Jak na razie tak, jeśli się to zmieni, dam Ci znać. - pokazał szereg zębów.
- To dobrze. - odparłam i przytuliłam się do niego.
Siedzieliśmy tak w ciszy, a Niall drapał mnie po ramieniu, ale niestety telefon Horana nam przeszkodził. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na ekran, więc ja samoistnie zrobiłam to samo. Oczywiście kto to był.. No pewnie, że Harry. Chłopak szybko odebrał i wziął na głosik, bo wiedział, że tego chce.
- Siema - rzucił.
- No siemanko. - odpowiedział Styles. - Gdzie jesteś? - spytał po chwili.
- U Lexi.
- U Lexi... - powtórzył cicho. - Możesz mi powiedzieć co jej odbiło?
- Może była zazdrosna. - powiedział Niall.
- Ale kurwa o co, o Lizzy? Przecież zamieniłem z nią kilka zdań i nic więcej, nie chce jej, chce tylko mojej Lexi. - mówił poddenerwowany.
- Dobra rozumiem stary, ale wiesz jak teraz jest. Zawsze była nerwowa, a teraz to się zwiększyło jeszcze bardziej. - odpowiedział blondyn.
- No wiem, ale ona nic jej nie zrobiła no.. - powiedział już lekki głosem. - A co ona teraz robi? - spytał po chwili loczek.
- Robi mi laskę. - rzucił rozbawiony Horan, a ja się zaśmiałam.
- Ty chyba sobie jaja robisz. - odparł z niedowierzaniem w głosie.
- Hahaha, świruje, nie stresuj się tak przyjacielu. A tak serio to leży koło mnie.
- Miałeś cały czas na głośniku prawda?
- Może. - powiedział Niall.
- Dobra, Lexi.. - zatrzymał się Styles. - Wyjdź na chwilę przed dom i chodź do mnie. - dokończył.
- Po co? - spytałam.
- Proszę no... - nie odpowiedział mi na pytanie.
- Idź. - wtrącił do mnie Nialler.
Przewróciłam oczami i zakładają szybkuo buty wyszłam przed dom i zobaczyłam na przeciwko siebie samochód Harrego. Z wielką obawą skierowałam się w jego stronę. Kiedy już przy nim byłam, otworzyłam szybko drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Chłopak usiadł bokiem do kierownicy i skierowany był w moją stronę, lecz ja patrzyłam prosto przed siebie nie zważając na niego.
- Byłaś zazdrosna? - spytał, a ja nic nie odpowiedziałam. - Lexi, pytam czy byłaś zazdrosna. - powtórzył.
- Może.
- Słońce, ale o co? Tylko z nią rozmawiałem nic więcej.
- A pytanie które mi później zadałeś? - spojrzałam na niego.
- Wkurzyłem się, bo przesadziłaś w stosunku do niej.
- Ja zwykle kto jest winny? No oczywiście, że ja.. - przeciągnęłam sarkastycznie.
- Nie o to mi chodzi.. Nie rozumiem po prostu dlaczego tak się zachowałaś w stosunku do niej. Nigdy nie byłaś miła dla nowych, ale teraz przeszłaś samą siebie.
- Bo nie panuję nad sobą rozumiesz? - krzyknęłam. - Nie wiem co się ze mną dzieje, nie daję robię rady z tym zasranym życiem bez niej.. - rozpłakałam się po raz kolejny dzisiejszego dnia. - Tak mi jej brakuje.. - dodałam wycierając łzy.
Harry bez zastanowienia mocno mnie przytulił i od razu było mi lepiej. Jednak nikt go nie zastąpi. Decyzja którą podjęłam pod wpływem negatywnych emocji była w ogóle nie przemyślana. Nie dość, że nie ma już Holly z czym ledwo daję sobie rade, to gdyby zabrakło jeszcze Harrego, na pewno bym tego nie wytrzymała.
- Kocham cie i na prawdę nie masz być o co zazdrosna.. - powiedział cicho.
- Jestem jakaś pojebana, może powinnam się zajebać i będzie po kłopocie.
- Masz nawet tak przy mnie nie mówić rozumiesz? -odpowiedział stanowczo.
- Ja mam na prawdę dosyć Harry, jeszcze ta się wpierdala nie wiadomo po co.
- Dobra, umówmy się tak. Nie oczekuję, że zaraz będziecie przyjaciółkami bo każdy wie, że to nie jest możliwe, ale przynajmniej się do niej nie odzywaj, a ja załatwię żeby ona nie odzywała się też do ciebie okej?
- Zobaczymy. - odparłam i pocałowałam go.
Po chwili już kierowaliśmy się razem z Harrym w stronę domu w którym siedział sam Niall.
W takim towarzystwie spędziłam dzień, z moim najlepszym przyjacielem i najukochańszym chłopakiem. Chłopaki zebrali się jakoś przed 20 czyli załapali się jeszcze na kolację którą przygotowała moja mama. Dzięki nim na prawdę było lepiej, poprawił mi się humor, ale nie na długo, ponieważ od razu po ich pożegnaniu zadzwonił mi telefon. Dzwonił Chris, więc bez większego zastanowienia odebrałam. Chłopak chciał się spotkać jutrzejszego dnia i miał pojawić się również Ryan. Zgodziłam się no bo co? Z Chrisem miałam dobry kontakt, a szczególnie od śmierci Holly rozmawialiśmy praktycznie codziennie, ale nie miałam odwagi się z nim spotkać, wiedząc, że patrzył jak moja kochana przyjaciółka umiera.. A Ryan? On to taki dodatek w tym wszystkim. Nie rozmawiałam z nim od momentu naszej "ustawki" w której jeszcze uczestniczyła Holl. Na pogrzebie tylko na siebie spojrzeliśmy, miał zapłakane oczy, ale to chyba jak każdy. Ale i tak nie rozumiem po co chciał się ze mną zobaczyć. Z Chrisem widywał się codziennie w szkole i już miedzy nimi jest chyba normalnie, ale po co mu ja? Nie wydaję mi się żebyśmy mieli o czym rozmawiać. To on zaprzepaścił nasze wszystkie lata, a może.. Może to wina mojej bandy? Nie..
Zmęczona położyłam się do łóżka, ale zanim zasnęłam zadzwonił do mnie Harry żeby umilić mi czas i poprawić choć na chwilę humor. Oczywiście wolałabym żeby był przy mnie, ale niestety..
No i nadszedł kolejny dzień. Wstałam wcześniej, uszykowałam się i kiedy już chciałam wyjść z domu zadzwonił Harry.
- Cześć skarbie, Przyjechać po ciebie? - spytał.
- Cześć.. Nie, przejdę się.
- Chcesz iść na cmentarz prawda?
- Tak, ale na pewno trafię do szkoły kochanie.
- To się bardzo cieszę kochanie. - zaakcentował ostatnie słowo.
- Dobra to kończę. Kocham cię. - powiedziałam.
- Ja ciebie też, będę czekał.
Rozłączyłam się i w końcu wyszłam z domu. Pogoda była sprzyjające. Ciepło, słoneczko świeciło i lekki wiatr. Szybko doszłam do cmentarza, ale kiedy stanęłam przy jego bramach coś mnie zakuło w serce. Ponownie łzy napłynęły mi do oczy i nie mogłam ich opanować. Przemogłam się i weszłam. Mijając wiele nagrobków trafiłam na ten właściwy, ale ktoś przy nim stał. Podeszłam bliżej i puknęłam go w ramię, a chłopak mimowolnie się odwrócił. Nie trudno będzie zgadnąć, że był to Liam.
- O hej.. - powiedział spokojnie wycierając małą łzę.
- Hej.. - odparłam i przeżegnałam się patrząc na jej zdjęcie. - Nie widziałam cie tu wcześniej a bywam codziennie. - dodałam.
- Nie dałem rady wcześniej przyjść.. Po prostu serce mi pękało na samą myśl.
- Kochałeś ją prawda? - rzuciłam.
- Bardzo.. Tak jak Harry ciebie. - uśmiechnął się lekko. - Ale nie zdążyłem jej tego powiedzieć.. To wszystko działo się tak szybko.
Chłopak mówiąc to ronił łzy których nie mógł powstrzymać tak samo jak ja. Pociągając co chwilę nosem słuchałam go uważnie.
- Najgorsze jest to, że dzień wcześniej opowiedziała mi o tym kiedy byliśmy na mostku. Mówiła, że wisi mu towar, więc powiedziałem jej żeby mu go dała, bo mogą być z tego problemy, a ona się tylko zaśmiała i powiedziała uśmiechając się blado: " Nie przejmuj się, jak coś to po prostu mnie zabiją, dla nich to żaden problem" i miała rację.. - dokończył, a ja tego nie wytrzymałam.
Wpadłam w histeryczny płacz, nie mogłam tego słuchać.. Czyli ona doskonale wiedziała, że coś takiego może jej się przydarzyć i nic z tym nie zrobiła.. Zawsze była taka, nigdy nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
Siema, tu wasza Lexi <3Jest już 25 rozdział, ale to szybko leci.. Mam nadzieję, że się spodoba, nic wielkiego się nie dzieję, ale coś w nim jest :) Teraz każdy z niecierpliwością będzie wyczekiwał na nowy rozdział Lizzy która już nie może się doczekać kiedy zacznie pisać. Lizz to świetna dziewczyna prywatnie. Lexi za nią nie przepada, ale nie wiadomo jak to się potoczy. Możecie zadawać pytania bohaterom, więc jeśli macie jakieś wątpliwości to piszcie w komentarzach!
CZYTASZ=KOMENTUJ
Zapraszam również na inne moje blogi.
Historia bliźniaczek: http://the-world-run-girls.blogspot.com/
Blog o modzie: http://dailyfashiongirls.blogspot.com/
Suuupcio C; Popłakałam się na końcu
OdpowiedzUsuńlol ;o tez plakalam, tak jak Lizzy
OdpowiedzUsuńfenomenalny rozdział <3 kckc <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! Tak jak Lizzy, wyłam jak bóbr. :c kurcze, tak bardzo lubiłam Holly... eh, no nic. życzę weny na kolejne rozdziały! :3
OdpowiedzUsuńKurde płakać się chciało na końcu. + Chciałabym, żeby Lexy była z Niallem, pasują do siebie. :)
OdpowiedzUsuńPrzecież ona i Harry są dla siebie stworzeni ;)
UsuńGenialny rozdzial :) poryczalam sie na koniec
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział !!!! i lexi ma byc z harrym a nie z niallem ! ;p
OdpowiedzUsuńMistrzostwo.! I trochę się pośmiałam i pod koniec chciało mi się płakać i trochę się przejęłam jak Lexi powiedziała że zrywa z Harrym ale na szczęście to zerwanie nie trwało długo^^ Po prostu genialny i z pewnością będę czekać na rozdział Lizzy:)
OdpowiedzUsuńJak widać nie tylko ja się popłakałam. ; c Cudoowne!! Czekam na następny. :D Zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii u mnie na http://hope-gives-all.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńczekamy na kolejny rozdział ; 3333
OdpowiedzUsuńzajebiste <3 next proszę ;)
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie;)
www.love-one-direction-nika.blogspot.com
bosko, bosko, bosko !!! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam!
OdpowiedzUsuńCudowny ! Uwielbiam wasz blog. Teraz pod koniec rozdziału normalnie łzy w oczach mi się zebrały a ten wcześniejszy co ona umarła i jeszcze ta muzyka to się poryczałam. Normalnie jak to czytam to czuję tak jak by to było prawdziwe i działo się wokół mnie. Piękne te opowiadanie takie bardzo realne ;)) Gratuluję takiej weny !!!
OdpowiedzUsuń------------- Zapraszam do mnie xxx
http://dreamsdocometrueyoujusthavetowant.blogspot.com/2013/03/rozdzia-10.html
Strasznie mi się podoba ten rozdział! Szczerze to myślałam, że coś zaczyna się dziać między Lexi a Niallerem, a tu dupa. Tak czy siak super. :)
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Libster Awards! Więcej info u mnie na blogu : http://another-than-you-but-better.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń