Byliśmy jak zwierzęta, szybko zniknęła również moja sukienka. Na jego spodnie potrzebne mi były chwile i również leżały już przy łóżku. Trzymał mnie na rękach i całował każdy milimetra mojego ciała. Byłam podniecona i to naprawdę ostro. Sutki stwardniały mi, a muszelka zrobiła się gorąca i wilgotna, spragniona by w nią wszedł. Po chwili nie miałam stanika. Położył mnie na łóżku i to ja przejęłam kontrolę. Całowałam jego brzuch i zjeżdżałam niżej, jednocześnie szczypiąc go w pośladki.Teraz to on zszedł nisko - masował moje stopy i całował po udach. Na chwilę przybliżył się i dał mi buziaka w usta.
-Ohh kocham Cię i uwielbiam kocie....
Zamruczał wprost do mego ucha. Jednak poczułam blokadę. Przestałam i uleciała ze mnie gorąca namiętność, a pojawiła się lodowata samotność. On chyba poczuł zimno mojego ciała.
-Coś się stało, wiesz mam prezerwatywy, ale nie przerywaj tego błagam....
-N-n-nie Zayn...to nie to...tam jebać niechcianą ciążę, bo w choroby weneryczne twoje wątpię, ale boję się...że podczas seksu powiesz do mnie Lex, że jutro wszystko będzie cudnie, ale za tydzień nie będziesz mnie pamiętał, a w twojej głowie dalej będzie tylko Lexi. Ja nie jestem tanią szmatą. Seks z nowo poznanym zdarzył mi się. Ale to był jednorazowy numer, on pijany i ja pijana. szybko, było fajnie, ale nie cudownie. To było płytkie i tyle. Ja nie chcę by ta nasza relacja miała być identyczna. Poza tym MIŁOŚĆ?! TAK JUŻ?! Wiesz to może być fascynacja, hormony, ba...zauroczenie, ale nie m-m-miłość - ostatnie słowo wypadło z moich słów z lekką mieszanka obrzydzenia, ostentacji i niepewności. Łzy spłynęły mi po policzkach. Położył brodę na moich łopatkach.
-Liz, ja naprawdę rozumiem Cię, jednak jesteś NAPRAWDĘ podniecająco PIĘKNA, nie wulgarnie, lecz tak kobieco - mruczał mi to do uszu, a ja kątem oka dostrzegłam jak jego członek i tak już sztywny się poruszył - chcesz pogadać, ale zostaniemy już na łóżku i się nie ubierajmy, okej?
Leżeliśmy jak zaklęci. Głaskałam jego twarz, a on moje plecy. Leżeliśmy po cichu przytuleni. Było zbyt wiele seksu w powietrzu. KURWA muszę trzymać swoją cipę na krótszej smyczy, bo zaraz się rzucę na niego i będę błagała by robił mi dobrze, by pokazał jak posługuje się swoim działem, swoją tajemną bronią, od jakiej miękną kobietom nogi. Drapał mnie przyjemnie swoim zarostem. On pałał bliskością, a ja tylko o seksie. NO KURWA Lizz za długo tego nie robiłaś i się rzucają w Tobie te twoje młode i naiwne estrogeny.
-Chciałeś rozmawiać...-zaczęłam niepewnie.
-Opowiedz o sobie.
-Mam Ci robić tutaj zwierzenia z całego swojego życia? Jak w jakimś talk-show?
-W planach mieliśmy robić co innego, ale nie ufasz mi, a tylko przez rozmowę można zmniejszyć dystans międzyludzki - puścił do mnie oczko.
-No to jestem Lizz, uczę się i mieszkam w Londynie, nie powiem wieku, bo i tak mi nie uwierzycie, nie miałam aborcji, ślinotoku tez nie mam, jestem singielką, samotną od dziecka - i ciągnęłam cały wywód o moim życiu. Malik słuchał z uwagą.
-Czemu nic nie mówisz?-spytałam po dłużej chwili.
-Mamy problem jaki mam zamiar właśnie zmienić.
-Co? Nie martw się nie zaszłam od tych łagodnych pieszczotek w ciążę - śmiałam się wyciągając moje smukłe ciało na jedwabnej pościeli.
-Jesteś singielką, z jednym napalonym, fanem, niezwykle przystojny, śpiewa, ma kumpli, też z Londynu i wtula się w twoje ciało - i rzucił się na mnie by opleść całą mnie skrywając przed całym światem - To jak Elizabeth Kolbricht zostaniecie pani moją dziewczyną? Chcę pociągnąć z wami trwały i silny związek, mimo iż nie znamy się długo. Ale jest między nami to coś. Wiesz przeznaczenie - mówiąc to przywdział minę rycerza i klęczał na jednym kolanie na moim łóżku.
-Hahaha głupi jesteś cwelindrze, ale zgoda. Jestem młoda będę żałować. Założę się, że skończy się tym, że zostawisz mnie z brzuchem tuż przed ślubem.
-Nie zrobiłbym tego Tobie...Jesteś wyjątkowa- chciałam mu wierzyć jednak obraz Lexi pieprzonej przez Zayna jak królik przez królika, gdzie popadnie zbyt mocno majaczył w mojej głowie.
Usnęłam. Miałam dziwny sen. Byłam ubrana w zwiewną, białą sukienkę, za oknem natomiast kwitły magnolie. Pachniało pięknie i było bardzo duszno. Harry w garniturze stał w pokoju obok i darł się do telefonu:
-Jak możesz jej to robić. KURWA ona ma w sobie wasze dziecko, jesteś skończonym dupkiem, nie wiem, nie poznaję Cię chuju.
Obok mnie na skórzanej kanapie siedziała Lexi w szafirowej sukience do pół uda. Gładziła mnie po udzie.
-Nie martw się zaraz dojedzie, a w sukience wyglądasz fenomenalnie. I nie widać tego ciążowego brzuszka nawet. Mam nadzieję, że ja i Harry też się doczekamy takiej ślicznoty. Ale my będziemy mieli chłopca. I będzie para. Myślałaś nad imieniem?
Byłam zszokowana. MIŁA LEXI? CIĄŻA? ŚLUB? Za dużo rozmów na takie tematy przed snem. Obudził mnie czajnik z kuchni. Podreptałam cicho pod drzwi. Myślałam, że padnę przez to co usłyszałam.
-Lexi naprawdę Cię kocham. Proszę, nie baw się tak mną. Chcę być z Tobą. Zostaw Harrego, Lex...-mówił Zayn podirytowany. Chwyciłam klamkę od drzwi-Lex muszę kończyć, pa, kocham cię...
Więc to tak. Gówno, miałam być tylko zabawką? Niech on się zdecyduje! Co ja z Lexi siostrami jesteśmy, żebyśmy wszystko musiały mieć wspólne?! Oj doprowadził mnie do wkurwienia rano, co jest złe. Bardzo złe dla niego.
-Zayn wyjdź z mojego mieszkania, pojedź do siebie. Słyszałam wszystko. Czuję się jak kurwiszcze. Masz na wypierdolenie z mojego domu 30 sekund, inaczej Ci pomogę - mówiłam do niego z łzami w oczach.
-Lex...Znaczy LIZZ...-szybko się poprawił-proszę cię to nic nie znaczyło....nie psuj tego....
-30...29....28.....
-Uspokój się, patrz masz tutaj kawę!
-W dupie mam twoją kawę jak i ciebie...27.....26.....25....
Chłopak zdenerwował się wziął wszystkie swoje rzeczy, ubrał się błyskawicznie i wyszedł. Po chwili usłyszałam warkot odpalanego silnika i pisk opon. Usiadłam na ziemi i rozpłakałam się. Nie wiedziałam co robić. Napisałam szybko sms'a do Liama: "Liam, ostro posprzeczałam się z Zaynem, podwieziesz mnie? :>"
Chłopak odpisał, że jasne. Nie myśląc długo wylałam kawę, która kojarzyła mi się z NIM. Wykapałam się, umalowałam. Potem założyłam prostą czarną sukienkę, czerwone High Heels, takiego samego koloru marynarkę, ciemne okulary przeciwsłoneczne. Może fajerwerk bym nie puszczała na swój widok, ale po takiej nocy, może być. Liam zadzwonił do mnie:
-To ja już kocico czekam.
-Jaka kurwa kocico, Liam, czy ja TAK pozwoliłam do siebie mówić?
-NO nie...
-To kurwa się hamuj.
-Spoko, to schodź...
Zamknęłam mieszkanie. Na wycieraczce był liścik: "Pogadamy w szkole twój Z.". Mój Z.? Chyba Z. Lexi? NIE, on jest zbyt dziecinny...NO KURWA DWIE LASKI NA RAZ?! ODJEBAŁO MU? Może byłam jeszcze zła na niego, ostatecznie wkurwiona, ale nie po prostu mam go już w dupie. Zeszłam Liam uśmiechnięty opierał się o swój wóz.
-No hej. To do szkoły, a może wezmę Cię na śniadanko-powiedział próbując ucałować mnie w policzek.
-Hej, bez takich akcji, prosto do szkoły.
-Jasne..-powiedział zrezygnowany.
Dojechaliśmy szybko, w ciszy. Gdy mieliśmy wysiadać powiedziałam:
-Jeśli to kino aktualne to ok, dziś o 20.
-Super-puścił mi oczko.
Poszliśmy wszyscy już na nas czekali. Na Zayna nawet nie patrzyłam.
-Liz, możemy na chwilę na bok?-spytał Harry.
-Jasne.
Odeszliśmy. Harry najpierw nie wiedział co powiedzieć.
-No co Harry, nie zjem Cię!-śmiałam się
-Lexi, prosiła mnie, w zasadzie to ja jej zaproponowałem, że pogadam z Tobą i, że nie będziesz się do niej odzywała...
-JA PIERDOLĘ. CZY WSZYSTKIM DZIŚ ODJEBAŁO?! POWIEDZ KSIĘŻNICZCE LEXI, ŻE MAM PRAWO MÓWIĆ CO CHCĘ DO KOGO CHCĘ - mówiłam specjalnie oburzona to głośno, niech wie, że nie będzie ze mną sobie tak pogrywała.
Poszliśmy na lekcje. Nie siedziałam z Zaynem. Zamieniłam się na miejsca i usiadłam za nim. Przez cały dzień nie mogłam się skupić. Na przedostatniej przerwie poszłam na umówione spotkanie z Zaynem pod toaletami.
-Mów czego chcesz.-powiedziałam ostro
-Liz cieszę się, że mnie nie zignorowałaś-uśmiechnął się.
-Jestem z ciekawości co powiesz, a nie z powodu serca- kłamałam.
-No wiesz, no... Ja...
-Skończ, kochasz Lexi, mnie masz w dupie. Bądź facetem, zjebałeś to co mogło być między nami i koniec, a teraz idę do łazienki i mam Cię w dupie oficjalnie - wykrzyczałam mu i weszłam do damskiego.
Stanęłam zdezorientowana. Tuż przy drzwiach siedziała Lexi. Postanowiłam ją zignorować. Co mnie suka obchodzi. Kurde, fajnego ma chłopaka (oczywiście z charakteru, Harry mnie nie pociągał), a sama tak się zachowuje. Poprawiłam makijaż.
-Co sypiasz z Zaynem?-zagadnęła stając obok.
-Nie, a co zazdrosna? Zdecyduj się lepiej czy jesteś z Harrym czy z Zaynem. Bo mnie próbował ten fagas wykręcić. Niby mu się podobam, a jednak telefonuje rano do Ciebie z mojej kuchni.-powiedziałam i wyszłam z kibla. Lexi stała tam z zdezorientowaną miną.Tak kurwa moje zwycięstwo.
Harry stał pod męskim i gadał z Liamem. Byłam konkretna
-Harry powiedz tej swojej suce, że jak nie chce bym się do niej odzywała, to niech sama da sobie spokój. A ty Liam, bądź po mnie o 18, a i odwieź mnie do domu. Z góry dzięki.
Słyszałam jak Harry szepcze do Liama:
-Kurde jeśli im poszło to szybko muszę iść do Lexi. A tak w ogóle stary to co ty z nią świrujesz?
-Oj, Harry weź idź do Lexi. Ona po prostu jest fajna, a to tylko jedno wyjście do kina.
Nic mnie to nie obchodziło szłam dalej. Nagle naskoczył na mnie Niall. Byłam zdziwiona, bo prawie nie gadaliśmy a teraz mnie zatrzymuje:
-Co się stało?
-Nic, ale chce pogadać o Lexi - powiedział Niall.
-Co tu gadać sucz mnie nie lubi, ja za nią też nie przepadam. Z mojej strony jej nie zabiję. A teraz dobranoc publiko - powiedziałam to i próbowałam go ominąć. Przytrzymał mnie dłońmi. Sprytny skurczybyk. Wiedział, że jest silniejszy ode mnie.
-Dobra Lizz. Bez kozakowania. Obie z Lexi takie same z tym : "Nie mogę być gorsza, muszę pokazać, jaka jestem twarda". Zapewnij mnie, że nie interesuje Cię Harry.
-CO kurwa?! Nie no dzień świra jakiś. Bez jaj. Harry to mój przyjaciel, a mam prostą regułę. NIE SYPIAM I NIE INTERESUJĄ MNIE PRZYJACIELE. KONIEC.
-Uff.. spoko,ale uspokój się. Czy między Tobą a Lexi coś się wydarzyło, wiesz jakaś kłótnia czy co?
-Ja pierdolę. Jej się spytaj. Dziś dziwka w kiblu nasunęła mi hipotezę, że szmace się z byle kim, i że już dałam dupy Zaynowi. Dajcie jej kurwa jakieś prochy i niech się uspokoi. A teraz Niall puść mnie, albo zacznę się drzeć, że próbujesz mnie molestować.
-No już spokój. Nic nie chciałem złego Ci mówić. Po prostu Lex to moja przyjaciółka i dbam o nią.
-Super. Widzę prawa ręka Księżniczki. Dobra do czego zmierzasz?
-Wyciągnij do niej rękę... wiesz na rozejm.
-HAHHAHAHAH NIE!-Krzyknęłam mu w twarz - zrozum Niall, że nie będę się uginać za nic. Lexi wypowiedziała mi wojnę, ja przyjmuję wyzwanie. A ja nie zrezygnuję pierwsza, bo ta suka chce tego. To dostanie - ale kopa w dupę. a teraz Adios!
Pogalopowałam do klasy. Wysiedziałam do końca. Potem z Liamem poszłam do jego auta. Dogonił nas Lou.
-Heeej. Mogę odwieźć Liz, mam z nią sprawę do omówienia.
-Ok, jak dla mnie. To Liam o 18 u mnie. Znasz adres - powiedziałam i poszłam z Tomilsonem.
-Lizzy?
-Wal, bez scen. Jesli ty też zamierzasz urządzać jakąś chora scenę teatralną to pojadę autobusem, jasne?
-Ah ja nie do końca o tym. Znaczy ten. Zawsze trzymaliśmy się razem. Nawet za nim weszła do naszej paczki Lexi. Lubię ją i cenię. Teraz ty włączasz się do nas. Mi to naprawdę nie przeszkadza, bo darzę Cię tymi samymi uczuciami co ją. Ale dziewczyny na Boga czy cokolwiek innego. Weźcie jakiś rozejm, bo zepsujecie jedną z najlepszych paczek. Proszę Ciebie o to, nie dlatego by Lexi nie poczuła się urażona, że musi kogoś przepraszać. Zrób to ty, bo to nas wszystkich zabija i skłóca.
-Rozumiem- powiedziałam, gdy otwierał mi drzwi. Po chwili nasza drogę przejechał wóz Harrego. Nagle Lex rzuciła się do szyby i pokazała mi FUCK YOU. Ja tylko pokazałam jej, że ma nierówno pod sufitem. Harry się na nią wydarł. Nie dziwię się, mogła kretynka wypadek spowodować.
-No widzisz Lou? Ona mnie nienawidzi z całego serca. Jest gotowa ryzykować swoje życie, Harrego i innych by pokazać mi głupi środkowy palec.
-Liz spoko. Rozumiem. Ale dostrzeż tez zalety Lexi. Zrobimy tak, ja cie odwiozę, ty się zastanowisz czy zgadzasz się na rozejm i dasz mi odpowiedź pod twoim domem.
Pojechaliśmy. Przez cały czas biły się we mnie moje dwie połówki. Ta która jest buntowniczką, wojowniczką - nienawidzi Lexi i prędzej da się pokroić niż wyciągnąć do niej rękę, i ta druga delikatna, wrażliwa dziewczyna - niezwykle racjonalna, która już się wydzierała, by zakończyć ten idiotyczny spór.
Nawet nie zauważyłam, a stanęliśmy.
-To tu. Jaka decyzja?
-Wiesz po zastanowieniu się mówię rozejmowi stanowcze...
Hej tu Lizz. Kolejny mój rozdział. mam nadzieję, że się podoba. Bardzo podoba mi się, nowa opcja na blogu czyli zadawanie pytani Lexi lub Lizzy. To pomoże niektórym bardzie zaakceptować nową bohaterkę. Pozdrawiam was gorąco, mam nadzieję, że wyślecie link do naszego bloga znajomym i zasada Lexi CZYTASZ = KOMENTUJESZ :*
bardzo fajny rozdział :) :)
OdpowiedzUsuńJest spoko tylko że rozdział był strasznie chaotyczny i czytał się go trudniej niż twój poprzedni wpis. No ale jestem ciekawa co będzie dalej, bo już nie wiadomo kto kogo kocha XD
OdpowiedzUsuńCo jest dla Ciebie niejasne? Jest nowa funkcja by ułatwić wam czytanie i jeśli coś dla was jest niejasne mogę to sprostować lub wytłumaczyć w komentarzu. Cieszę się, że Ci się podobał, a teraz powiedz, które fragmenty są niejasne? ;D :)
UsuńZajebisty !! ;))
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy.nic nie wiem z tego rozdziału,strasznie chaotyczny ,nie wiadomo gdzie die kończy jej Sen.I jak dla mnie za dużo wulgaryzmów
OdpowiedzUsuńJest powiedziane dokładnie gdzie zasypia, a gdzie się budzi. Lol. Widać, że dobrze nieprzeczytasz a hejty lecą. Na codzień Lizzy tak nie kurwi, ale to wyjątkowo ciężki rozdział dla niej. Za dużo przeżyć i wrażeń, a jak bluźni to trochę się odciąża ze zmartwień. Pozderki anonimowy hejterze
UsuńzAJEBISTY BLOG! UBUSTWIAM WAS, ALE.... TĘSKNIĘ ZA HOLLY. przywiązałam sie do niej, pokochałam jako blogerkę ale ten cudowny duet hool & lez sie rozpadł, cholernie mi go brak. ale kocham tego bloga i mam nadzieję że i cbn tak polubię Lizz :**
OdpowiedzUsuńCUDOOWNE! <3
OdpowiedzUsuńmoże być ;)
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie ;)
http://love-one-direction-nika.blogspot.com/
Hahaha swietny rozdzial dziewczyno.! Oby tak dalej bo bardzo podoba mi sie jak Lizz chodzi wkurwiona i sypie zajebistymi tekstami a tak wglmto skad ty je bierzesz jeszcze w zyciu nie slyszalam tak cientej riposty u nikogoXD A co do Zayna to troche nie fajnie ze probuje jechac tak na dwa fronty oj nie ladnien nie ladnie Zayn.!;P No coz co wiecej moge napsac ... napewno zycze weny i czekam na nastepny rozdzial:D
OdpowiedzUsuńJuz sie nie moge doczekac kolejnego!;*
OdpowiedzUsuńdirectioners <3 KOCHAM dlatego też obserwuję <3
OdpowiedzUsuńmons-monss.blogspot.com
rozdział takie se... z tym Liamem zjebanie nie podoba mi się
OdpowiedzUsuńCzemu zjebanie XD?
Usuńbo nie pasuje i sie chujowo czyta.
UsuńTo Anonimie powiedz co by pasowało?
UsuńChujowo ./// Teraz to serio wyszła na daware ,umówiła się z Liamem ... jasne // A po za tym jak jej coś pasuje to po chuj wpierdoliła się do paczki ... A i jeszcze jedno , Harry to jej przyjaciel ? To zajebiście też bym chciała po tak krótkim czasie mieć wszystkich znajomych za przyjaciół -.- ROZDZIAŁ CHUJOWY . Bo jak na razie lizz robi z siebie idiotke
OdpowiedzUsuńświetne! *_________________________*
OdpowiedzUsuń22 year old Business Systems Development Analyst Phil Sandland, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Gaming. Took a trip to Quseir Amra and drives a Ferrari 275 GTB/C Speciale. dlaczego nie zobaczyc tutaj
OdpowiedzUsuń