Oczami Lexi
[Koniecznie włączcie tą piosenkę i jak się skończy włącz od początku]
Stoję i patrzę...Patrze na nią..Zimną i bladą..Łzy spływają ciurkiem po policzkach bez chwili ustępu. Co ona takiego zrobiła?! No pytam się! Boże jak mogłeś?! Jak mogłeś mi ją zabrać..? Moją kochaną Holly..Śliczną, mądrą i wspaniałą Holly, moją Holl... Nic nie ma sensu, bez niej na pewno. Nienawidzę ciebie i siebie! Nienawidzę samej siebie, że tak mało czasu jej ostatnio poświęcałam, za to, że myślałam, tylko o sobie i o tym co jest dla mnie najważniejsze, jak mogłam być taka..? Ja..To nie może być prawda..Proszę powiedz, że to nie jest prawda! Powiedz! Proszę... Oddaj mi ją błagam cię.. Daj mi jeszcze raz spojrzeć w jej iskierki w oczach kiedy na horyzoncie widzi głupiego konia, pozwól kolejny raz usłyszeć jej lekki głos którym zabija wszystkich, jej chamstwo które pociągało chłopaków i jej długie blond włosy rozpuszczone które teraz straciły swój blask.. Oczy zamknięte, a usta nieruchome. Ciało lodowate i twarde jak skała której nie da się naruszyć. Ubrana w swoje ulubione czarne conversy bez których nie wyobrażała sobie życia. Bransoletka na prawej ręce którą dostała ode mnie..Ja miałam identyczną tylko z jej imieniem. Wciąż co jakiś czas wydawało mi się, że się uśmiecha a w uszach słyszałam jej głos mówiący: Kocham cię Lex, wszystko będzie dobrze.. To były tylko moje paranoje, ale od jej śmierci tak z tym żyje.. Świat dla mnie nie istnieje.. To już dwa dni, dwie doby bez mojej przyjaciółki..
Ubrana cała na czarno stałam wtulona w ramię Harrego który mocno przyciskał mnie do swojego ciała i trzymał za rękę, jakbym miała go zaraz zostawić. Zanosząc się od płaczu nawet nie mogłam patrzeć na jej uśmiechnięte zdjęcie które widniało pod krzyżem. Chłopak tylko co chwilę wydawał z siebie dźwięk: Ciii.. głaszcząc mnie po głowie i tym samym uspokajając. W pewnym momencie mężczyzna zaczął grać na trąbce jedną z jej ulubionych piosenek, a ze mną było coraz gorzej. Nie dawałam rady stać już o własnych siłach. Nie miałam gruntu pod nogami, ale mimo wszystko płakałam jak oszalała. Spojrzałam jak chowają jej piękną, śnieżnobiałą trumnę w dół.. Trzymając kurczowo dwie białe róże w dłoni chciałam podejść do miejsca, lecz sama nie dałabym rady. Styles zauważył o co mi chodzi, więc kurczowo mnie trzymając podeszliśmy bliżej. Wrzuciłam kwiaty a z kieszeni wyjęłam nasze wspólne zdjęcie, kiedy byłyśmy małe. Nie wytrzymałam, wybuchłam histerycznym płaczem nie móc go za żadne skarby powstrzymać.
- Nie płacz.. - ponownie zaczął Harry.
Spojrzałam na niego i w jego oczach dostrzegłam łzy które widniały przez całą ceremonię. Zaczęła się modlitwa, a ja stałam wpatrzona w jej zdjęcie. Była na nim taka szczęśliwa.. Siedząca na nieśmiertelnym Cygani z uśmiechem od ucha do ucha, taką ją chce zapamiętać. Pogrzeb się skończył. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a ja razem ze swoim chłopakiem usiedliśmy na ławeczce przy grobie. Rodzice Holly byli w depresji i nie dawali sobie rady.. Tak jak ja.
- Zabije skurwysynów... - szepnęłam cicho praktycznie sama do siebie, lecz Harry to usłyszał.
- Skarbie proszę cie. - pocałował mnie w czoło.
- Zabili ją Harry.. Ona nie wróci słyszysz? Ona mnie zostawiła, a obiecała być zawsze przy mnie! Obiecała.- ponownie wybuchłam płaczem wtulając się w pierś chłopaka.
- On na pewno cie nie zostawiła. Mogę się założyć, że zawsze będzie przy tobie i teraz patrzy na nas.
- Nie pierdol mi takich głupot proszę cie.. - odpowiedziałam. - Chcę żeby wróciła..- dodałam po chwili.
On już nic nie odpowiedział. Chciałam wstać i ponownie podejść do grobu, lecz straciłam lekko równowagę lecz Harry od razu me asekurował.
- Dobrze się czujesz?
- Tak.. - odparłam.
- Jedźmy do domu.
- Chcę tu z nią zostać.
- Nie Lexi jedziemy do domu. - powiedział stanowczo.
- Nie chcę! - sprzeciwiałam się.
- Spójrz na mnie. - zaczął, a ja nie reagowałam tylko pusto wpatrywałam się w fotografię. - No popatrz. - skierował moją głowę wprost swojej. - Jedziemy do domu, musisz odpocząć. Załatwię Ci lekki nasenne i uspokajające żebyś przynajmniej na godzinę zasnęła.
- Ale obiecaj mi jedną rzecz. - wtrąciłam.
- Jaką? - spytał.
- Nigdy mnie nie zostawiaj, tak jak ona.. Nigdy..
- Obiecuję.. - przytulił mnie.
Pewnie chcecie wiedzieć jak to się stało. A więc tego samego dnia co miałam się z nią spotkać po szkole, ona zwiała ze szkoły razem z Chrisem. Siedzieli w parku i podbiło do nich 2 facetów, była to obstawa gostka któremu Holl wisiała amfetaminę i zioło za które już wcześniej wzięła od nich hajs. Dopadli ją.. Chris nie mógł nic zrobić, jemu też się oberwało, lecz Holly zabili.. Jeden wbił jej nóż w brzuch i nogę, a drugi później dobił kopiąc z tego co mówił Chris po czym szybko uciekli. Obolały chłopak zadzwonił po pogotowie, ale nie zdążyli jej uratować.. Zmarła o 12.43.. Tej godziny nie zapomnę do końca życia.
Po tym pojechaliśmy do mojego domu. Przekraczając próg usłyszałam głos mamy.
- Cześć.
- Dzień dobry. - odpowiedział mój chłopak, a ja milczałam.
- Byłaś? - powiedziałam po chwili.
- Tak, wyrwałam się trochę wcześniej z pracy, nie mogłam nie przyjść na jej pogrzeb. - odparła kobieta, a ja ponownie się rozpłakałam. - To.. - zaczęła.
- To, pójdziemy na górę. - dokończył Harry.
- Dobrze, może zrobię coś do jedzenia. Jak coś to będę wołać. - uśmiechnęła się.
My skierowaliśmy się do mojego pokoju, gdzie od razu położyłam się na łóżku i patrzyłam w okno, a Harry usiadł przy biurku.
- Chcesz gdzieś iść? - zapytał raz, drugi, trzecia a ja nic, jak grochem o ścianę, milczałam. - Lexi. - ponownie zaczął. - Odezwij się do mnie! - podniósł lekko głos.
- Przytul mnie. - odpowiedziała tylko.
- Lexi proszę cię.. Zabiorę cię do psychologa, może on Ci pomoże, nie wiem.. Martwię się o ciebie, masz depresje, nie jesz, nie śpisz i nawet nie palisz co u ciebie jest dziwne.
- Nie potrzebuję psychologa! Nie jestem jakiś jebanym psycholem! - krzyknęłam i wstałam z miejsca.
- Uspokój się. - on też wstał.
- Jest mi ciężko zrozum to. - mówiłam już spokojniej. - Tak mi jej brakuje..
- Mi też serio, znałem ją krótko, ale mi też jest trudno. - westchnął. - Mam załatwić Ci te leki? - spytał.
- Tak.
- Dobrze, ale jutro pójdziesz do szkoły. - dał warunek.
- Nie Harry, nie chce..
- Musisz zacząć normalnie funkcjonować, a jeśli będziesz siedziała sama w pokoju, to nic Ci to nie pomoże.
- Z tobą. - wtrąciłam.
- Skarbie ja nie mogę być z tobą 24 godziny na dobę.. - potarł kciukiem po moim policzku.
- Dobra pójdę.. Ale masz być cały czas przy mnie.
- Jak sobie życzysz księżniczko. - uśmiechnął się niepewnie.
Właśnie tak spędziliśmy resztę dnia. Przeleżeliśmy razem. Może to stały tekst i przewidywalny, ale na prawdę czułam się bezpieczna przy nim. Nie wstydziłam się płakać co zawsze było u mnie trudnością. Ufałam mu i.. kochałam go. Po 23 pojechał do domu, a ja siedziałam sama. Nie chciałam nikogo widzieć oprócz niego. Byłam w odosobnieniu. Oczywiście nie mogłam usnąć. Od tych 2 dni był to standard. Leżałam do 5.20, aż w końcu udało mi się zmrużyć oczy na godzinę. Rano wstałam, ogarnęłam się i przyjechał po mnie Harry tak jak obiecał. Pod szkołą byliśmy chwilę przed 9. Przy branie oczywiście stał Felix z taką miną, że już domyśliłam się iż ta wiadomość również do niego doszła. Uśmiechnął się niepewnie i nic nie powiedział. Weszliśmy na teren szkoły i od razu reszta bandy nas zauważyła i stali z jakąś dziewczyną. Ciemne włosy i ładna, ale nie interesowało mnie to. Chłopcy od razu do nas podbiegli oprócz Zayna który wolnym krokiem zbliżał się do nas z tą laską.
- Lexi, dobrze, że jesteś. - przytulił mnie Lou.
- Nie męcz jej. - rzucił Harry.
- Doooobra. - odpowiedział Louis.
- Cześć mała. - podszedł Malik i mnie przytulił. - To jest Lizzy i chodzi z nami do klasy. - dodał pokazując na dziewczynę.
- Hej. - machnęła lekko ręką i uśmiechnęła się.
Spojrzałam na nią z pogardą i nic nie powiedziałam. Zawsze tak patrzę na nowo poznanych, a tym bardziej, że kim ona w ogóle jest? No chyba się nie wpierdoli w naszą paczkę co nie? Tak...? No powiedzcie, że tak! Dobra nie ważne, nie mam zamiaru się z nią prowadzać.
- Harry, miło mi. - rzucił mój chłopak podając rękę brunetce. - A to moja dziewczyna Lexi. - przedstawił mnie uśmiechając się.
- Chce wrócić do domu. - pierwszy raz się odezwałam dzisiejszego dnia.
- Źle się czujesz? - zapytał Niall.
- Nie, po prostu nie chcę tu być. - odpowiedziałam.
- Obiecałaś. -wtrącił Harry, a ja spojrzałam na niego ze łzami w oczach. - Lex nie patrz tak na mnie błagam. Chodź do środka. - powiedział i złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do szkoły, a za nami reszta bandy z tą całą Lizzy która nie wiem po chuj za nami łazi. No i zaczęła się pierwsza lekcja, fizyka z wychowawczynią. Od razu do mnie podeszła i powiedziała:
- Powiedziałam wszystkim nauczycielom żeby cie nie męczyli za bardzo i moje kondolencje.
Nic nie opowiedziałam, bo po co? Co mi po jej cholernych kondolencjach? Nic! Więc niech sobie je wsadzą wszyscy w dupę i niech ta nowa przestanie się na mnie gapić bo jej wyjebie.
- Jeśli jeszcze raz ona na mnie spojrzy to ją zabije. - rzuciłam do Stylesa siedzącego koło mnie.
- Kto, ruda?
- Nie, ta nowa.
- Patrzy się bo śliczna jesteś. - uśmiechnął się.
- Po co ona w ogóle z nami łazi?
- Nie wiem dokładnie jak to jest, ale Zayn ma się nią zajmować przez jakiś czas. - szeptał.
- Nie chcę jej tu.
- Może jak ją poznasz to ją polubisz.
- Ale ja nawet nie chce jej poznawać. - mówiłam.
- Uparta jesteś.
- A ty głupi.
- Kocham cię. - dodał.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam bez chwili namysłu.
Lekcje przemijały, a ja byłam obecna tylko ciałem. W środku cały czas wspominałam kochaną przyjaciółkę i nasze wspólne życie.Długa przerwa..O nie, nie chce widzieć tych ludzi i siedzieć z Lizzy. Nie znam jej i nie chcę poznawać. Dlaczego ta cała opieka przypadła akurat Zaynowi?
- Idziesz zapalić? - wyrwał mnie z zamyśleń głos Zayna.
- Nie palę. - mówiłam idąc na zewnątrz budynku sama bo Harry poszedł do łazienki.
- Jak się trzymasz? - dopytywał.
- To chyba najgłupsze pytanie jakie mogłeś zadać.. - przewróciłam oczami.
- Lexi.. - zatrzymał mnie. - Przykro mi serio, wiem, że nic nie mogę na to poradzić, ale widzę jak się męczysz i to jest okropne..
- Ja nie wiem co mam ze sobą zrobić i co się ze mną dzieje.. - przytuliłam się do chłopaka.
- Wszystko się ułoży.. Nie będę Ci pierdolił, że tak musiało być bo to gówno da, ale musisz myśleć pozytywnie, jeśli sama tego nie zrobisz to nikt cię nie zmusi.. - powiedział i na chwilę przystopował. - A co myślisz o Lizzy? - dodał.
- Jebie mnie ona, skąd w ogóle się ty wzięła?
- Przeprowadziła się, ma tylko ciocie Nel o ile dobrze pamiętam i trafiła tutaj.
- Dlaczego ty się musisz nią opiekować.
- Bo jak was nie było pyskowałem facetce od Wosu i Dyrka się wkurwiła. Taka kara.
- Ona mnie teraz zastąpi? - spojrzałam na Zayna.
- Nikt nigdy cie nie zastąpi. - uśmiechnął się i w tym czasie przyszedł Harry razem z...Lizzy.
- Co to za przytulaski? - powiedział Styles patrząc na naszą dwójkę.
- Przyjacielskie. - odparł Malik.
- Wymyśliliśmy z Lizz, że po szkole pójdziemy do Starbucks'a, co wy na to? - rzucił mój chłopak.
- Wymyśliliście to razem zaliczając łazienkę ta? - wtrąciłam chamsko i odeszłam podchodząc do Nialla.
Odwróciłam się jeszcze na chwilę zerkając na ich reakcję. Po Lizzy widać było, że nie spodziewała się czegoś takiego, widocznie mnie nie zna.. Harry się zdenerwował i zabijał mnie wzrokiem a Zayna chyba to rozbawiło bo stał z lekkim uśmiechem, ale ze zdziwieniem w oczach.
- Co tam królewno? - spytał Niall obejmując mnie jednym ramieniem.
- Drażni mnie ta nowa.
- Ładna jest. - odpowiedział.
- Ty też? - zirytowałam się.
- Nie. - zaśmiał się. - Jest miła i spoko, ale coś mi się w niej nie podoba.
- Mi się cała nie podoba i robi maślane oczy do Harrego suka.
- Przecież Harry nigdy by cię nie zostawił dla niej, za bardzo cie kocha. - mówił Horan.
- Czas pokaże.. - powiedziałam zerkając na ich trójkę. - Chodź usiąść.
Niall się mnie posłuchał, usiedliśmy na naszym stałym miejscu, aż pojawiła się cała reszta włącznie z Liamem i Lou.
No hej hej! Tu wasza Lexi <3 No i jest już 23 rozdział, ale to leeeeci. Kolejny będzie oczami Lizzy czyli nowej bohaterki, ja również czekam już z niecierpliwością. W tym rozdziale nic takiego "niesamowitego" się nie wydarzyło, ale w następnych będzie ostrzej jak to na Lexi przystało. Komentujcie, obserwujcie i przesyłajcie dalej! MOŻECIE ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM, ZAPRASZAM! Miłego czytania i mam nadzieję, że się spodoba. Kocham was. - Lexi <3
CZYTASZ=KOMENTUJ [im więcej komentarzy tym szybciej będzie rozdział]
[Koniecznie włączcie tą piosenkę i jak się skończy włącz od początku]
Stoję i patrzę...Patrze na nią..Zimną i bladą..Łzy spływają ciurkiem po policzkach bez chwili ustępu. Co ona takiego zrobiła?! No pytam się! Boże jak mogłeś?! Jak mogłeś mi ją zabrać..? Moją kochaną Holly..Śliczną, mądrą i wspaniałą Holly, moją Holl... Nic nie ma sensu, bez niej na pewno. Nienawidzę ciebie i siebie! Nienawidzę samej siebie, że tak mało czasu jej ostatnio poświęcałam, za to, że myślałam, tylko o sobie i o tym co jest dla mnie najważniejsze, jak mogłam być taka..? Ja..To nie może być prawda..Proszę powiedz, że to nie jest prawda! Powiedz! Proszę... Oddaj mi ją błagam cię.. Daj mi jeszcze raz spojrzeć w jej iskierki w oczach kiedy na horyzoncie widzi głupiego konia, pozwól kolejny raz usłyszeć jej lekki głos którym zabija wszystkich, jej chamstwo które pociągało chłopaków i jej długie blond włosy rozpuszczone które teraz straciły swój blask.. Oczy zamknięte, a usta nieruchome. Ciało lodowate i twarde jak skała której nie da się naruszyć. Ubrana w swoje ulubione czarne conversy bez których nie wyobrażała sobie życia. Bransoletka na prawej ręce którą dostała ode mnie..Ja miałam identyczną tylko z jej imieniem. Wciąż co jakiś czas wydawało mi się, że się uśmiecha a w uszach słyszałam jej głos mówiący: Kocham cię Lex, wszystko będzie dobrze.. To były tylko moje paranoje, ale od jej śmierci tak z tym żyje.. Świat dla mnie nie istnieje.. To już dwa dni, dwie doby bez mojej przyjaciółki..
Ubrana cała na czarno stałam wtulona w ramię Harrego który mocno przyciskał mnie do swojego ciała i trzymał za rękę, jakbym miała go zaraz zostawić. Zanosząc się od płaczu nawet nie mogłam patrzeć na jej uśmiechnięte zdjęcie które widniało pod krzyżem. Chłopak tylko co chwilę wydawał z siebie dźwięk: Ciii.. głaszcząc mnie po głowie i tym samym uspokajając. W pewnym momencie mężczyzna zaczął grać na trąbce jedną z jej ulubionych piosenek, a ze mną było coraz gorzej. Nie dawałam rady stać już o własnych siłach. Nie miałam gruntu pod nogami, ale mimo wszystko płakałam jak oszalała. Spojrzałam jak chowają jej piękną, śnieżnobiałą trumnę w dół.. Trzymając kurczowo dwie białe róże w dłoni chciałam podejść do miejsca, lecz sama nie dałabym rady. Styles zauważył o co mi chodzi, więc kurczowo mnie trzymając podeszliśmy bliżej. Wrzuciłam kwiaty a z kieszeni wyjęłam nasze wspólne zdjęcie, kiedy byłyśmy małe. Nie wytrzymałam, wybuchłam histerycznym płaczem nie móc go za żadne skarby powstrzymać.
- Nie płacz.. - ponownie zaczął Harry.
Spojrzałam na niego i w jego oczach dostrzegłam łzy które widniały przez całą ceremonię. Zaczęła się modlitwa, a ja stałam wpatrzona w jej zdjęcie. Była na nim taka szczęśliwa.. Siedząca na nieśmiertelnym Cygani z uśmiechem od ucha do ucha, taką ją chce zapamiętać. Pogrzeb się skończył. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a ja razem ze swoim chłopakiem usiedliśmy na ławeczce przy grobie. Rodzice Holly byli w depresji i nie dawali sobie rady.. Tak jak ja.
- Zabije skurwysynów... - szepnęłam cicho praktycznie sama do siebie, lecz Harry to usłyszał.
- Skarbie proszę cie. - pocałował mnie w czoło.
- Zabili ją Harry.. Ona nie wróci słyszysz? Ona mnie zostawiła, a obiecała być zawsze przy mnie! Obiecała.- ponownie wybuchłam płaczem wtulając się w pierś chłopaka.
- On na pewno cie nie zostawiła. Mogę się założyć, że zawsze będzie przy tobie i teraz patrzy na nas.
- Nie pierdol mi takich głupot proszę cie.. - odpowiedziałam. - Chcę żeby wróciła..- dodałam po chwili.
On już nic nie odpowiedział. Chciałam wstać i ponownie podejść do grobu, lecz straciłam lekko równowagę lecz Harry od razu me asekurował.
- Dobrze się czujesz?
- Tak.. - odparłam.
- Jedźmy do domu.
- Chcę tu z nią zostać.
- Nie Lexi jedziemy do domu. - powiedział stanowczo.
- Nie chcę! - sprzeciwiałam się.
- Spójrz na mnie. - zaczął, a ja nie reagowałam tylko pusto wpatrywałam się w fotografię. - No popatrz. - skierował moją głowę wprost swojej. - Jedziemy do domu, musisz odpocząć. Załatwię Ci lekki nasenne i uspokajające żebyś przynajmniej na godzinę zasnęła.
- Ale obiecaj mi jedną rzecz. - wtrąciłam.
- Jaką? - spytał.
- Nigdy mnie nie zostawiaj, tak jak ona.. Nigdy..
- Obiecuję.. - przytulił mnie.
Pewnie chcecie wiedzieć jak to się stało. A więc tego samego dnia co miałam się z nią spotkać po szkole, ona zwiała ze szkoły razem z Chrisem. Siedzieli w parku i podbiło do nich 2 facetów, była to obstawa gostka któremu Holl wisiała amfetaminę i zioło za które już wcześniej wzięła od nich hajs. Dopadli ją.. Chris nie mógł nic zrobić, jemu też się oberwało, lecz Holly zabili.. Jeden wbił jej nóż w brzuch i nogę, a drugi później dobił kopiąc z tego co mówił Chris po czym szybko uciekli. Obolały chłopak zadzwonił po pogotowie, ale nie zdążyli jej uratować.. Zmarła o 12.43.. Tej godziny nie zapomnę do końca życia.
Po tym pojechaliśmy do mojego domu. Przekraczając próg usłyszałam głos mamy.
- Cześć.
- Dzień dobry. - odpowiedział mój chłopak, a ja milczałam.
- Byłaś? - powiedziałam po chwili.
- Tak, wyrwałam się trochę wcześniej z pracy, nie mogłam nie przyjść na jej pogrzeb. - odparła kobieta, a ja ponownie się rozpłakałam. - To.. - zaczęła.
- To, pójdziemy na górę. - dokończył Harry.
- Dobrze, może zrobię coś do jedzenia. Jak coś to będę wołać. - uśmiechnęła się.
My skierowaliśmy się do mojego pokoju, gdzie od razu położyłam się na łóżku i patrzyłam w okno, a Harry usiadł przy biurku.
- Chcesz gdzieś iść? - zapytał raz, drugi, trzecia a ja nic, jak grochem o ścianę, milczałam. - Lexi. - ponownie zaczął. - Odezwij się do mnie! - podniósł lekko głos.
- Przytul mnie. - odpowiedziała tylko.
- Lexi proszę cię.. Zabiorę cię do psychologa, może on Ci pomoże, nie wiem.. Martwię się o ciebie, masz depresje, nie jesz, nie śpisz i nawet nie palisz co u ciebie jest dziwne.
- Nie potrzebuję psychologa! Nie jestem jakiś jebanym psycholem! - krzyknęłam i wstałam z miejsca.
- Uspokój się. - on też wstał.
- Jest mi ciężko zrozum to. - mówiłam już spokojniej. - Tak mi jej brakuje..
- Mi też serio, znałem ją krótko, ale mi też jest trudno. - westchnął. - Mam załatwić Ci te leki? - spytał.
- Tak.
- Dobrze, ale jutro pójdziesz do szkoły. - dał warunek.
- Nie Harry, nie chce..
- Musisz zacząć normalnie funkcjonować, a jeśli będziesz siedziała sama w pokoju, to nic Ci to nie pomoże.
- Z tobą. - wtrąciłam.
- Skarbie ja nie mogę być z tobą 24 godziny na dobę.. - potarł kciukiem po moim policzku.
- Dobra pójdę.. Ale masz być cały czas przy mnie.
- Jak sobie życzysz księżniczko. - uśmiechnął się niepewnie.
Właśnie tak spędziliśmy resztę dnia. Przeleżeliśmy razem. Może to stały tekst i przewidywalny, ale na prawdę czułam się bezpieczna przy nim. Nie wstydziłam się płakać co zawsze było u mnie trudnością. Ufałam mu i.. kochałam go. Po 23 pojechał do domu, a ja siedziałam sama. Nie chciałam nikogo widzieć oprócz niego. Byłam w odosobnieniu. Oczywiście nie mogłam usnąć. Od tych 2 dni był to standard. Leżałam do 5.20, aż w końcu udało mi się zmrużyć oczy na godzinę. Rano wstałam, ogarnęłam się i przyjechał po mnie Harry tak jak obiecał. Pod szkołą byliśmy chwilę przed 9. Przy branie oczywiście stał Felix z taką miną, że już domyśliłam się iż ta wiadomość również do niego doszła. Uśmiechnął się niepewnie i nic nie powiedział. Weszliśmy na teren szkoły i od razu reszta bandy nas zauważyła i stali z jakąś dziewczyną. Ciemne włosy i ładna, ale nie interesowało mnie to. Chłopcy od razu do nas podbiegli oprócz Zayna który wolnym krokiem zbliżał się do nas z tą laską.
- Lexi, dobrze, że jesteś. - przytulił mnie Lou.
- Nie męcz jej. - rzucił Harry.
- Doooobra. - odpowiedział Louis.
- Cześć mała. - podszedł Malik i mnie przytulił. - To jest Lizzy i chodzi z nami do klasy. - dodał pokazując na dziewczynę.
- Hej. - machnęła lekko ręką i uśmiechnęła się.
Spojrzałam na nią z pogardą i nic nie powiedziałam. Zawsze tak patrzę na nowo poznanych, a tym bardziej, że kim ona w ogóle jest? No chyba się nie wpierdoli w naszą paczkę co nie? Tak...? No powiedzcie, że tak! Dobra nie ważne, nie mam zamiaru się z nią prowadzać.
- Harry, miło mi. - rzucił mój chłopak podając rękę brunetce. - A to moja dziewczyna Lexi. - przedstawił mnie uśmiechając się.
- Chce wrócić do domu. - pierwszy raz się odezwałam dzisiejszego dnia.
- Źle się czujesz? - zapytał Niall.
- Nie, po prostu nie chcę tu być. - odpowiedziałam.
- Obiecałaś. -wtrącił Harry, a ja spojrzałam na niego ze łzami w oczach. - Lex nie patrz tak na mnie błagam. Chodź do środka. - powiedział i złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do szkoły, a za nami reszta bandy z tą całą Lizzy która nie wiem po chuj za nami łazi. No i zaczęła się pierwsza lekcja, fizyka z wychowawczynią. Od razu do mnie podeszła i powiedziała:
- Powiedziałam wszystkim nauczycielom żeby cie nie męczyli za bardzo i moje kondolencje.
Nic nie opowiedziałam, bo po co? Co mi po jej cholernych kondolencjach? Nic! Więc niech sobie je wsadzą wszyscy w dupę i niech ta nowa przestanie się na mnie gapić bo jej wyjebie.
- Jeśli jeszcze raz ona na mnie spojrzy to ją zabije. - rzuciłam do Stylesa siedzącego koło mnie.
- Kto, ruda?
- Nie, ta nowa.
- Patrzy się bo śliczna jesteś. - uśmiechnął się.
- Po co ona w ogóle z nami łazi?
- Nie wiem dokładnie jak to jest, ale Zayn ma się nią zajmować przez jakiś czas. - szeptał.
- Nie chcę jej tu.
- Może jak ją poznasz to ją polubisz.
- Ale ja nawet nie chce jej poznawać. - mówiłam.
- Uparta jesteś.
- A ty głupi.
- Kocham cię. - dodał.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam bez chwili namysłu.
Lekcje przemijały, a ja byłam obecna tylko ciałem. W środku cały czas wspominałam kochaną przyjaciółkę i nasze wspólne życie.Długa przerwa..O nie, nie chce widzieć tych ludzi i siedzieć z Lizzy. Nie znam jej i nie chcę poznawać. Dlaczego ta cała opieka przypadła akurat Zaynowi?
- Idziesz zapalić? - wyrwał mnie z zamyśleń głos Zayna.
- Nie palę. - mówiłam idąc na zewnątrz budynku sama bo Harry poszedł do łazienki.
- Jak się trzymasz? - dopytywał.
- To chyba najgłupsze pytanie jakie mogłeś zadać.. - przewróciłam oczami.
- Lexi.. - zatrzymał mnie. - Przykro mi serio, wiem, że nic nie mogę na to poradzić, ale widzę jak się męczysz i to jest okropne..
- Ja nie wiem co mam ze sobą zrobić i co się ze mną dzieje.. - przytuliłam się do chłopaka.
- Wszystko się ułoży.. Nie będę Ci pierdolił, że tak musiało być bo to gówno da, ale musisz myśleć pozytywnie, jeśli sama tego nie zrobisz to nikt cię nie zmusi.. - powiedział i na chwilę przystopował. - A co myślisz o Lizzy? - dodał.
- Jebie mnie ona, skąd w ogóle się ty wzięła?
- Przeprowadziła się, ma tylko ciocie Nel o ile dobrze pamiętam i trafiła tutaj.
- Dlaczego ty się musisz nią opiekować.
- Bo jak was nie było pyskowałem facetce od Wosu i Dyrka się wkurwiła. Taka kara.
- Ona mnie teraz zastąpi? - spojrzałam na Zayna.
- Nikt nigdy cie nie zastąpi. - uśmiechnął się i w tym czasie przyszedł Harry razem z...Lizzy.
- Co to za przytulaski? - powiedział Styles patrząc na naszą dwójkę.
- Przyjacielskie. - odparł Malik.
- Wymyśliliśmy z Lizz, że po szkole pójdziemy do Starbucks'a, co wy na to? - rzucił mój chłopak.
- Wymyśliliście to razem zaliczając łazienkę ta? - wtrąciłam chamsko i odeszłam podchodząc do Nialla.
Odwróciłam się jeszcze na chwilę zerkając na ich reakcję. Po Lizzy widać było, że nie spodziewała się czegoś takiego, widocznie mnie nie zna.. Harry się zdenerwował i zabijał mnie wzrokiem a Zayna chyba to rozbawiło bo stał z lekkim uśmiechem, ale ze zdziwieniem w oczach.
- Co tam królewno? - spytał Niall obejmując mnie jednym ramieniem.
- Drażni mnie ta nowa.
- Ładna jest. - odpowiedział.
- Ty też? - zirytowałam się.
- Nie. - zaśmiał się. - Jest miła i spoko, ale coś mi się w niej nie podoba.
- Mi się cała nie podoba i robi maślane oczy do Harrego suka.
- Przecież Harry nigdy by cię nie zostawił dla niej, za bardzo cie kocha. - mówił Horan.
- Czas pokaże.. - powiedziałam zerkając na ich trójkę. - Chodź usiąść.
Niall się mnie posłuchał, usiedliśmy na naszym stałym miejscu, aż pojawiła się cała reszta włącznie z Liamem i Lou.
No hej hej! Tu wasza Lexi <3 No i jest już 23 rozdział, ale to leeeeci. Kolejny będzie oczami Lizzy czyli nowej bohaterki, ja również czekam już z niecierpliwością. W tym rozdziale nic takiego "niesamowitego" się nie wydarzyło, ale w następnych będzie ostrzej jak to na Lexi przystało. Komentujcie, obserwujcie i przesyłajcie dalej! MOŻECIE ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM, ZAPRASZAM! Miłego czytania i mam nadzieję, że się spodoba. Kocham was. - Lexi <3
CZYTASZ=KOMENTUJ [im więcej komentarzy tym szybciej będzie rozdział]
Cały rozdział płakałam naprawdę wzruszające!!! I również czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńboże cały czas miałam zaszkolne oczy ! boskie!
OdpowiedzUsuńboze biedna Lexi.. Rozdzial genialny
OdpowiedzUsuńVictoria
cudowny!♥
OdpowiedzUsuńuhuhu już się zastanawiam co Lexi odstawi i jak
się jej będzie układało z Harry'm:3
czekam z niecierpliwością <3
pozdrawiam @Smile___Harry
Rozdział jest boski a przez ten pogrzeb miałam ochotę płakać:D Jak ja lubię Lexi ma taki wybuchowy charakter i to mi się w niej podoba:P I mam nadzieję że Lizzy nie wpierdoli się w związek Lexi i Harrego bo są zbyt fajną parą:) No i oczywiście czekam na nn i życzę weny Tobie i nowej autorce c:
OdpowiedzUsuńLovelovelovelove! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńZajebisty jakich mało, rly! @fuck_off_honey
OdpowiedzUsuńDoprowadzilas mnie do placzu ;c Wciaz nie moge uwierzyc ze Holly nie żyje ;c #rycze. Coś mi się wydaje że z Lizzy będą problemy. Mam jedynie nadzieję że nie przyczepi się do Harrego ani do Zayna..a tym bardziej do Nialla. Czekam na perspektywę Lizz.. zobaczymy co ona wymyśli ^^
OdpowiedzUsuń@aww_paulaaa
+ zapraszam anything-could-happenn.blogspot.com
hohoho a tylko by Nialla spróbowała tknąć! hahah
Usuńjacieeeeee *___* niech tylko ta Lizzy odbije Lex ,Hazze to ją posiekam ...
OdpowiedzUsuńGroźby są karalne ;)
Usuńhahaha Lizzy walczy o swoje, dobra dziewczynka :*
Usuńpopłakałam się frajerko ;C <3 kc cudownie piszesz, opis na początku... No świetnie, świetnie!
OdpowiedzUsuńświetnie moja mordeczko <333 czekam z niecierpliwością ';)
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie ;)
http://love-one-direction-nika.blogspot.com/
cudowne !
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie normalnie dopiero dzis przeczytalam to cale opowiadanie i szkoda ze Holly odeszla :( jestem ciekawa jak sie trzyma Liam, bo z moich domyslen wynika ze kochal Holly ;) dopisuje to opowiadanie do listy jednych z najlepszych jakie przeczytalam. No i czekam oczywiscie na dalsze losy bohaterek :) pozdrawiam Natalia :* ( @talka1236 )
OdpowiedzUsuńPłakałam. ;( Brat na mnie patrzył jak na niedorozwinięte dziecko, a ja dalej płakałam.♥ ;( Proszę szybko nowy.;3 Ciekawe... Oby Hazza jej nie zostawił! Czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńniesamowite!!!!! płakałam jak nienormalna! szczególnie na początku jestem ciekawa jak się potoczą losy nowej bohaterki i czy Lexi ją zaadoptuje, szkoda że Holly już nie piszę ;c- @MartaKamiska1
OdpowiedzUsuńNiestety Lex mnie nie zaadoptuje, bo jesteśmy w tym samym wieku? Chodziło chyba, że zaaprobuje? xD Dziena za miłe chęci, jedna z nielicznych, które jeszcze nie planuja mnie zabić w razie chodzenia z Harrym XD
Usuńjejuu, popłakałam się na początki : 3
OdpowiedzUsuńCzekamy na nexta < 333
booskie !!! początku nie mogłam przeczytac bo miałam łzy w oczach ... nwm jak ty to pisałas ale niesamowite czekam na kolejny ;D oby ta lizzy nie wpieprzyła sie lexi i harrego . ;]
OdpowiedzUsuńTak samo jak ten anonim z góry... Chyba pierwszy raz komentuje to opowiadanie, ale chciałam to zrobić wiele razy, tylko brak czasu. A ta muzyka jeszcze..... Masakra.... Jakoś nie lubie tej Lizzy, ale nie czytałam wcześniejszego rozdziału więc zaraz to zrobię :) Mam nadzieje, że ona będzie sama. Sama. Sama! Jak jej Lexi nie lubi, to ja też XD Chociaż, jakbym ją polubiała,to może być z Zaynem, ale wtedy już będę ją bardziej lubić od Lexi.... Ahhh, nie wiem jak to zrobicie, ale mam nadzieje, że w następnym będzie niezła zadyma :)
OdpowiedzUsuńPozdro Is.Izkaxxx
Miło napisałam tylko jeden rozdział, którego nie czytałaś, a już mnie nie lubisz. ;__; Zostanę IMOŁ i się potnę hihihihi XD
UsuńRozdział genialny!!! Płakałam jak bóbr(nie wiem dlaczego tak się mówi;0 to dziwne) Kocham to opowiadanie<3 przykro mi że wszyscy hejtują Lizzy napisała dopiero jeden rozdział, poczekajmy na coś więcej. Myślę że będzie gorąco:p czekam na next<3
OdpowiedzUsuńxoxo
Dziena :*
UsuńO JA CIĘ !!!! TO JEST MEEEEGA *_____*
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA ROZDZIAŁ LIZZY
Płakałam :( jeszcze ta piosenka :( genialny rozdział czekam na więcej
OdpowiedzUsuńLOL CIEKAWE CO HOLLY CZUŁA CZYTAJĄC TO HAHAHA XD ZAJEBISTY ROZDZIAŁ<3
OdpowiedzUsuńolek xx
Holly nie żyje, więc nie może przeczytać tego
Usuń*osoba ktora pisała jako Holly.
Usuńolek xx
Boże, strasznie wzruszające...
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! ♥
Życzę dalszej weny, ściskam mocno i pozdrawiam ciepło! ♥
Zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńhttp://koszmarpowraca.blogspot.com - Koszmar minionego lata...
10 przyjaciół; Harry, Louis, Liam, Zayn, Niall, Eleanor, Perrie, Danielle, Victoria i Ella wracają samochodem z wakacji. Niestety pogoda im nie sprzyja, przez co nie zauważają i potrącają dziewczynę, a ona ginie. Zakopują ją. Nie wiedzą, jakie to będzie ciągnęło za sobą konsekwencje. Rok po jej śmierci, w dniu rocznicy, dostają sms'a:
"Wiem, co zrobiliście minionego lata. Teraz za to zapłacicie. Walczcie o swoje życie. Każdy błąd może być waszym ostatnim...
Życzę miłej przyszłej śmierci, Wasza Zguba"
Na początku uważają, że to są tylko żarty, ale seria pewnych zdarzeń uświadamia im, że się mylą. Od teraz zaczyna się walka o przetrwanie...
To nie jest kolejne opowiadanie o super gwiazdach. To jest opowiadania o nastolatkach, którzy wpędzili się w poważne kłopoty...
Mamy dział na spam. Nie widzisz, powinien być u góry ._.
UsuńPrzy tym rozdziale z trudem powstrzymywałam łzy. Tez mi brakuje Holly jako bohaterki.
OdpowiedzUsuńW następnych rozdziałach będzie ostrzej? To super! Lubię taką Lexi! :))
Dopiero teraz trafiłam przypadkiem na to opowiadanie i jest świetne. Płaczę przez cały rozdziały :( Dlaczego Holly? Genialny fanfik
OdpowiedzUsuń