Obudziłam się około godziny 10, pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu to chwyciłam telefon i sprawdziłam czy nikt nie dzwonił. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam nową wiadomość, była od Liama. Napisał : "Dobranoc :*". Miło z jego strony. Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon, a sama zeszłam na dół. Śniadanie było gotowe, rodzice już zajadali jajecznicę.
- Witaj Holly. - Zaczęła mama.
- Mhm siema.
- Już coś źle? No tak, muszę się przyzwyczaić, że moja córka jest bardzo zbuntowana.
- Oczywiście! Coś jeszcze? - Uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Nie, nic. Co dziś robisz? - Pytała kobieta.
- Nie wiem, pewnie gdzieś wyjdę.
- Przecież masz szlaban, zapomniałaś?
- Daj mi spokój! Jestem pełnoletnia i robię co chcę! Żegnam! - Wstałam od stołu i pobiegłam do stajni.
Po drabinie weszłam na poddasze stajni i skręciłam małego jointa. Zaciągnęłam się raz i drugi i poczułam, że jestem już lekko wstawiona. Dawna nie kopciłam dlatego szybko dostałam bomby. Siedziałam tam i rozmyślałam, O czym? O wszystkim. Najpierw o życiu, o tym co będzie jutro i co się działo wczoraj. Miałam wrażenie, że w mojej głowie był teraz ogromny wir wspomnień. Zamknęłam oczy i oparłam się o ścianę. Widziałam wszystko. Raz się śmiałam, a raz byłam smutna.
W mojej głowie panował jeden wielki chaos, wspomnienia te dobre i te złe ciągle napływały. Raz widziałam dzień, w którym urodził się Cygan, a zaraz już miałam inną wizję. Cały czas wracałam do imprezy i do tego kiedy się przebudziłam. Jedynym słowem o Liamie.
Moją rozkmine przerwał mi telefon od Li.
- Hej piękna, co robisz?
- Siema stary! - Krzyknęłam.
- A no i wszystko jasne, jarasz?
- Hehe, może.
- No dobra, ej może gdzieś wyjdziemy? - Zaproponował.
- Za 30 minut w Starbucksie.
- Szybko się decydujesz, piękna. Dobra to siema.
- Elo!
Posiedziałam jeszcze 5 minut i udałam się do domu aby się przebrać i umyć. Zajęło mi to niecałe 10 minut. Bez żadnego słowa wyszłam z domu i udałam się na przystanek. Autobus na szczęście szybko przyjechał dlatego idealnie na czas byłam na miejscu.
Liam nie był sam oprócz niego był też Harry, Niall i Louis.
- Siema chłopaki! - Krzyknęłam na całą kawiarnię.
- Cześć piękna. - Rzucił Liam pierwszy i podszedł do mnie przytulając się.
- Co ty robisz? Nie pamiętam, żebym dawała Ci pisemną zgodę na przytulanie mnie?
- Oj przestań no!
- Nie tykaj mnie! - Powiedziałam stanowczo, po czym uśmiechnęłam się.
- A wy co pedałki? ie przywitacie się? - Zapytałam reszty chłopaków.
- Witam Panią. - Niall powiedział.
Chłopak wstał i przytulił mnie. Liam patrzył ździwony.
- Ej! A on może? - Zapytał Payne.
- Tak, ona ma pozwolenie! - Powiedziałam.
- Będę miał depresję. - Odparł Li i zaczął udawać, że płacze.
- Ojej, tak mi cię szkoda, że aż wcale.
- Zamknij się! - Krzyknął.
Przekomarzaliśmy się tak jeszcze długi czas, było fajnie. Zaczęłam się z nimi dogadywać, chociaż Harry był jakiś spięty. Na imprezie zachowywał się inaczej, był taki na luzie i wesoły. Teraz go coś gryzło.
- Ej, a właściwie gdzie jest Zayn? - Zapytałam.
- Ze swoją laską. - Odpowiedział z nutką złości w głosie Harry.
- On ma laskę? - Pytałam.
- Lex. - Powiedział Styles.
- O patrzcie właśnie idą! - Przerwał Louis.
Wszyscy się przywitaliśmy i usiedliśmy. Początkowo było miło, ale no zawsze coś musi się zjebać. Początkowo było serio miło, ale potem oczywiście coś musiało się zjebać. Hazza miał zły humor, chyba ze względu na to, że Lex zamiast się z nim spotkać poszła z Zayn'em. Czyżby był zazdrosny? Może jednak on coś do niej czuje... Tak znów zaczęłam rozmyślać. Lexi i Harry wymienili ze sobą kilka zdań, po czym wyszli i trochę mnie zdziwiło to co zobaczyłam. Lex pocałowała Harrego.
- Ja pierdole. - Powiedział Zayn sam do siebie. - Co to ma być?
- Co się stało? - Zapytałam.
- Najpierw liże się ze mną i udaje szczęśliwą, a teraz z nim! Super, wychodzę. Pa.
Chłopak wyszedł i przechodząc obok Lexi i Harrego szepnął coś do nich. Od razu udałam się przed kawiarnię.
- Ej co się stało? - Zaczął Harry. - Coś mu się kurwa nie podoba?
- Przestań. - Powiedziałam. - Co on do was powiedział?
- Nie wiem, nie dało się tego usłyszeć, coś wymamrotał i odszedł. - Harry ciągnął rozmowę.
Chciałam coś powiedzieć do przyjaciółki, ale kiedy odwróciłam się w jej stronę jej nie było. Widziałam tylko ja pobiegła za Zayn'em i wsiadła do jego samochodu. Razem odjechali.
- Super, to co robimy? - Zapytałam.
- Może najpierw pójdziemy do chłopaków.
Siedzieliśmy tam jeszcze przez chwilę. Próbowałam się dodzwonić do Lex, ale nie odbierała. Wszyscy się rozeszli, tylko ja i Liam zostaliśmy.
- Holl, a może wpadniesz do mnie? Cyganem warto się zająć.
- No właśnie! Zapomniałam o nim. To co jedziemy?
- Tak, chodź do samochodu.
Payne otworzył mi drzwi, następnie sam wsiadł. Zajechaliśmy do pięknego domu. Nie był jakoś bardzo wieli, ale też mały nie był.
- Stajnia jest za domem, chodź. Poszłam za nim, aż wkońcu pojawiła się mała murowana stajnia. Kiedy do niej weszłam przywitałam się z Cyganem.
- Odrazu jest szczęśliwszy, kiedy Cię zobaczył.
- No może.
- Kocha Cię...
- Wiem. - Uśmiechnęłam się.
- A ty go ko...? - Nie dokończył.
- Tak.
Nasza rozmowa urwała się i dalej jej już nie ciągneliśmy.
Liam pokazał mi siodlarnię, która była jeszcze pusta. Obok znajdowała się mała spiżarnia.- Do siodlarni musisz przynieść swoje rzeczy, bo my nie mamy siodła i tych pierduł.
- Pierduł?
- No dobrze, bardzo przydatnych rzeczy, których nazw nie znam. Pasuje?- Bardzo. - Odpowiedziałam z dumą. - Ok przyniosę.
Staliśmy tak obok siebie i gadaliśmy, Cygan był tym bardzo zainteresowany bo się wsłuchiwał. Rozmawialiśmy dużo o koniach, uczyłam go różnych słów związanych z jeźdźectwem.
- Dobra Holly, to może pokażesz mi jak się jeździ?- Nie mam siodła, ani ogłowia.
- To wsiądź bez niczego.
- Ok, jak chcesz. - Spojrzałam na niego.
Zawiązałam na szyi Cygana sznurek i wyprowadziłam za stajnię, ponieważ tam znajdował się plac do jazdy. Payne mnie podsadził i bardzo szybko znalazłam się na grzbiecie konia. Jeździłam 45 minut, a Liam ciągle się przyglądał. Cygan był grzeczny i się mnie na szczęście słuchał. - Skoro Ci tak dobrze idzie, to przeskocz coś! - Krzyknął Liam.
- Hmmmm. - Zastanowiłam się. - Jak chcesz.
Nakierowałam Cygana na ścięte gałęzie, ale koń przed pzeszkodą spłoszył się czegoś i za wcześnie się odbił. I ja i Cygan straciliśmy równowage i z hukiem upadliśmy na ziemię. Koń przycisną mi noge swoim brzuchem i kopną w głowe. Czułam jak momentalnie cały świat się rozmazuje, aż wkońcu nic nie widziałam. Słyszałam tylko krzyk Liama i czułam jego ręke na moim ramieniu. Chciałam mu powiedzieć co się stało, ale nie mogłam. Potem już nic nie pamiętałam.
Obudziłam się na chwilę w karetce. Słyszałam głośne sygnały i dużo nieznajomych głosów.
No świetny akcja się rozkręca . <3
OdpowiedzUsuńMmmmega <3
OdpowiedzUsuńo ne ;c smutnie ;c
OdpowiedzUsuńczekam na neext ! :) x
zajebisty! *___* czekam na następny!
OdpowiedzUsuńDaddy taki nieodpowiedzialny?! No nie! Zajebisty Holl! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudo ! oplacilo sie czekac.
OdpowiedzUsuńSwietny! czuję mały romansik pomiędzy Holly a Liamem ! *o*
OdpowiedzUsuńhttp://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
bosko... ale smutno i o co chodzi Lexi.? czekam na następny.. <3
OdpowiedzUsuńSzybko pisz dalej ! Czekam na następny ! Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńdalej dalej dalej PROSZĘ!♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam to, to takie wciągające
a teraz zrobiło się smutno pod koniec :c
czekam na następną oby szybko!:3
Zajebisty rozdział *___*
OdpowiedzUsuńEmpireOfJusteen
świetne ;) czekam na więcej - Nika <3 @Maliakowa_Nika
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nic się Holly nie stało. Ciekawi mnie, czy Zayn wybaczy Lex i kogo ona w końcu wybierze. Kogo darzy większym uczuciem? Czekam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_
fajowski :)) K.
OdpowiedzUsuń