Oczami Lexi
Plaża.. Ciepły wiatr roztrzepujący moje włosy, zachód słońca, jeszcze gorący piasek i Zayn. Siedzieliśmy już tu od dobrych 2 godzin. Po naszych wygłupach postanowiliśmy odpocząć. Niestety tą miłą ciszę przerwał mi mój telefon. Jak myślicie kto to? Oczywiście, że Ryan. Popatrzyłam się na ekran komórki i zawahałam się.. Mam odbierać? Może on o niczym nie wie i niech narazie się nie dowiaduje? Chociaż.. Powiedz mu to Lexi, zrób to. Jednak odebrałam.
- Ty szmato! - krzyknął od razu.
- Hamuj się trochę! - podniosłam głos.
- Jak mogłaś, wszystkiego się po tobie spodziewałem Lexi, ale jak mogłaś mi to zrobić? Nienawidzę cie rozumiesz.
- Chciałam Ci powiedzieć, alee.. - zacięłam się.
- Ale co kurwa?! Pewnie już z kolejnym świrujesz co? Obrabiasz koleżków z prywaciarza?
Zayn wszystko słyszał. Ryan tak krzyczał w tą słuchawce, że 100 metrów od nas byłoby słychać. W pewnym momencie Malik wyrwał mi słuchawkę i zaczął.
- Gówno cie to powinno obchodzić czy obrabia skoro taka z niej szmata za jaką ją masz. - rzucił.
- Wiedziałem, pozdrów ją i powiedz, że miłego ruchania z kolejnymi naiwnymi chłopaczkami. Zobaczymy na ile jej wystarczą, może noc góra dwie. - powiedział Smith i się rozłączył.
Tylko nasłuchiwałam, nawet nie patrzyłam w stronę Mulata, nie mogłam. Do oczu napłynęły mi łzy, pierwszy raz przy kimś innym niż przy mojej paczce która właśnie się rozleciała. Łzy powoli zaczęły zlatywać mi po policzkach. Nie chowałam ich, nie wstydziłam się..
- Kurwa.. - powiedziałam cicho.
- Co jest? - spytał.
- Straciłam go.. - wydukałam patrząc w pomarańczowe słońce które schodziło coraz niżej. - Kochałam go, tak samo jak Chrisa i Holly. To najważniejsze osoby w moim życiu i zawsze przy mnie byli, niezależnie czy było mi smutno czy była to tylko błahostka.
- Ale to co powiedział.. -wtrącił Zayn, ale ja mu przerwałam.
- To była w jakiejś części prawda.. Będą z nim, przespałam się z innym ty byś się nie wkurzył? - popatrzyłam na niego, a on od tak wytarł mi łzy z policzków.
- Wkurzył nawet bardzo, ale czego on się spodziewał? Przecież znał cię chyba prawda.
- No tak, ale.. Nie wiem, jebać to. Nie potrzebuję go, dam sobie radę i bez niego. - ponownie wytarłam słone łzy.
- Widzisz Lexi może właśnie dlatego nikogo nie lubisz ze wzajemnością. Nie chcesz nic wyjaśniać, wszystko w sobie skrywasz i wyżywasz się na innych.
- Nie lubię mówić o swoich uczuciach chyba, że Holly, ona zna mnie najlepiej. Przy niej nie wstydzę się wściekać, śmiać, wygłupiać ani nawet płakać.. Ufam jej bezgranicznie.
- A przy mnie? Przecież teraz płaczesz czyli wychodzi na to, że mi uf.. - nie skończył.
- Tak.. Nie spieprz tego. Uwierz mi, że nigdy nikomu wcześniej po takim czasie znajomości nie zwierzałam się.
- Jesteś na prawdę dobrą dziewczyną Lex, tylko daj się przynajmniej poznać, nie rób z siebie takiej zimnej suki. No tak, na pierwszy rzut oka jesteś taka, ale teraz.. Jesteś na prawdę fajna.
- Wyjaśnijmy coś sobie, ja nie jestem taka sukowata, bo mnie to kręci, po prostu od zawsze taka byłam i nie lubię ludzi, za dużą krzywdę mi wyrządzili, ale jak już się z kimś zapoznam, to nie jestem taka zła.
- Tak widzę. - uśmiechnął się. - Chyba czas się zbierać, bo już jest ciemno. - dodał.
- Racja. - podniosłam się z piasku razem z Malikiem.
Szliśmy już w kierunku drogi, gdy zaczęłam.
- Zayn.
- No? - odwrócił się i stanął czekając aż do niego dojdę.
- Może to zostać między nami? - spojrzałam na niego.
- Jeśli tylko sobie życzysz słońce. - puścił mi oczko i poszliśmy dalej.
Całą drogę pod mój dom, mieliśmy miliony tematów do rozmów, to było fajne. I szczerze mówiąc czułam się przy nim swobodnie, bez presji i zahamowań. No i był słodki nie ma co. Doszliśmy pod mój dom a chłopak przytulił mnie na pożegnanie i poszedł. Próbowałam wejść cicho żeby rodzice nawet nie wiedzieli, że jestem, ale niestety.
- Dlaczego nie byłaś dziś w szkolę? - zaczął tata.
- Nikt dziś nie był, wczoraj wieczorem wyszłam i mówiłam o tym mamie.
Nie słuchając co odpowie weszłam na górę. Była pewnie już z 21 kiedy poszłam się wykąpać. Kiedy już leżałam w łóżku zadzwoniłam do Holly.
- Jezu Lex nie uwierzysz! - krzyknęła na początek.
- No nie uwierzę. - odparłam bezinteresownie.
- Ej co się stało?
- Ryan do mnie zadzwonił i zaczął cisnąć od szmat, Zayn zabrał mi telefon i powiedział pare słów, mam dosyć Holl..
- Skarbie nie martw się, wiesz jaki on jest. Zaraz mu przejdzie, ale jeśli powiedział coś takiego to nie ma sensu i tak już nie istniejemy Lexi. Naszej paczki już nie ma.. Jesteśmy tylko my dwie.
- Dobra nie ważne, mów lepiej co chciałaś powiedzieć.
- Rodzice sprzedali Cygana. - mówiła, a ja jej przerwałam.
- I tak się z tego cieszysz?
- Nie, nie z tego.. Szkoda, ale sama sobie na to zapracowałam. Ale..
- Ale?
- Nie zgadniesz kto go kupił! - pisnęła.
- No nie zgadnę. - zaśmiałam się.
- Ojciec Liama!
- Co ty gadasz?!
- No serio, był dziś u mnie, jakąś godzinę temu poszedł. Boże Lexi jak się ciesze, że go nie stracę. Powiedział, że on nadal będzie należał do mnie, ale będzie stał u nich.
- Ach ten Liam to jest...
- Lex zamknij się. - usłyszałam skrępowanie w jej głosie.
- Oj oj oj.. Chyba jednak coś między wami jest. - prowokowałam ją.
- Nie gadam z tobą na takie tematy, bo ty to jak zawsze.
- Kocham cię Holl, do jutra. - cmoknęłam w słuchawkę.
- Ja ciebie też.
Po rozmowie z przyjaciółką, przykryłam się kołdrą i zaczęłam myśleć. O czym? O wszystkim.. Również o tym co zaszło między mną a Harrym na wczorajszej imprezie i moje dzisiejsze spotkanie z Zaynem. Nie o to chodzi, że coś do któregoś z nich czuje, bo nic, ale chodzi o to, że tak ich nienawidziłam. A tak na prawdę są w porządku. Bynajmniej paru z nich, o Harrym nie mogę tego powiedzieć. On jest jakiś dziwny, nieobliczalny. Okej, ja też nie jestem jakoś zajebiście miła i serdeczna, ale on to jest mistrz w chamstwie. Najpierw się siepie, później rucha a na koniec udaję albo obojętnego, albo po prostu się wstydzi, nie wiem..
Na szczęście jutro sobota, dzień wolny, ale ja nie miałam żadnych konkretnych planów. Przez dłuższy czas nie mogłam usnąć, więc postanowiłam zejść do rodziców i siostry którzy wciąż siedzieli w salonie i oglądali coś. Chyba się mnie nie spodziewali, bo zrobili bardzo zdziwione miny kiedy mnie ujrzeli. Na początku nic się nie odzywałam tylko próbowałam wdrążyć się w film, ale po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać. Później tata wyjął butelkę czerwonego wina które zaczęliśmy pić. Nie myślcie, że ojciec rozpija dzieci, mamy już powyżej 18 lat więc to chyba normalnie nie? Dobra, mniejsza o to. Ten wieczór spędziliśmy bardzo miło w rodzinnym gronie, nawet Paula nie miała żadnych podtekstów których nienawidziłam. O jakiejś 2 w nocy dopiero poszliśmy spać.
Bez żadnego problemu usnęłam, ale zanim to zrobiłam zerknęłam na telefon który zostawiłam w pokoju i było tam powiadomienie z Twitter'a. Weszłam i zobaczyłam post Zayn'a który brzmiał: "Patrz co mam Lex ;)x" i do tego moje zdjęcie z dzisiejszego wypadu na plażę. Zaśmiałam się sama do siebie i odpisałam: "Jebnę Ci kiedyś Zayn :)x". Ujrzałam również, że Harry ma to w ulubionych i przesłał dalej.. Hmm, to dziwne.. No cóż, nie ważne. Po tym wszystkim zasnęłam.
Obudziłam się około 10 i pierwsze co to spojrzałam przez okno. Pada, no zajebiście. - powiedziałam sama do siebie. Wywlekłam się spod kołdry i weszłam do łazienki żaby zaliczyć poranną toaletę. Nie wybierałam się nigdzie, ale zęby przynajmniej trzeba umyć nie? Za chwilę weszłam do garderoby i założyłam czarne rurki i białą bluzkę. Zadowolona zeszłam na dół a tam czekało na mnie śniadanie zrobione przez Paulę. Rodzice już od rana w pracy, ale tata wróci dopiero jutro bo miał kurs na Dubaju. Przywitałam się z siostrą i zabrałam się za jedzenie.
- Co dziś robisz? - spytała.
- Nie wiem, pewnie będę zamulała dupę a ty?
- Idę pewnie na miasto z Cassy.
Nie wiedzieć kto to Cassy? Już wam mówię, to przyjaciółka mojej siostry, znają się od dziecka tak jak ja z Holly.
Po skończeniu posiłku, włożyłam naczynia do zmywarki i obie z Paulą zaległyśmy na kanapie oglądając Comedy Central. Czas leciał nie ubłagalnie i nim się obejrzałam była już 14. Siostra już zaczynała się szykować, bo chciała iść jeszcze odwiedzić jakiegoś kolegę, nie ważne z resztą. Ja poszłam do siebie do pokoju, wyciągnęłam szkicownik i myślałam co mogę narysować. Nic dokładnie nie przyszło mi do głowy, ale mimo wszystko zaczęłam "coś" szkicować. Kiedy to robię, lubię mieć ciszę i spokój, żeby nikt mi nie przeszkadzał i nie wkurwiał bo potrzebuję się skupić. To taka moja "oaza spokoju" jak niektóry to nazywają. Wtedy wyrażam swoje uczucia i siebie. Minęła chwila czasu a do drzwi mojego pokoju ktoś zapukał i bez żadnego słowa wszedł.
- Paula mówiłam żebyś mi nie przeszkadzała. - powiedziałam nie odrywając wzroku od swojej pracy.
- Myślałam, że mam na imię Zayn no ale okej. - zaśmiał się chłopak.
- Co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się.
- A wpadłem, twoja... - zaciął się.
- Siostra. - dodałam.
- No więc, twoja siostra mnie wpuściła.
- Spoko, wchodź w takim razie.
Powiedziałam a Mulat podszedł do mnie i patrząc na moją pracę uśmiechnął się.
- Ty to narysowałaś? - zapytał.
- No.
- I to też? - pokazał palcem na rysunki powieszone pod oknem.
- Tak.
- Wow.. Nie wiedziałem, że rysujesz.
- Nic nadzwyczajnego.
- Nic? Lexi te projekty są świetne. - dodał i zaczął wertować kartki w moim szkicowniku, aż natknął się na te które rysowałam ostatnio, czyli Harrego. - To jest Hazza?
- Nie. - skłamałam.
- Ta jasne, kochasz go?
- Nie. - odparłam szybko. - Uwierz mi, że sama nie wiem dlaczego to narysowałam.
- Spoko Lex, ale i tak śliczne. - puścił mi oczko.
- Dobra Malik koniec tego dobrego. - zamknęłam szkicownik.
Przez chwilę była cisza, żadne z nas się nie odzywało. Zayn usiadł na łóżku a ja odwróciłam się w jego stronę na krześle.
- Ej słońce, czy między Holly i Liamem to coś jest? - spojrzał na mnie.
- Po pierwsze to sama nie wiem, Holl mi nic nie mówiła, a po drugie to dlaczego słońce? - podniosłam jedną brew uśmiechając się.
- Tak mi jakoś pasuje. Chyba, że zbuntowanej Lexi to nie pasuję. - zaśmiał się zadziornie.
- Oj skończ już z tą zbuntowaną. - puknęłam go lekko w ramię i przysiadłam się do niego.
- No przecież taka jesteś nie?
- Może.
- Taa, może.. Prędzej byś zabiła niż powiedziała coś miłego.
- Wcale nie.
- Yhym..
- Zayn nie wkurwiaj mnie. - zaśmiałam się ponownie.
- No mówiłem, nie wiem czy mnie zaraz zdzielisz czy nie. Wiesz jak coś to ostrzegaj. - droczył się ze mną.
- A właśnie, miałam Ci jeszcze za to zdjęcie jebnąć. - skoczyłam na niego.
- Nie podobało się? Przecież prześliczne. - śmiesznie poruszył brwiami.
- Przestaniesz? - usiadłam na nim okrakiem, a on leżał.
- A jeśli nie to co mi zrobisz Panno Clarke?
- Gówno.
- No kuszące.
- Hahaha, no uspokój się.
- Wiesz co Lex? Chyba pierwszy raz widzę, że tak się śmiejesz. Czyż nie fajniej tak niż każdemu cisnąć i być wredną?
- Nie przeciągaj pały. - zagroziłam mu palcem.
- Ten paluszek słońce to możesz sobie w cycki wsadzić.
- Dzięki, ale chyba teraz nie skorzystam.
- Ale ja chętnie. - pokazał mi język.
- Uuu, nie wiedziałam, że jesteś taki napalony. - zaśmiałam się.
- I kto tu przeciąga pałę?
- Na pewno nie ja. - powiedziałam i przeczesałam palcami jego czarne włosy.
Chłopak nic nie powiedział tylko się słodko uśmiechnął. Po chwili oparł się na łokciach i przypatrywał mi się. W pewnym momencie bez słowa pocałował mnie. Nie sprzeciwiałam się, ja chyba... chyba tego chciałam. Ale dlaczego? Przecież ja nic więcej do niego nie czuję, chociaż ja już sama nie wiem czego chce. Jak na razie jestem wolna, więc mogę robić co mi się żywnie podoba. Bez żadnych zobowiązań. Kiedy już przestaliśmy się całować, Zayn się tylko uśmiechnął i chyba trochę się zawstydził i chciał wstać.
- Nigdzie nie idziesz. - rzuciłam.
- Dlaczego?
- Zadajemy pytania? Okej, więc dlaczego mnie pocałowałeś?
- Ja pierwszy spytałem.
- Ale raczej to moje pytanie jest istotniejsze. - uśmiechnęłam się.
- Pocałowałem cię bo chciałem.
- A ty masz tu zostać bo ja chcę, proste. - stwierdziłam i go pocałowałam.
Wyraźnie było po nim widać, że to co zrobiłam zaskoczyło go. Po jakimś czasie leżeliśmy koło siebie na łóżku trzymając się za rękę.
- Która godzina? - zapytał Malik.
- Piętnasta trzydzieści a co?
- Chłopaki mieli wybrać się do Starbucks'a, a my mieliśmy do nich dojść.
- My?
- Mówiłem im, że przychodzę do ciebie, ale chyba Harremu się to nie spodobało.
- Harry...- zaśmiałam się ironicznie.
- To na prawdę dobry chłopak, ale ma za wielką dumę żeby się przyznać do wielu rzeczy i powiedzieć na przykład o swoich uczuciach. - spojrzał na mnie.
- Masz coś na myśli?
- Podobasz mu się.
Zayn zdążył powiedzieć i zadzwonił mu telefon. To byli chłopcy. Po chwili już byliśmy w drodze do kawiarni.
- Ciekawe co Holly robi, nie dzwoniłam dziś do niej. - powiedziałam.
- Siedzi. - odpowiedział.
- Gdzie? - zdziwiłam się.
- A tam. - pokazał palcem na okno w Starbucks'ie.
- O dziweczka nawet do mnie nie zadzwoniła.
Malik się zaśmiał i otworzył mi drzwi. Zadowoleni weszliśmy do środka i doszliśmy do znajomych. Ku mojemu zdziwieniu, Holly siedziała zadowolona u boku Liama, a Harry chyba nie miał zbyt dobrego humoru. Zayn poszedł po kawę dla nas a mi przypadło miejsce koło Stylesa. Obczaił mnie tylko takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić.
- Zrobiłam Ci coś? - zwróciłam się do loczka.
- Tak.
- Jeśli masz mi coś do zarzucenia to wyjdźmy stąd i porozmawiajmy na zewnątrz. - powiedziałam stanowczo.
- Ooo, chyba Lexi nauczyła się normalnie rozmawiać, ale nie tylko wyzywać. - odparł sarkastycznie.
- Nie prowokuj jej. - wtrącił się Louis.
Wstałam z miejsca i ruchem ręki pokazałam Harremu, że chodzi mi o wyjście. Chłopak bez wahania wstał i poszedł za mną. Kiedy staliśmy już przed budynkiem Styles nawet nie patrzył w moją stronę.
- Możesz powiedzieć o co Ci kurwa znowu chodzi? Siepiesz się cały czas o coś, było już dobrze a ty znowu zaczynasz? - podeszłam do niego.
- Niczego nie zaczynam ZNOWU. - zaznaczył ostatnie słowo.
- No to co za szopki odstawiasz, obrażony jesteś? Spoko bądź, tylko jeszcze gdybym wiedziała o co.
- Nie jestem obrażony tylko wściekły rozumiesz? To co Ci wtedy powiedziałem.. - przełknął ślinę. - To była prawda, podobasz mi się i wiesz o tym doskonale, ale nie wiem czy robisz mi na złość czy po prostu mnie nie chcesz.
- Ale.. - przerwał mi.
- Jeśli nie chcesz to powiedz od razu, bo widzę, że teraz z Zaynem zaczynasz.
- Ale..- ponownie mi przerwał.
- Od początku mi się podobałaś i jak cie wtedy pocałowałem w szkole, a później na imprezie po tym wszystkim.. Ja chyba.. kurwa zakochałem się w tobie. - wydusił z siebie.
- Dasz mi wreszcie coś powiedzieć?! - podniosłam głos.
- Sorry.
- Wiem, że Ci się podobam, mimo wszystko, mimo tego jak cię nienawidziłam to to co między nami zaszło wcale nie było nie miłe, podobało mi się, ale..
- Jak zwykle jakieś ale, dobra zapomnij Lex. - machnął ręką i odwrócił się aby wrócić do środka.
Ja złapałam go za rękę, odwróciłam w swoją stronę i pocałowałam.
Dobra no to jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do komentowania i zachęcam do przesyłania znajomym jeśli ktoś lubi tego typu rzeczy. Mam nadzieję, że spodoba wam się ciąg dalszy, i zaskoczą was pewne sytuacje. Ogólnie to średnio jestem zadowolona z tego rozdziału, ale zawsze coś. Dziękujemy za wszystkie wejścia i miłe komentarze. - Lexi <3
Plaża.. Ciepły wiatr roztrzepujący moje włosy, zachód słońca, jeszcze gorący piasek i Zayn. Siedzieliśmy już tu od dobrych 2 godzin. Po naszych wygłupach postanowiliśmy odpocząć. Niestety tą miłą ciszę przerwał mi mój telefon. Jak myślicie kto to? Oczywiście, że Ryan. Popatrzyłam się na ekran komórki i zawahałam się.. Mam odbierać? Może on o niczym nie wie i niech narazie się nie dowiaduje? Chociaż.. Powiedz mu to Lexi, zrób to. Jednak odebrałam.
- Ty szmato! - krzyknął od razu.
- Hamuj się trochę! - podniosłam głos.
- Jak mogłaś, wszystkiego się po tobie spodziewałem Lexi, ale jak mogłaś mi to zrobić? Nienawidzę cie rozumiesz.
- Chciałam Ci powiedzieć, alee.. - zacięłam się.
- Ale co kurwa?! Pewnie już z kolejnym świrujesz co? Obrabiasz koleżków z prywaciarza?
Zayn wszystko słyszał. Ryan tak krzyczał w tą słuchawce, że 100 metrów od nas byłoby słychać. W pewnym momencie Malik wyrwał mi słuchawkę i zaczął.
- Gówno cie to powinno obchodzić czy obrabia skoro taka z niej szmata za jaką ją masz. - rzucił.
- Wiedziałem, pozdrów ją i powiedz, że miłego ruchania z kolejnymi naiwnymi chłopaczkami. Zobaczymy na ile jej wystarczą, może noc góra dwie. - powiedział Smith i się rozłączył.
Tylko nasłuchiwałam, nawet nie patrzyłam w stronę Mulata, nie mogłam. Do oczu napłynęły mi łzy, pierwszy raz przy kimś innym niż przy mojej paczce która właśnie się rozleciała. Łzy powoli zaczęły zlatywać mi po policzkach. Nie chowałam ich, nie wstydziłam się..
- Kurwa.. - powiedziałam cicho.
- Co jest? - spytał.
- Straciłam go.. - wydukałam patrząc w pomarańczowe słońce które schodziło coraz niżej. - Kochałam go, tak samo jak Chrisa i Holly. To najważniejsze osoby w moim życiu i zawsze przy mnie byli, niezależnie czy było mi smutno czy była to tylko błahostka.
- Ale to co powiedział.. -wtrącił Zayn, ale ja mu przerwałam.
- To była w jakiejś części prawda.. Będą z nim, przespałam się z innym ty byś się nie wkurzył? - popatrzyłam na niego, a on od tak wytarł mi łzy z policzków.
- Wkurzył nawet bardzo, ale czego on się spodziewał? Przecież znał cię chyba prawda.
- No tak, ale.. Nie wiem, jebać to. Nie potrzebuję go, dam sobie radę i bez niego. - ponownie wytarłam słone łzy.
- Widzisz Lexi może właśnie dlatego nikogo nie lubisz ze wzajemnością. Nie chcesz nic wyjaśniać, wszystko w sobie skrywasz i wyżywasz się na innych.
- Nie lubię mówić o swoich uczuciach chyba, że Holly, ona zna mnie najlepiej. Przy niej nie wstydzę się wściekać, śmiać, wygłupiać ani nawet płakać.. Ufam jej bezgranicznie.
- A przy mnie? Przecież teraz płaczesz czyli wychodzi na to, że mi uf.. - nie skończył.
- Tak.. Nie spieprz tego. Uwierz mi, że nigdy nikomu wcześniej po takim czasie znajomości nie zwierzałam się.
- Jesteś na prawdę dobrą dziewczyną Lex, tylko daj się przynajmniej poznać, nie rób z siebie takiej zimnej suki. No tak, na pierwszy rzut oka jesteś taka, ale teraz.. Jesteś na prawdę fajna.
- Wyjaśnijmy coś sobie, ja nie jestem taka sukowata, bo mnie to kręci, po prostu od zawsze taka byłam i nie lubię ludzi, za dużą krzywdę mi wyrządzili, ale jak już się z kimś zapoznam, to nie jestem taka zła.
- Racja. - podniosłam się z piasku razem z Malikiem.
Szliśmy już w kierunku drogi, gdy zaczęłam.
- Zayn.
- No? - odwrócił się i stanął czekając aż do niego dojdę.
- Może to zostać między nami? - spojrzałam na niego.
- Jeśli tylko sobie życzysz słońce. - puścił mi oczko i poszliśmy dalej.
Całą drogę pod mój dom, mieliśmy miliony tematów do rozmów, to było fajne. I szczerze mówiąc czułam się przy nim swobodnie, bez presji i zahamowań. No i był słodki nie ma co. Doszliśmy pod mój dom a chłopak przytulił mnie na pożegnanie i poszedł. Próbowałam wejść cicho żeby rodzice nawet nie wiedzieli, że jestem, ale niestety.
- Dlaczego nie byłaś dziś w szkolę? - zaczął tata.
- Nikt dziś nie był, wczoraj wieczorem wyszłam i mówiłam o tym mamie.
Nie słuchając co odpowie weszłam na górę. Była pewnie już z 21 kiedy poszłam się wykąpać. Kiedy już leżałam w łóżku zadzwoniłam do Holly.
- Jezu Lex nie uwierzysz! - krzyknęła na początek.
- No nie uwierzę. - odparłam bezinteresownie.
- Ej co się stało?
- Ryan do mnie zadzwonił i zaczął cisnąć od szmat, Zayn zabrał mi telefon i powiedział pare słów, mam dosyć Holl..
- Skarbie nie martw się, wiesz jaki on jest. Zaraz mu przejdzie, ale jeśli powiedział coś takiego to nie ma sensu i tak już nie istniejemy Lexi. Naszej paczki już nie ma.. Jesteśmy tylko my dwie.
- Dobra nie ważne, mów lepiej co chciałaś powiedzieć.
- Rodzice sprzedali Cygana. - mówiła, a ja jej przerwałam.
- I tak się z tego cieszysz?
- Nie, nie z tego.. Szkoda, ale sama sobie na to zapracowałam. Ale..
- Ale?
- Nie zgadniesz kto go kupił! - pisnęła.
- No nie zgadnę. - zaśmiałam się.
- Ojciec Liama!
- Co ty gadasz?!
- No serio, był dziś u mnie, jakąś godzinę temu poszedł. Boże Lexi jak się ciesze, że go nie stracę. Powiedział, że on nadal będzie należał do mnie, ale będzie stał u nich.
- Ach ten Liam to jest...
- Lex zamknij się. - usłyszałam skrępowanie w jej głosie.
- Oj oj oj.. Chyba jednak coś między wami jest. - prowokowałam ją.
- Nie gadam z tobą na takie tematy, bo ty to jak zawsze.
- Kocham cię Holl, do jutra. - cmoknęłam w słuchawkę.
- Ja ciebie też.
Po rozmowie z przyjaciółką, przykryłam się kołdrą i zaczęłam myśleć. O czym? O wszystkim.. Również o tym co zaszło między mną a Harrym na wczorajszej imprezie i moje dzisiejsze spotkanie z Zaynem. Nie o to chodzi, że coś do któregoś z nich czuje, bo nic, ale chodzi o to, że tak ich nienawidziłam. A tak na prawdę są w porządku. Bynajmniej paru z nich, o Harrym nie mogę tego powiedzieć. On jest jakiś dziwny, nieobliczalny. Okej, ja też nie jestem jakoś zajebiście miła i serdeczna, ale on to jest mistrz w chamstwie. Najpierw się siepie, później rucha a na koniec udaję albo obojętnego, albo po prostu się wstydzi, nie wiem..
Na szczęście jutro sobota, dzień wolny, ale ja nie miałam żadnych konkretnych planów. Przez dłuższy czas nie mogłam usnąć, więc postanowiłam zejść do rodziców i siostry którzy wciąż siedzieli w salonie i oglądali coś. Chyba się mnie nie spodziewali, bo zrobili bardzo zdziwione miny kiedy mnie ujrzeli. Na początku nic się nie odzywałam tylko próbowałam wdrążyć się w film, ale po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać. Później tata wyjął butelkę czerwonego wina które zaczęliśmy pić. Nie myślcie, że ojciec rozpija dzieci, mamy już powyżej 18 lat więc to chyba normalnie nie? Dobra, mniejsza o to. Ten wieczór spędziliśmy bardzo miło w rodzinnym gronie, nawet Paula nie miała żadnych podtekstów których nienawidziłam. O jakiejś 2 w nocy dopiero poszliśmy spać.
Bez żadnego problemu usnęłam, ale zanim to zrobiłam zerknęłam na telefon który zostawiłam w pokoju i było tam powiadomienie z Twitter'a. Weszłam i zobaczyłam post Zayn'a który brzmiał: "Patrz co mam Lex ;)x" i do tego moje zdjęcie z dzisiejszego wypadu na plażę. Zaśmiałam się sama do siebie i odpisałam: "Jebnę Ci kiedyś Zayn :)x". Ujrzałam również, że Harry ma to w ulubionych i przesłał dalej.. Hmm, to dziwne.. No cóż, nie ważne. Po tym wszystkim zasnęłam.
Obudziłam się około 10 i pierwsze co to spojrzałam przez okno. Pada, no zajebiście. - powiedziałam sama do siebie. Wywlekłam się spod kołdry i weszłam do łazienki żaby zaliczyć poranną toaletę. Nie wybierałam się nigdzie, ale zęby przynajmniej trzeba umyć nie? Za chwilę weszłam do garderoby i założyłam czarne rurki i białą bluzkę. Zadowolona zeszłam na dół a tam czekało na mnie śniadanie zrobione przez Paulę. Rodzice już od rana w pracy, ale tata wróci dopiero jutro bo miał kurs na Dubaju. Przywitałam się z siostrą i zabrałam się za jedzenie.
- Co dziś robisz? - spytała.
- Nie wiem, pewnie będę zamulała dupę a ty?
- Idę pewnie na miasto z Cassy.
Nie wiedzieć kto to Cassy? Już wam mówię, to przyjaciółka mojej siostry, znają się od dziecka tak jak ja z Holly.
Po skończeniu posiłku, włożyłam naczynia do zmywarki i obie z Paulą zaległyśmy na kanapie oglądając Comedy Central. Czas leciał nie ubłagalnie i nim się obejrzałam była już 14. Siostra już zaczynała się szykować, bo chciała iść jeszcze odwiedzić jakiegoś kolegę, nie ważne z resztą. Ja poszłam do siebie do pokoju, wyciągnęłam szkicownik i myślałam co mogę narysować. Nic dokładnie nie przyszło mi do głowy, ale mimo wszystko zaczęłam "coś" szkicować. Kiedy to robię, lubię mieć ciszę i spokój, żeby nikt mi nie przeszkadzał i nie wkurwiał bo potrzebuję się skupić. To taka moja "oaza spokoju" jak niektóry to nazywają. Wtedy wyrażam swoje uczucia i siebie. Minęła chwila czasu a do drzwi mojego pokoju ktoś zapukał i bez żadnego słowa wszedł.
- Paula mówiłam żebyś mi nie przeszkadzała. - powiedziałam nie odrywając wzroku od swojej pracy.
- Myślałam, że mam na imię Zayn no ale okej. - zaśmiał się chłopak.
- Co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się.
- A wpadłem, twoja... - zaciął się.
- Siostra. - dodałam.
- No więc, twoja siostra mnie wpuściła.
- Spoko, wchodź w takim razie.
Powiedziałam a Mulat podszedł do mnie i patrząc na moją pracę uśmiechnął się.
- Ty to narysowałaś? - zapytał.
- No.
- I to też? - pokazał palcem na rysunki powieszone pod oknem.
- Tak.
- Wow.. Nie wiedziałem, że rysujesz.
- Nic nadzwyczajnego.
- Nic? Lexi te projekty są świetne. - dodał i zaczął wertować kartki w moim szkicowniku, aż natknął się na te które rysowałam ostatnio, czyli Harrego. - To jest Hazza?
- Nie. - skłamałam.
- Ta jasne, kochasz go?
- Nie. - odparłam szybko. - Uwierz mi, że sama nie wiem dlaczego to narysowałam.
- Spoko Lex, ale i tak śliczne. - puścił mi oczko.
- Dobra Malik koniec tego dobrego. - zamknęłam szkicownik.
Przez chwilę była cisza, żadne z nas się nie odzywało. Zayn usiadł na łóżku a ja odwróciłam się w jego stronę na krześle.
- Ej słońce, czy między Holly i Liamem to coś jest? - spojrzał na mnie.
- Po pierwsze to sama nie wiem, Holl mi nic nie mówiła, a po drugie to dlaczego słońce? - podniosłam jedną brew uśmiechając się.
- Tak mi jakoś pasuje. Chyba, że zbuntowanej Lexi to nie pasuję. - zaśmiał się zadziornie.
- Oj skończ już z tą zbuntowaną. - puknęłam go lekko w ramię i przysiadłam się do niego.
- No przecież taka jesteś nie?
- Może.
- Taa, może.. Prędzej byś zabiła niż powiedziała coś miłego.
- Wcale nie.
- Yhym..
- Zayn nie wkurwiaj mnie. - zaśmiałam się ponownie.
- No mówiłem, nie wiem czy mnie zaraz zdzielisz czy nie. Wiesz jak coś to ostrzegaj. - droczył się ze mną.
- A właśnie, miałam Ci jeszcze za to zdjęcie jebnąć. - skoczyłam na niego.
- Nie podobało się? Przecież prześliczne. - śmiesznie poruszył brwiami.
- Przestaniesz? - usiadłam na nim okrakiem, a on leżał.
- A jeśli nie to co mi zrobisz Panno Clarke?
- Gówno.
- No kuszące.
- Hahaha, no uspokój się.
- Wiesz co Lex? Chyba pierwszy raz widzę, że tak się śmiejesz. Czyż nie fajniej tak niż każdemu cisnąć i być wredną?
- Nie przeciągaj pały. - zagroziłam mu palcem.
- Ten paluszek słońce to możesz sobie w cycki wsadzić.
- Dzięki, ale chyba teraz nie skorzystam.
- Ale ja chętnie. - pokazał mi język.
- Uuu, nie wiedziałam, że jesteś taki napalony. - zaśmiałam się.
- I kto tu przeciąga pałę?
- Na pewno nie ja. - powiedziałam i przeczesałam palcami jego czarne włosy.
Chłopak nic nie powiedział tylko się słodko uśmiechnął. Po chwili oparł się na łokciach i przypatrywał mi się. W pewnym momencie bez słowa pocałował mnie. Nie sprzeciwiałam się, ja chyba... chyba tego chciałam. Ale dlaczego? Przecież ja nic więcej do niego nie czuję, chociaż ja już sama nie wiem czego chce. Jak na razie jestem wolna, więc mogę robić co mi się żywnie podoba. Bez żadnych zobowiązań. Kiedy już przestaliśmy się całować, Zayn się tylko uśmiechnął i chyba trochę się zawstydził i chciał wstać.
- Nigdzie nie idziesz. - rzuciłam.
- Dlaczego?
- Zadajemy pytania? Okej, więc dlaczego mnie pocałowałeś?
- Ja pierwszy spytałem.
- Ale raczej to moje pytanie jest istotniejsze. - uśmiechnęłam się.
- Pocałowałem cię bo chciałem.
- A ty masz tu zostać bo ja chcę, proste. - stwierdziłam i go pocałowałam.
Wyraźnie było po nim widać, że to co zrobiłam zaskoczyło go. Po jakimś czasie leżeliśmy koło siebie na łóżku trzymając się za rękę.
- Która godzina? - zapytał Malik.
- Piętnasta trzydzieści a co?
- Chłopaki mieli wybrać się do Starbucks'a, a my mieliśmy do nich dojść.
- My?
- Mówiłem im, że przychodzę do ciebie, ale chyba Harremu się to nie spodobało.
- Harry...- zaśmiałam się ironicznie.
- To na prawdę dobry chłopak, ale ma za wielką dumę żeby się przyznać do wielu rzeczy i powiedzieć na przykład o swoich uczuciach. - spojrzał na mnie.
- Masz coś na myśli?
- Podobasz mu się.
Zayn zdążył powiedzieć i zadzwonił mu telefon. To byli chłopcy. Po chwili już byliśmy w drodze do kawiarni.
- Ciekawe co Holly robi, nie dzwoniłam dziś do niej. - powiedziałam.
- Siedzi. - odpowiedział.
- Gdzie? - zdziwiłam się.
- A tam. - pokazał palcem na okno w Starbucks'ie.
- O dziweczka nawet do mnie nie zadzwoniła.
Malik się zaśmiał i otworzył mi drzwi. Zadowoleni weszliśmy do środka i doszliśmy do znajomych. Ku mojemu zdziwieniu, Holly siedziała zadowolona u boku Liama, a Harry chyba nie miał zbyt dobrego humoru. Zayn poszedł po kawę dla nas a mi przypadło miejsce koło Stylesa. Obczaił mnie tylko takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić.
- Zrobiłam Ci coś? - zwróciłam się do loczka.
- Tak.
- Jeśli masz mi coś do zarzucenia to wyjdźmy stąd i porozmawiajmy na zewnątrz. - powiedziałam stanowczo.
- Ooo, chyba Lexi nauczyła się normalnie rozmawiać, ale nie tylko wyzywać. - odparł sarkastycznie.
- Nie prowokuj jej. - wtrącił się Louis.
Wstałam z miejsca i ruchem ręki pokazałam Harremu, że chodzi mi o wyjście. Chłopak bez wahania wstał i poszedł za mną. Kiedy staliśmy już przed budynkiem Styles nawet nie patrzył w moją stronę.
- Możesz powiedzieć o co Ci kurwa znowu chodzi? Siepiesz się cały czas o coś, było już dobrze a ty znowu zaczynasz? - podeszłam do niego.
- Niczego nie zaczynam ZNOWU. - zaznaczył ostatnie słowo.
- No to co za szopki odstawiasz, obrażony jesteś? Spoko bądź, tylko jeszcze gdybym wiedziała o co.
- Nie jestem obrażony tylko wściekły rozumiesz? To co Ci wtedy powiedziałem.. - przełknął ślinę. - To była prawda, podobasz mi się i wiesz o tym doskonale, ale nie wiem czy robisz mi na złość czy po prostu mnie nie chcesz.
- Ale.. - przerwał mi.
- Jeśli nie chcesz to powiedz od razu, bo widzę, że teraz z Zaynem zaczynasz.
- Ale..- ponownie mi przerwał.
- Od początku mi się podobałaś i jak cie wtedy pocałowałem w szkole, a później na imprezie po tym wszystkim.. Ja chyba.. kurwa zakochałem się w tobie. - wydusił z siebie.
- Dasz mi wreszcie coś powiedzieć?! - podniosłam głos.
- Sorry.
- Wiem, że Ci się podobam, mimo wszystko, mimo tego jak cię nienawidziłam to to co między nami zaszło wcale nie było nie miłe, podobało mi się, ale..
- Jak zwykle jakieś ale, dobra zapomnij Lex. - machnął ręką i odwrócił się aby wrócić do środka.
Ja złapałam go za rękę, odwróciłam w swoją stronę i pocałowałam.
Dobra no to jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do komentowania i zachęcam do przesyłania znajomym jeśli ktoś lubi tego typu rzeczy. Mam nadzieję, że spodoba wam się ciąg dalszy, i zaskoczą was pewne sytuacje. Ogólnie to średnio jestem zadowolona z tego rozdziału, ale zawsze coś. Dziękujemy za wszystkie wejścia i miłe komentarze. - Lexi <3
no cóż, dużo... całowania ;d
OdpowiedzUsuńczekam na następny <3
AWWWWW doczekałam się *_*
OdpowiedzUsuńkurde i znowu nie wiem czy zayn czy harry. sercem jestem z harrym ale w sumie zayn też pasuje do niej. ughhh trójkącik? hahaha
hahaha tak byłoby najlepiej. - Lexi :*
Usuńsrednio zadowolona .? zartujesz .?! swietny jest .! Daisy ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo <3 - Lexi
Usuńjejku no zajebisty siostrzyczko aż sama do siebie się uśmiecham <3 <3 <3 KRÓLOWA
OdpowiedzUsuńjaki zajebisty rozdział *___* ale to było dziwne raz z zaynem sie całuje teraz z harrym wow czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńcała Lexi hehe. - Lex :*
Usuńmrr świeetny :)
OdpowiedzUsuńMegaaaa <3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńMyślałam , ze Harrym już nic nie bd a to mnie zaskoczyło , ale się cieszę i mam nadzieję że się z do siebie przekonają po tym pocałunku . <333333
OdpowiedzUsuńLexi i Zayn idealnie do siebie by pasowali! *.* ale jest jeszcze ten Harry.. no tak ;D Będzie wybierała pomiędzy nimi?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
+ zapraszam do siebie! dodałam już pierwszy rozdział:) http://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
Usuńwszystko okażę się w następnych rozdziałach. - Lexi :*
UsuńŁooooo... Zayn... Harry... Ja nie wiem co o kim myśleć?! Bardziej mi sie podoba Zayn, ale no... Brak mi słów <3 świetny rozdzial <3 czekam na nexta! I dzięki że informujesz na TT :)
OdpowiedzUsuńA
@Ola143Cody
Aaaa chce mi się krzyczeć !!! Super Kocham to ! <333
OdpowiedzUsuńto jest cudowne!*.*
OdpowiedzUsuńchcę więcej!♥
SZYBKO:3
____________________________________
http://life-forever-one-direction.blogspot.com/
No to się porobiło... Kurde chcę żeby Lexi była z Zaynem ale kurde nie chce czytać jak Harry cierpi! Będę w tedy płakać! Rozdział cudowny jak zawsze, czekam na nn :) x
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! ♥ czekam na kolejne :>
OdpowiedzUsuńjak coś to ja. biebergazm69 :>
na tt zmieniłam nazwe na @EmpireOfBigos :>
świeeetny rozdział ! ( jak zawsze . XD )
OdpowiedzUsuńa tak na serio to naprawdę dużooo się dzieje . ♥
omomomomomom no i ogromnie dużo całowania . xx
Lex powinna ( moim zdaniem oczywiście )wybrać Zayn'a ale to już twoja intencja . xx
a więc czekam na kolejny i mam nadzieję , ze rozterki Lex kiedyś się skończą !
asiaa1Dkiss
fajny :) K.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTY jesteś u mnie nominowana do LIEBSTER AWARD !♥ zapraszam
OdpowiedzUsuńNominujemy Cię do Liebster Awards ! ( http://zakochajsiew1d.blogspot.com/2012/11/nominacja.html)
OdpowiedzUsuńna dwa fronty pizda leci o_O
OdpowiedzUsuńto miało być obraźliwe czy zabawne? - Lexi
UsuńNiech będzie w Zaynem ;**** jakoś bardziej wg mnie do siebie pasują
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział :3 Ciekawa jestem kogo Lexi wybierze ^^ Czekam na nn
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_
Kiedy będzie dalej ? :33 Boże to jest zajebiste zakochałam się ! <33
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Holly niedługo doda, ale to pytanie do niej. Bardzo się cieszymy, dzięki :* - Lexi
UsuńBOŻEBOŻEBOŻE! Ten rozdział jest przecudowny! Dawaj następny! :D Wpadnij do mnie: donttrustyourdestiny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdalej
OdpowiedzUsuńHej, świetnie piszesz. Bardzo mi się podoba od razu mnie zaciekawił ; ] Tu masz mój blog http://moje-love-story-o-one-direction.blog.pl/2012/11/27/bohaterzy/ a to mojej przyjaciółki http://mrs-horan.blog.pl/2012/11/page/4/ jak byś chciała to przeczytać to zapraszamy a i to nasze pierwsze blogi więc proszę o wyrozumiałość dla nas u mnie są jeszcze tylko bohaterzy ale za nie długo wstawiam rozdziały moja koleżanka już coś tam ma ;] Dzięki z góry za nas obydwie ;]
OdpowiedzUsuńPretty Little Liars : 33
OdpowiedzUsuńŚwietny : *
Ey no kiedy nastepny?! Czekam i czekam
OdpowiedzUsuńKiedy następny holly ?:3
OdpowiedzUsuńboskie... czekam na nexta..!! <3
OdpowiedzUsuń