piątek, 31 maja 2013

Rozdział 33

WAŻNE! 
Cześć, tu Lex! Przepraszam, że tyle czekaliście. Dodałabym parę dni wcześniej, ale byłam na wycieczce i niestety nie miałam dostępu do komputera, ale mam nadzieję, że się spodoba. 
  1. Chciałam ogłosić, że zrobiłam zwiastun do bloga. Tak wiem, rychło w czas, ale jest. ---->  http://www.youtube.com/watch?v=pkSVhQXZHwE
  2. Rozdział jest napisany w trochę innym stylu niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, ze się spodoba. 
  3. Komentujcie oczywiście jeśli wam się podoba. Serio, wystarczy, że napiszecie w komentarzu "x" a nam to starczy. Chcemy po prostu widzieć ile was jest i ile osób czyta. 
  4. Kontakt z nami jest na górze w pasku, więc już nie będziemy przy każdym rozdziale tego pisały, ale jeśli macie jakieś pytania do bohaterów to piszcie do nas!





Oczami Lexi 
~muzyka~

Po wizycie w nasz..jego mieszkaniu, od razu pojechałam do domu rodziców. Opanowałam płacz i uspokoiłam się. Zapukałam dwa razy do drzwi i po chwili otworzyła mi mama.
- Cześć, skarbie. A co ty tu robisz? - spytała przytulając mnie na powitanie.
- Cześć.. No przyszłam. - uśmiechnęłam się blado.
- No..dobrze, siadaj sobie. Chcesz coś do picia?
- Daj mi cole. - odpowiedziałam. - A gdzie tata?
- Niedługo ma być, bo pojechał coś załatwić.
Przez chwilę się nie odzywałam tylko wpatrywałam się w mamę która krzątała się po kuchni.
- Mów co się stało. - rzuciła.
- Byłaby możliwość żebym znowu tu zamieszkała?
- Słucham? Lexi co...- nie dokończyła, bo jej przerwałam.
- Harry mnie zdradził.
- Nie...- powiedziała z niedowierzaniem.
Znowu nie wytrzymałam i się rozpłakałam. - Boże Lex ale ty się miękkie serduszko zrobiłaś.. - dowaliła moja podświadomość.
- Kochanie..- podeszła do mnie mama i przytuliła. - Jesteś pewna?
- Tak... Chris go widział.
- Przecież to taki dobry chłopak.. - mówiła bardziej do siebie niż do mnie. - Lex  nie możesz się teraz denerwować, dziecko...- znowu jej przerwałam i nie dokończyła.
- Przestańcie z tym dzieckiem! - krzyknęłam, wstają momentalnie.
- Uspokój się. - mama też podniosła głos.
- Nie! Mam dosyć, każdy tylko interesuję się dzieckiem, które może się nawet nie narodzić, albo trafi w inne ręce!
- Co ty mówisz Lexi?!
- To co słyszysz, nienawidzę swojego życia! Chcę żeby było jak dawniej, żeby Holly żyła... - wpadłam w paniczny płacz. - Nie chce mi się tak żyć mamo.. - powiedziałam cicho. - Nie mam już dla kogo.. -
dodałam.
- Masz kochanie.. - podeszła do mnie i otarła kciukiem moje łzy. - Teraz już nie jesteś sama.. Żyjesz dla niej lub dla niego.
- Ja mu zepsuje życie mamo..
- Nie zepsujesz skarbie. Jestem pewna, że będziesz najlepszą matką na świecie, wierze w ciebie córeczko. - pocałowała mnie w czoło. - A czasu nie cofniesz.. Holly już nie ma, musisz żyć dalej. Wiesz, że Holly zawsze cie wspierała i chciała żebyś spełniała swoje marzenia.
- Teraz mam jedno marzenie.. - szepnęłam.
- Jakie?
- Żeby ona tu weszła, przytuliła mnie i powiedziała "zbierz dupę i nie martw się, jutro będzie gorzej i nie płacz głupia".. Tak mi tego brakuje....
- Wiem kochanie, wiem...
- Nie wiesz mamo. Wszystko już zaczęło się układać, zawsze się coś działo, ale nie na taką skalę. Jak oni mogli mi ją zabrać? - pociągnęłam nosem.
- Wiem, że nikt Ci jej nie zastąpi, ale pomyśl, że za 9 miesięcy może urodzić się dzidziuś dla którego będziesz musiała żyć, będziesz spełniała jego marzenia jako matka i marzenia Holly możesz przełożyć na
swoje dziecko, to w jakimś sensie może Ci pomóc.
- Ja nie chcę mieć tego dziecka..Bynajmniej nie ja będę go wychowywała.
- Lexi.. - wciągnęła powietrze mama. - Przemyśl to dobrze..
- Przemyślałam.. - rzuciłam i otarłam łzy.
Zamieniłyśmy jeszcze parę zdań i poszłam do swojego starego pokoju. Nic się nie zmieniło, chociaż jedna rzecz. Było bardzo czysto. Położyłam torby na łóżku i podeszłam do biurka na którym leżał mój zeszyt do szkicowania. Nad biurkiem wisiała tablica korkowa i jakieś bzdury, a jednak nie takie bzdury..Było tam też zdjęcie moje i Holly..
- Idiotko przestań.. - powiedziałam sama do siebie.
Wiecie co? Pierwszy raz patrząc na nasze zdjęcie nie rozpłakałam się. Tak, jestem z siebie dumna. Wiem, że ona nie wróci i to boli jak cholera, ale nic na to nie poradzę. Zawsze będę o niej pamiętała, ale nie mogę wciąż ryczeń na myśl o niej. Życie toczy się dalej. Fakt, że była dla mnie wszystkim nie zmienia tego, że muszę zacząć normalnie funkcjonować. Dla siebie, rodziców i dla fasolki.. Tak, fasolka. I co ja mam z tobą zrobić fasolko? Tatuś nas zostawił, więc teraz jesteśmy same.
Zrzuciłam rzeczy z łóżka i położyłam się na nim. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać kontakty i znalazłam czego szukałam, Lizzy. Kliknęłam na numer i przyłożyłam sobie słuchawkę do ucha. Jeden sygnał..Drugi..Trz...O odebrała!
- Halo? - odezwała się.
Mnie zamurowało, sama nie wiedziałam co powiedzieć, więc słowa same wychodziły z moich ust.
- Dupek..zdradził mnie.
- Lex, zaraz bedę. Pogotowie damskich złamanych serc, jedzie z ciężkim wyposażeniem.
- Czekam.. - powiedziałam lekko rozbawiona, ale za tym pociągnął się szloch.
Tak, właśnie to zrobiłam. Ja Lexi Clarke zadzwoniłam sama z siebie do dziewczyny której przez ostatni czas nienawidziłam. Ludzie się zmieniają? Może po prostu ją polubiłam? Jest na prawdę w porządku..
Minęła chwila, a drzwi do mojego pokoju lekko się uchyliły, a zza nich wyłoniła się Lizzy.
- Hej. - odezwała się niepewnie.
- Cześć, wchodź.
- No więc mam, lody i czekoladę. - uśmiechnęła się.
- Dzięki, kochana jesteś. - zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?
- Cenzuralnie czy nie? - zapytałam.
- Jak chcesz.
- Chujowo.
- Nie dziwię się.. - usiadła koło mnie. - Jak się dowiedziałaś?
- Mój przyjaciel, Chris. Był w klubie i go widział.. Z resztą nie ważne skąd, obawiam się gdyby nie on to w ogóle bym się o tym nie dowiedziała..
- Fakt zachował się jak dupek.. - nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Frajer, dzieciak, chuj, debil, złamas, pajac... - zaczęłam wymieniać.
Dziewczyna się zaśmiała, a ja za nią. Ale zaraz powrócił mój wcześniejszy zwalony humor i chciało mi się płakać.
- Chodź. - Lizzy wyciągnęła do mnie ręce i się w nią wtuliłam ponownie płacząc.
- Nie no, z jednej strony go nienawidzę i mam ochotę mu rozjebać łeb, a z drugiej go kocham i chce żeby było normalnie. - powiedziałam.
- A nie może być w jakimś stopniu przynajmniej normalnie?
- A ty byś wybaczyła Liamowi, gdyby zrobił coś takiego? - zapytałam patrząc na nią. - Wiem, że on by tego nie zrobił, ale daję przykład.
- Wściekłabym się bardzo, ale jest dla mnie bardzo ważny, więc chyba dałabym mu szansę..- przerwała na chwilę. - Chociaż tak na prawdę mówić jest łatwo, gorzej w praktyce.
- Dokładnie..
- Ej.. Uśmiechnij się, jutro może być gorzej. - zaśmiała się.
- Powiedziała jak Holly. - popatrzyłam jej prosto w oczy.
- I tak nikt Ci jej nie zastąpi, wiem o tym.. Ale mam nadzieję, że w jakimś stopniu ufasz mi i możesz na mnie liczyć.
- Gdyby tak nie było, nie zadzwoniłabym do ciebie. - uśmiechnęłam się przez łzy, a ona mi je otarła.
- Jeśli potrzebujesz, to wypłacz się, to pomaga, ale nie powinnaś się denerwować.
- Błagam, nie zaczynaj o dziecku, już moja mama to zrobiła.
- Nic nie mówię. - udawała, że zasuwa usta.
- To masz te lody? - zagadałam.
- A tak! - wstała i wyjęła je z reklamówki.
- Pójdę po łyżeczki. - rzuciłam.
Zeszłam na dół i zamieniłam parę słów z mamą, po czym wróciłam do Lizzy. Usiadłyśmy na łóżku, gadając i zajadając się lodami. W między czasie włączyłyśmy muzykę, wolną i dołującą. Cóż za ironia.. Pewnie chcecie wiedzieć o czym rozmawiałyśmy? Otóż o tym co jest tak na prawdę między Lizzy i Liamem, jak im się spędza czas, co zamierzam zrobić teraz i z dzieckiem i jak to było z Zaynem. Rozmowa się nie kończyła, ale w pewnym momencie ktoś nam przeszkodził. Mama weszła do pokoju.
- Lexi masz gościa. - powiedziała.
- Kto to?
- Harry.
- Niech mi się nawet nie pokazuję na oczy. - podniosłam się z miejsca.
- Lexi, uspokój się. - wstała za mną Lizzy. - Porozmawiajcie na spokojnie.
- Ale..- tym razem to ona mi przerwała.
- Nie ale, powiedziałam Ci , że gdyby Liam zrobił coś takiego to wyjaśniłabym to z nim i pewnie dała mu szansę, ponieważ zależy mi na nim.
- To co innego. - rzuciłam.
- Nie, to jest to samo.
- Ugh...dobra. - odpowiedziałam.
- Więc z nim pogadaj a ja poczekam w salonie, powodzenia. - uścisnęła mnie.
Ponownie zła i roztrzęsiona wróciłam na miejsce i czekałam, aż mój "kochany Harry" wejdzie. Nie musiałam czekać długo, po chwili pojawił się w drzwiach pokoju.
- Mogłeś zadzwonić. - rzuciłam.
- Dobrze wiesz, że nie mogłem bo wyłączyłaś telefon. - odpowiedział od razu.
- Do rzeczy. - warknęłam.
- Możesz wrócić do domu? - spytał.
- Słucham? - parsknęłam śmiechem. - Ty sobie chyba jaja robisz.
- Nie robię sobie żadnych jaj Lexi, wrócić do domu, proszę cię.
- Nie, nigdzie się stąd nie wybieram.
- Czyli tak po prostu to kończysz tak?
- Tak po prostu?! Czy ty się słyszysz Harry?! Zdradziłeś mnie i jestem pewna, że gdyby nie Chris to nawet bym sie o tym nie dowiedziała, a teraz przychodzisz wielce zdziwiony, że nie chcę wrócić do domu? Puknij się w głowę człowieku! - podniosłam głos.
- Chciałem Ci wszystko wyjaśnić, ale ty jak zwykle wiesz wszystko lepiej! - krzyknął.
- Co chciałeś wyjaśnić?! Laska zrobiła Ci loda w łazience, a ty byłeś tak pijany, że nie wiedziałeś co robisz. To nie pij jak nie umiesz nad sobą panować i nie rób ze mnie idiotki.. - powiedziałam już ciszej, a łzy napłynęły mi do oczu.
Dlaczego on się tak zachowuje? Jakby nic się nie stało.. To boli, serio, nie wiem co mam zrobić.
- Przepraszam. Na prawdę, przepraszam. Sam nie wiem jak mogłem do tego dopuścić.. Wcześniej takie coś było..na początku dziennym i.. - nie dokończył bo mu przerwałam.
- I już się nie zmienisz..
- Nie. - rzucił szybko.
- Tak, Harry. Już starczy tego całego zamieszania, koniec tej cholernej szopki i wielkiej miłości.
- Co ty mówisz? - pokręcił głową z niedowierzaniem.
- To co słyszysz, to koniec.
- A co z dzieckiem? Lexi nie bądź głupia.
- Jeśli je w ogóle urodzę i zatrzymam będziesz się mógł z nim widywać.
Fasolko..Fasolko! Odezwij się... Pomóż mamusi.. Chcesz tatusia? Mamusia go kocha, ale zranił mamusie i jej teraz pęka serduszko. Tatuś też cie kocha i chce byś z nami, ale co ty o tym myślisz? Mamusia się boi..
- Teraz mam tak po prostu wyjść i jakby nigdy nic między nami nie było tak? Tego chcesz?
- Wiesz, że nie chcę, ale tak będzie lepiej.
- Dla kogo lepiej?! Dla ciebie?!
- Tak! Tak będzie lepiej, dla mnie i dla fasolki, a ty wreszcie będziesz mógł zaliczać te swoje dziwki bez opamiętania.
- Dlaczego mi to robisz? - patrzył na nie prawie ze łzami w oczach.
- Nie, Harry.. Dlaczego ty mi to zrobiłeś.. - nie powstrzymałam już łez.
"Scena jak z filmu.. I co na to poradzić? Dwoje ludzi w kryzysie, jest na to recepta? Jeśli tak to nam ją dajcie, wszystko czego nam trzeba."
- Powinniśmy od siebie odpocząć, po jakimś czasie zobaczymy...co z tym zrobić.
- Kochasz mnie jeszcze? - spytał.
- Boję się, że nigdy nie przestanę. - spojrzałam na niego, a on podszedł.
Stanął na przeciwko mnie, odgarnął włosy w lewego ramienia, a ustami zaczął muskać moją szyję, dochodząc do ucha. Zamknęłam oczy..Dlaczego nie mogłoby tak zostać? - Bo jesteś głupia i nie możesz odpuścić, bo jak zwykle musisz postawić na swoim. - odezwała się moja podświadomość. I miała rację..
Poczułam jak całuje miejsce za moim uchem i zaraz powraca do niego.
- Ja ciebie też skarbie. - wyszeptał. - Zawsze będziesz dla mnie wszystkim i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. - mówił dalej, lekko chuchając mi do ucha. - A nawet jeśli nie będę mógł być przy was, nie pozwolę żeby jakiś penis położył na tobie brudne łapy. - oderwał się i spojrzał mi w oczy. - Nie mogę cię do niczego zmuszać..
- Idź już, zanim moje "miękkie serduszko" nie pozwoli Ci wyjść. - powiedziałam.
- Właśnie na to czekam. - kciukiem pogłaskał mnie po policzku i lekko cmoknął w usta.
- Daj nam czas.. Tydzień, dwa.. Nie wiem, po prostu odpocznijmy od siebie..
Chłopak nie odezwał się już ani słowem, tylko cmoknął mnie w policzek i wyszedł.
Tak po prostu mnie ostawił bez cześć ani nic.. To dobrze? Pff.. Oczywiście, że nie dobrze..Cóż, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, kurwa nie dam rady! Boże pomóż...


                                                      *****Dwa dni później*****
                                                                  ~muzyka~
Minęły 2 dni.. Dwa okrągłe dni bez niego.
~Czy ciężko? - Jak cholera.
~Czy boli? - Jeszcze mocniej.
~Czy kochasz? - Wciąż tak samo.
~Czy tęsknisz? - Jak nigdy.
Codziennie przychodzi do mnie Lizzy i dotrzymuje mi towarzystwa.  Po rozmowie z Harrym, kiedy już wychodziła ode mnie, zadzwonili do niej z fundacji poszukujących zaginionych z Afryki i oznajmili, że jej matka została znaleziona, ale niestety jest w słabym stanie. Lizzy bardzo to przeżyła, ale nie mogła nic zrobić, ponieważ jej mama została przewieziona do Ameryki na jakiś czas, dopiero później zostanie
przetransportowana do Londynu jest wszystko będzie w porządku. Cieszę się, zaczyna jej się wszystko układać. Przez ten czas który razem spędzałyśmy, bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. Za każdym razem mamy o czym gadać i opowiadamy sobie, swoje historie i tym samym poznajemy siebie. Moim częstym gościem był również Niall. Siedział ze mną jak ja mu płakałam w ramiona, pocieszał i mówił, że się ułoży. Dziękowałam Bogu, że mam takich ludzi przy sobie. Tak na prawdę to przez moją własną głupotę teraz cierpię.. Jestem na tyle uparta i zawzięta, że ta "nijaka" zdrada by przeminęła z wiatrem. Przykro mi, ja nie jestem z tym, którym to lata koło chuja. O takich rzeczach ciężko zapomnieć..



                                                            ****Miesiąc później****
~Ojejuuuuu.. Minął już miesiąc.
~Co robię? - Chodzę do szkoły, przygotowuję się do matury, został tylko miesiąc.
~Jak się czuję? - Jest lepiej niż na początku, z dzieckiem wszystko dobrze.
~Co z sercem? - Wciąż złamane na tysiące kawałków.
~Gdzie mieszkam? - Cały czas z rodzicami.
~Czy utrzymuję kontakt z Harrym? - Oczywiście, siedzę z nim razem w ławce.
~ Jak on się zachowuje? - Ciągle patrzy na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami z pożądaniem i nadzieją, lecz do niczego więcej się nie dopuszcza.
~Boli? - Bardzo boli, jeżeli wiem, że jest tak blisko, a nie mogę go przytulić, bo wtedy wszystko mu wybaczę.
~Jak zachowuje się Zayn? - Po moim zerwaniu z Harry, jego nadzieję się odnowiły. Próbuję wciąż być przy mnie, to miłe, bo lubię spędzać z nim czas.
 ~Czy wciąż nazywam dzidziusia, fasolką? - Oczywiście, uwielbiam tak ją określać.
Wszystko co się stało przez ten czas było ciężkie. Zaczynając od ponownego chodzenia do szkoły. Musiałam zacząć, ponieważ tak jak wcześniej wspominałam, za miesiąc matura. Miejsca w ławce również nie zmieniłam, siedzę razem z Harry. Normalnie rozmawiamy, zawsze się pyta jak się czuję, czy niczego mi nie potrzeba i ogólnie martwi się. A to jest bardzo miłe i słodkie. Co do Zayna.. Tak, spędzam z nim czas,
ponieważ jest miło. Ostatnio poszliśmy do sklepu dziecięcego,a on jak prawdziwy i przykładny tatuś wybierał już rzeczy dla fasolki. A właśnie, fasolka! Mimo, ze minął miesiąc ja ją pokochałam. Tyle czasu wystarczyło żebym się do niej przyzwyczaiła i zaakceptowała.


                                                       ****Dwa miesiące później****
~Jak jest? - Coraz lepiej, zaczynam żyć normalnie.
~Jak mi poszła matura? - Myślę, że dobrze i tak czuję. Bardzo się przyłożyłam do zaliczenia jej, bo chcę mieć dobry zawód żeby zapewnić mojemu dziecku wszystko co najlepsze.
~Jak z Harrym? - Wciąż tak samo, bez zmian.
~Co z Zaynem? - Wciąż jesteśmy na tym samym etapie którym byliśmy, ostatnio nawet mnie pocałował, lecz nic to nie zmieniło.
~Jak moje relacje z Lizzy? - Minęły już 3 miesiące, a ona wciąż jest przy mnie. Z ręką na sercu mogę o niej powiedzieć, że jest moją przyjaciółką. Może jeszcze nie tak bliską jaką była Holly, ale jest na dobrej drodze. Ufam jej i uwielbiam ją.
~Czy Lizzy jest z Liamem? - Tak! Wreszcie są oficjalnie razem! Uwielbiam ich jako parę, są słodcy i pasują do siebie jak nikt inny.
~Czy Liam widzi w niej Holly? - Na początku tak było, ale teraz widzę, że nie kocha jej bo tęskni za Holly, tylko wiem, że kocha Lizzy za to jaka ONA jest.
~Czy tęsknię za Holly? - Oczywiście, wciąż jest na pierw..drugim miejscu w moim życiu.
~Co jest na pierwszym miejscu w moim życiu? - Moja kochana fasolka. Kocham ją i wiem, że będziemy szczęśliwe.
~Czy Niall wciąż mnie wspiera? - Jasne, że tak. Jest moim najlepszym przyjacielem. To z nim najlepiej się
dogaduję, pod każdym względem. Kocham go, oczywiście jako przyjaciela wiem, że on mnie też. Uwielbiamy spędzać ze sobą czas.
A! Zapomniałam wam się pochwalić! Przefarbowałam się na Blond! Co wy na to? Tak, wiem. Dziwnie, zawsze Lexi Clarke była znana z kolorowych włosów, ale przez te trzy miesiące dorosłam i chce stać się autorytetem i przykładem prawdziwej matki dla fasolki.
Właśnie dziś mamy wyjść całą siódemką, albo ósemką, jeśli licząc fasolkę to parku rozrywki który niedawno powstał. Nie mieliśmy okazji jeszcze tam zajrzeć. Właśnie weszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. Wyprostowałam włosy i zrobiłam przedziałek na prosto jak to ostatnio miałam w zwyczaju, umalowałam się, robiąc sobie lekkie kreski i zeszłam na dół. Zastałam tam mamę siedzącą na kanapie w salonie.
- Gdzie idziesz kochanie? - zapytała, a ja usiadłam koło niej.
- Mamy iść całą paczką do tego parku rozrywki co go ostatnio wybudowali.
- Aaa, no coś mi się obiło o uszy. - spojrzała na telewizor, a zaraz znowu na mnie. - A co tam u naszego maluszka? - położyła rękę na moim trochę już wystającym brzuchu.
- Ma chillout. - zaśmiałam się.
- Chillout? - zapytała mama.
- Relax i w ogóle taki luzik. Musisz żyć na czasie mamo. - przytuliłam ją.
Nie minęło dużo czasu, a przyjechał po mnie Niall i pojechaliśmy pod park, gdzie wszyscy mięliśmy się spotkać. Tak oczywiście było. Już całą reszta czekała. Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się w ich kierunku.
- Witamy mamusię! - krzyknęła Lizzy i mnie przytuliła.
- No hej hej. - przytuliłam wszystkich po kolei.
- Dobra, to na co idziemy? - zapytał Louis.
- Może kolejka górska? - rzucił Liam, stojący przy mojej przyjaciółce.
- To GO! - krzyknęła Lizzy z Niallem jednocześnie.
Poszliśmy do kas, kolejka była masakrycznie długa, więc stwierdziłam, że pójdę gdzieś usiąść, bo i tak nie miałam zamiaru iść na kolejkę. Chciałam już odejść, ale Harry oświadczył, że idzie ze mną, więc we dwoje poszliśmy do baru który znajdował się na terenie parku. Usiedliśmy na przeciwko siebie i zamówiliśmy po coli z lodem.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Harry, widzimy się codziennie i cały czas o to pytasz. - zaśmiałam się.
- Po prostu się martwię.
- Dobrze, ale serio nie ma potrzeby bo jest wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się.
- Byłaś u lekarza?
- Co miesiąc chodzę i teraz idę za dwa dni. - zapadła cisza.
- Mogę iść z tobą? - spytał.
- Tak, jasne. I jeśli zechcemy, lekarz może sprawdzić płeć fasolki. - dodałam.
- Jeśli "my" zechcemy? - dopytał zdziwiony.
- No..tak. Przecież to też twoje dziecko, więc takie decyzje podejmuję się razem...Tak mi się wydaję.
- Cieszę się. - tym razem to on się uśmiechnął. - Przytulisz się do mnie? -spytał po chwili.
Nic mu nie odpowiedziałam, tylko wstałam z miejsca i usiadłam mu na kolanach. Mocno się w niego wtuliłam. Boże, jak ja za tym tęskniłam. Te jego perfumy które kochałam od zawsze. Chłopak pocałował mnie w czoło i jeszcze mocniej do siebie przycisnął.
- Tęsknisz za tym co było? - zapytał.
- Pytasz się o rzeczy oczywiste. - rzuciłam zerkając na niego.
- Chciałbym żeby..- zaczął, ale ja my przerwałam.
- Cśśśś.. - uciszyłam go. - Kocham Cię.. - dodałam łapiąc go za rękę.
- Popatrz na mnie. - powiedział.
- Nie. - odpowiedziałam szybko.
- Dlaczego?
- Bo się rozpłaczę.
- Nie będziesz więcej płakała. - mówił, ściskając mnie. - Będziemy razem, obiecuję. - przerwał ponownie. - Bardzo cie kocham. - dopowiedział zakładając włosy za moje ucho.

30 komentarzy:

  1. Awww! To taaakie słodkie <3 Pierwsza dodam komentarz! A więc ten rozdział jest po prostu cudowny! Zakochałam się w nim! Lizzy i Liam, Lexi i Harry, jeszcze Zayn znajdzie sobie swoją miłość, a rzygnę tęczą z nadmiaru miłości. Nie przeszkadza mi to, ale wolałabym zostawić to co powinno być w żołądku na swoim odpowiednim miejscu :). Kocham to i czekam na NN ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurde ten rozdział jest takie kjbsadfhj asb *-* uwielbiam was :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no zajebisty <3 aż ciary miałam na początku <3 chcę następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział <3 chcę następny jak najszybciej <3<3
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no zajbisty ! Aż sie popłakałam <3 piękny no poprostu boski nie da sie tego opisac ^^ czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku aż się popłakałam.. ;( Piękne ;(( Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. jest taki akasdhjhfajsfhaksjk sorki, ale inaczej nie potrafię określić.. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże on jest taki słodki gbjbgvbjngdtjiibwviphfvj *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Z ręką na sercu przyznam, że płakałam i nadal płaczę pisząc ten komentarz. To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów!
    Przy okazji chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga, dopiero zaczynam, więc chyba warto zajrzeć :) http://irish-swaggie.blogspot.com/ <-- jeśli się spodoba zostawcie jakiś ślad po sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Momentami smutny a czasem słodki! Faktycznie trochę inaczej pisany ale spoko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny *_* nie moge się doczekać następnego !

    OdpowiedzUsuń
  13. super !! kocham ten rozdział ! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hah suuuper ;> Fasolkaaa <3 Zapraszam do siebie.
    1. http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/
    2. http://i-will-always-love-you-pjjona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to opowiadanie kazdy rozdzial jest świetny juz nie moge doczekać sie az fasolka przyjdzie na swiat :) - @JagodaPoland

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem co napisac...genialne to jest:*

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham. kocham, kocham, kocham!!! LIZZY SPRĘŻĄJ DUPE I PISZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ BO JUŻ SIĘ DOCZEKAC NIE MOGĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział. świetny blog. kocham to opowiadanie. ten rozdział jest taki słodki i uroczy. kocham i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. O boze o boze o boze ! Jaki piekny bloooog <33 czekamy na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  20. ja byłam, jestem i będę obecna! :D

    jeżeli chodzi o rozdział to jest idealny i pobił wszelkie granice! Na prawdę czytając to wczuwam się całą sobą. Zazdroszczę mocno, mocno takiego talentu! <3

    zapraszam również do mnie, pojawił się nowy post :) mam nadzieję, że odwiedzisz mnie i wyrazisz swoją opinię na temat moich wypocin :)

    pozdrawiam, justinabathels ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Jskdkdjabskskaka *____* najlepszy rozdział na blogu ever!!! <3<3<3<3

    Kurde, dawać następny szybko!!!


    + www.life-is-life-try-smile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. ZAJEBISTYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY !!!!!!
    JESTEM POD WRAŻENIEM HEHEHEHEHE KC <3
    olek xx

    OdpowiedzUsuń
  23. Prooooosze dajcie już następny

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny ! czekam na następny ;) oby szybko się pojawił ;p
    Zapraszam do mnie ! http://onedirectionw.blogspot.com/
    :>

    OdpowiedzUsuń
  25. ej dlaczemu tak długo nie ma kolejnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, mam dużo zaliczeń i fziś pisałam 4 sprawdziany :< ale rozdział jest już w połowie napisany ^^

      Usuń