niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 32 [18+]

Hej tu Lizz. Ahh przepraszam was, że tak dłuuugo, ale rok szkolny powoli się kończy, a ja mam duże plany i duuuuużo popraw na lepsze oceny ;) Tak więc zebrałam się w końcu i napisałam rozdział! CZYTASZ = KOMENTUJ! Kontakt do nas:
Ask Lizzy --------> http://ask.fm/LizzyKolbricht
Twitter Lizzy -------->https://twitter.com/LizzyKolbricht
Ask Verosiema -------->http://ask.fm/verosiema
Twitter Verosiema -------->https://twitter.com/verosiema
proszę o zadawanie pytań w komentarzach :*
*************Oczami Lizzy*************
...po pół godzinie już byłam. Biegłam jak szalona do sali Amandy. Serce biło mi jak szalone. Stresowałam się mocno i nie chciałam tam wcale iść. Ale musiałam.... dziewczyna leżała na łóżku wytapetowana i zniecierpliwiona.
-Jesteś panno Kolbricht! Dawaj hajs...
-Amanda, masz te swoje pieniądze - powiedziałam z pokerowa twarzą, choć w środku cała dygotałam - Jaką mam gwarancję, że są bezpieczni?
-Sraką - warknęła przeliczając pieniądze- jak biznes to biznes. Dobra, ja wyślę SMS, do mojego człowieka w szpitalu.
-Chcę zobaczyć, że wysłałaś...
-Masz kretynko - warknęła. Spojrzałam na smartphona. Wysłana wiadomość na numer 66* *** **6: "Nie rób przypadkowej aborcji tej suce, kasa jest". odetchnęłam z ulgą.
-Co zamierzasz teraz zrobić Amanda?
-Londyn stał się za ciasny, jadę dilować do New York. a teraz wypierdalaj, bo się zbierać do wypisu muszę.
 Wyszłam, jednak by być pewna, że lex jest bezpieczna złapałam taksówkę i pojechałam do niej. Mimo zapewnień Amandy, nie wierzyłam jej. Serce biło mi jak szalone. Wyskoczyłam z taksówki. Weszłam do szpitala. Jacyś dziwni Ci pacjenci... Nagle gdy dochodziłam do ginekologiczno-położniczego, zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. pielęgniarz złapał drobną blond pielęgniarkę. najpierw chciałam naskoczyć na tego karka, ale po chwili zobaczyłam co jest grane.
-Jesteś aresztowana Susanne Baker, za przeprowadzanie nielegalnych aborcji, sutenerstwo, narkotyki i usiłowanie zabójstwa.
-Jakie zabójstwo -darła się blondyna.
-A to? - powiedział wyjmując strzykawkę z jej fartucha - Komu chciałaś zafundować złoty strzał?
-Nie twój biznes psie! - w tym momencie reszta policjantów się uaktywniła. poschodzili z wózków, zdjęli kitle, wstali z krzeseł. Uff sporo ich jak na jedna pielęgniarkę.
-Hej co się tu dzieje - zagadanęłam karka, który zdejmował fatałaszki pielęgniarza.
-Aaaa to ty. Nic szczególnego, aresztowanie tej babki. zarzuty słyszałaś, wiesz coś o niej? - mruknął
-Niewiele, znam jej współpracownice..
-Słynną An? Gadaj co wiesz, kim ta suka jest!
-Amand...- po czym opowiedziałam mu cała historię co i jak, kim jest Amanda. Po wszystkim poszłam do Lex. Już od wejścia na odział słyszałam, że jest z Harrym. Weszłam do salki.
-Hej nie przeszkadzam?- zagadnęłam.
-Nie wchodź-powiedział Harry ze sztucznym uśmiechem. Oj krucho z nim. choć sama grałam teraz spokojną mimo to w środku bardzo się stresowałam -Co tam? - dodał z przymusu, by wytworzyć konwersacje.
Wzruszyłam tylko ramionami. co miałam powiedzieć, yyy wczoraj poszłam do takiej laski co jest mega niebezpieczna, ona groziła życiem Lex, byłam na randce z Liam'em, dziś dałam tej suce pieniądze, byłam świadkiem aresztowania, jestem cała zestresowana i przestraszona i nieudolnie udaje szczęśliwą  z życia młodą dziewczynę. PO PROSTU NORMALKA. Każdy tak ma, nie?
-Przyszłam się upewnić czy nic ci nie zabrakło.- uśmiechnęła się do Lex najspokojniej jak umiałam. O kurde, jak aktorzy robią to tak realistycznie. Choć w sumie maja łatwiej, bo to nie od nich zależy życie ciężarnej przyjaciółki. Rozpędziła się... Przyjaciółki?... Przecież Lex nie dawała mi szans.. ale jednak jest między nami TA więź...
Lexi uspokoiła mnie, że wszystko ma. chyba nie dostrzegła, że się stresuję i automatycznie z troską patrzę się na nią i na brzuszek.
-A z Tobą wszystko dobrze? - spytał Harry. Poznał się, że jestem zdenerwowana? Jak on widzi, to i Lexi też! O cholercia, nie chcę stresować ciężarnej!
-T-t-tak.. jest Okej. Lexi jeśli coś potrzebujesz dzwoń- powiedziałam i ruchem warg powiedziałam ;" w sprawach sercowych też" i puściłam oczko. Przez moment na twarzy dziewczyny zagościł uśmiech. Ojejku, wyglądała na tak kruchą..- w takim razie, ja wam nie przeszkadzam.
-To poczekaj, mogę Cię podwieźć do domu, bo ja też się już zbieram - uśmiechał się. Byłam już znacznie spokojna. Miło, że Harry mi to zaproponował, tak to bym znowu musiała bulić na taxi.
-O, byłoby fajnie- powiedziałam, akceptując jego propozycje.
Harry pożegnał się z Lex, a ona z nim i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu.
-Kurwa, gdzie one.. Dobra mam!- powiedział dumny z siebie.
-To GO!-powiedziałam już rozbawiona. miło się robi na sercu, gdy masz obok siebie prawdziwego przyjaciela, który i tak cię podwiezie, mimo że mieszka na drugim końcu Londynu w przeciwnym kierunku. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, bo jednak dużo nas łączy, a na dodatek Harry tak bardzo się przede mną otworzył...
-I jak tam panno Kolbricht?- powiedział po chwili przerywając martwą ciszę.
-Wszystko spoko panie Styles, a u pana? - spojrzałam w jego stronę. Nie śmiałam się, on też. chciałam by się przede mną otworzył, on też chciał.
-Nie za dobrze...-nerwowo przygryzał wargę.
-To banalne Harry...ale będzie dobrze...O Ciebie się zbytnio nie martwię, ale z Lexi... Harry z nią nie jest dobrze...-westchnęłam. ciężko mówi się takie rzeczy.
-Wiem...-mruknął niechętnie. Wiem, wolałby by było inaczej...-B-boje się o nią, ale teraz nic na to nie poradę, jakoś damy radę. Musimy...-powiedział.Na szyi uwydatniła się żyłka, a sam zaczął kurczowo trzymać kierownicę i wciskał pedał gazu bardzo mocno. - Ej Liz, czy między Tobą, a Liamem, doszło już do czegoś?
-Zależy co masz na myśli? - uśmiechnęłam się tajemniczo
-jakiś seksik czy coś innego, równie szalonego? - zaśmiał się i puścił oczko.
-Nieee, jeszcze nie...- dołączyłam się do śmiania. Oj widać, że Harry to facet. Myślenie penisem, w beznadziejnej sytuacji to u nich podstawa. Ale wszyscy są kochania, byleby byli dobrzy.
-Oj, oj, oj Liaś coś słabo działa, a powinien się pospieszyć, bo mu dobra sztuka zwieje z pola widzenia - śmiał się dalej.
-Skończ Deklu - dałam mu kuksańca w ramię.
-Dobra, już się nie odzywam - podniósł jedną rękę w geście poddania, mimo że szelmowski uśmieszek gościł na jego buzi.
Pożegnaliśmy się i wysadził mnie pod moją kamienicą. wchodząc patrzyłam pod nogi, ponieważ schody są strasznie strome. Gdy podniosłam wzrok dostrzegłam go...Zayn stał przyciśnięty do moich drzwi i patrzył na mnie z uroczym uśmieszkiem. Ukłucie w sercu i ten głosik : "Może przyszedł powiedzieć Ci, że Cię kocha?" Nie Liz, ty masz Liam'a, on kocha się w Lexi.
-Odsuń się- powiedziałam chłodno- Chcę otworzyć drzwi.
-Cześć Liz - pogłaskał mnie po łopatce. Nie wiem skąd wiedział, że uwielbiam gdy ktoś mnie tam głaszcze...- Mogę wejść?
-Właź jak musisz...
Weszliśmy. cały czas czułam na sobie jego wzrok. Chciałam płakać. Ja też nie jestem fair wobec niego.
Może chciał mnie wykorzystać, ale powinnam dać mu się wytłumaczyć. dalej miałam iskierkę nadziei, że jednak mnie kocha. Cała drżałam. czekałam co powie.
-Liz, co z Lexi?
-Dobrze- powiedziałam krótko i ozięble. Nawet się nie zapytał co u mnie. dalej ja kocha... Czemu mi tak na nim zależy. NIE! Liz myśl o Liam'ie, facecie, który się nie spieszy, szczerze cie adoruje i chce dla ciebie jak najlepiej.
-A dziecko?
-Stan matki i dziecka jest stabilny - zacytowałam lekarza prowadzącego ciążę Lex. iskierka dalej się tłukła. Teraz jednak w geście rozpaczy.
-Widzę, że  nie chcesz ze mną rozmawiać. Rozumiem... Przepraszam, za siebie..- wyszeptał.
Odprowadziłam go do drzwi.-do zobaczenia Liz - wyszeptał i pocałował mnie w policzek. ale nie tak jak całujesz się z ciocią. Tylko jak mąż całujący się z żoną, zanim wyruszy na wojnę. Z pełnią namiętności i miłość, ale niewinnie, delikatnie i pożegnalnie. Poczułam jak łzy wzbierają mi do oczu. Tak samo tata pocałował mamę na lotnisku zanim odleciał na Bałkany... zamknęłam za chłopakiem drzwi.Nie, on na pewno mnie tak nie pocałował. Ubzdurała sobie to pewnie... Bezsilna zsunęłam się i szlochałam. jaka ja jestem
głupia. kocham dwóch mężczyzn na raz. Jeden mnie nie kocha, drugi niby kocha, ale widzi we mnie swoją martwa dziewczynę. kurwa jaka ja jestem głupia.... Musze się ogarnąć pomyślałam. w tym momencie mój samsung zapiszczał. Co do cholerki spojrzałam na ekran: "Księżniczko, kareta przyjeżdża dziś o 20. radze się ubrać zwiewnie, bo jedziemy na brzeg syrenek. Li" Mimowolnie się uśmiechnęłam. ciekawe co ten wariat wymyślił? Wykapałam się i ubrałam się w białą zwiewną sukieneczkę i balerinki w kolorze malinek. Ładnie i dziewczęco. Tylko złota opaska we włosy i już. Bardzo dobrze. Nie musiałam długo czekać na Liam'a. Zapukał do moich drzwi. Otworzyłam i...oniemiałam... przede mną stał Liam, a za nim 10 pojemniczków pełnych róż. Po 100 w każdym i on wręczył mi bukiecik, składający się z trzynastu w tym jednej na samym czubku białej... On wie, jak zaskoczyć pozytywnie dziewczynę. Mężczyźni nie rozumieją czemu lubimy dostawać kwiaty. każda z nas z
innego powodu. ja widzę w nich piękno Matki Natury... Wtuliłam się w Liam'a. Pachniał perfumami Playboy'a. Może i dosyć tanie, ale pięknie pachną. Ja osobiście je uwielbiam...
-I jak Słoneczko mojego życia, gotowa?- mówił obejmując mnie.
-Tak - zaśmiała się i stając na palcach dałam mu buziaka w czoło.
Lubił to ewidentnie. Wyszliśmy z mojego domu i poszliśmy do jego auta. Gdy wsiedliśmy najpierw z radia poleciała piosenka Will.I.Am.'a i Britney Spears Scream&Shout. Jednak chłopak niezadowolony zmienił na muzykę klasyczną. romantycznie. Na początku była Habanera z opery Carmen <włącz http://www.youtube.com/watch?v=8w9yJdkeryI i słuchaj cały czas dopóki trwa obecna akcja z Liam'em>. Uwielbiałam ten utwór. Li też.
-Liz, wiem, że Zayn był dziś u ciebie...
-Skąd wiesz?-spytałam zdziwiona.
-Ma się tych szpiegów - zaśmiał się. Oj uroczy jest jak tak się śmieje. Było mi miło przy nim cudownie, gdyby tak często nie mylił się, że Ho-liz.- Po prostu nieważne. czego chciał?
-Ojej spytał się o Lex i dzidziusia. Co tak warczysz o nim, to twój przyjaciel, nie?
-Tak - widziałam, w lusterku, że wyłapał, że patrzę sobie na buty i przez okno, mówiąc mu to. Wyłapał to, że unikam jego wzroku. Nie chciałam by mógł dostrzec, że na myśl o Zayn'ie uśmiecham się... Nie wiem, jak można kochać dwóch facetów na raz... Jestem nienormalna... Po 20 minutach siedzenia w ciszy dojechaliśmy do plaży.
-Widzisz Gwiazdeczko tamte światła? - spytał się  mnie gdy wyciągał koszyk i pled piknikowy i potem szykował nam miejsce na ucztę, na starym drewnianym molo.
-Tak - były piękne i podziwiałam je.
-To Francja. Niby my Brytyjczycy się z Francuzami nienawidzimy, a jednak oba kraje są piękne i pełne wspaniałych tradycji...
-Czekaj, jak stąd widać Francję?
-Normalnie, to najbardziej wysunięta w kierunku Francji plaża nad kanałem la Manche.
-Ojejciu. - powiedziałam nie mogąc oderwać wzroku od migających świateł w oddali.
Usiedliśmy. Wszystkie dania były cudowne. Na przystawkę tosty z łososia, i kawałki jabłka, potem były pyszne krewetki w sosie śmietanowo-ziołowym, a kolacje wieńczył idealny deser... tort czekoladowy... do całej kolacji piliśmy drogie, słodkie, białe wino. Takie jakie uwielbiam. Po wszystkim przytuliliśmy się do siebie i spojrzeliśmy w gwiazdy. wtedy Liam zaczął błądzić po mym brzuchu dłonią zjeżdżając niżej, i całując moją szyję.Potem pieścił moje wargi, jego ręka była pod moją sukienką. Nagle wstał i ściągnął spodnie. przez czarne bokserki widziałam jego kutasa... był bardzo duży. Zdjął bieliznę.... a jego kutas, był tak sprężysty, soczysty i wielki....
-Liz, wiesz co robić- puścił do mnie oczko.
Zaczęłam go ssać. Byłam tak podniecona, mokra, a moje sutki były po prostu mega twarde. Najpierw pieściłam językiem jego żołędzia. Widziałam, że mu się to podoba, gdyż zmrużył lekko oczy, i odchylił głowę do tylu. Jęczał. Wzięłam go bardziej do buzi. Najpierw do połowy, później do samych jąder. Cały czas ręką masowałam jego jajka. Powaliłam mu ręką Ale jęczał. Już marzyłam, jak we mnie wchodzi na tym molo... Teraz lizałam jego jaja. Kurde, Liam jest naprawdę niezły... Odsunął moją głowę, ustawił mnie na czworaka, podniósł moją sukienkę i... zaczął we mnie wchodzić. najpierw tylko żołądź, ale jęczałam z rozkoszy.On jest cudowny, zaczął wchodzić we mnie coraz szybciej i szybciej, jęczałam.... nagle dostałam niezłego klapsa.
-Lubisz tak Ho... Lizzy? - mruczał.
-Bardzo...
Zayn jesteś cudowny... chwila, czy ja pomyślałam Zayn?! Przecież to Liam... Tak to Liam... Cudowny i kochany Liam.... Czułam, że zbliża sie orgazm... Mój jak i jego.... Całe uczucie rozkoszy, przyjemności i niezwykłej namiętności mieszało się. Powietrze po prostu uciekało ze mnie. Nie mogłam spokojnie oddychać. Jejku, ale ten chłopak ma tempo...
-Zayn nie tak szybko...- wyszeptałam.
-Proszę?- spytał się Liam.
-Powiedziałam byś zwolnił, bo dojdziesz zaraz...- uprzytomniałam sobie, że to Li.
-Dobrze Sakrbie, albo nie... Ja już dochodzę...
Rzeczywiście, czułam jak prezerwatywa wypełnia się jego spermą. Było mi rozkosznie. Padliśmy na molo. Li zdjął kondoma i wyrzucił go. Usnęliśmy na pledzie przytuleni do siebie. rano obudziłam się o świcie. Resztki kolacji walały się po starym molo. Li spał sobie słodko. Czułam się szczęśliwa, bo mam jego. Kocham go... tak to chyba odpowiednie słowo. Wstałam i ogarnęłam się. Uff po tych nocnych igraszkach wyglądałam strasznie. Pogniecione ubranie, zmierzwione włosy i ten rozmyty makijaż. Cichutko otworzyłam auto Li i poprawiłam twarz i włosy. No genialnie. Zaczęłam iść brzegiem. Słońce poranne miło przygrzewało, chłodna woda obmywała moje stopy. Ojejciu kocham Liama, ale czy mogę mu zaufać? Chcę go naprawdę kochać...  Ale boje się... gdy tak sobie szłam dostałam sms od Harrego: "ZDRADZIŁEM LEX! Nie wiem jak do tego doszło. Lex się skądś
dowiedziała. Help!!!" O ja cię pierdzielę. Przystanęłam i szybko się obróciłam. biegiem wracałam na molo. Zastałam Li szykującego śniadanie. był bez spodni, w rozpiętej koszuli i majtkach. Ojej, nawet teraz czuję, że go kocham. Albo skretyniałam, albo znalazłam tego jedynego... ale nie można tracić głowy.
-Liam, szybko ogarniaj się. Jedziemy do Harrego. Masakra totalna.
-Dobrze Żabciu, już się zbieramy - podszedł i pocałował mnie.
Już po 20 minutach jechaliśmy błyskawicznie. Tłumaczyłam po raz kolejny, to co wiem, gdy nagle zabrzęczał mój telefon. Wyświetliło się zdjęcie Lex. Odebrałam.
-Halo?
-Dupek... zdradził mnie - mówiła łamiącym się głosem. słyszałam, że płakała, lub zaraz się rozpłacze.
-Lex, zaraz będę. Pogotowie damskich złamanych serc, jedzie z ciężkim wyposażeniem.
-Czekam - już szlochała.
To nie było w jej stylu, ale nawet to ją przybiło. ONI są idealnie dopasowana parą. Mimo że się kłócą, każdy, prócz Zayn'a im dopinguje.
-Kotuś zatrzymaj się przy tamtym sklepie.
-Dla Ciebie wszystko Liz - powiedział i posłusznie tam zaparkował.
Wpadłam do sklepu jak burza, szybko wzięłam 2 zgrzewki piw (jedna lager druga słodki ale) 2 tabliczki czekolady, pełno żelków, batoników, ciasteczek i kilka paczek chusteczek.
-Ojejciu Liz, co ty posiedzenie feministek organizujesz?
-To nie są żart Li. To zrujnowana Lexi Clarke. Nie wiesz jak się pociesza dziewczyny. Kupiłam dla Ciebie i Harrego piwo. to sobie męsko pogadacie i go pocieszysz. Ale ma być w lepszym stanie potem, jasne?
-Oki oki - śmiał się - ale nie kręć już swoja pupcią, bo działa na mnie zbyt pobudzająco - dodał szeptem do mojego ucha i cmoknął mnie w nie.
Śmieszny jest, ale czuły. Nie wiem czemu, ale już planuję z nim miłe życie domowe. On wracający popołudniu do domu, ja robiąca obiad dla nas i naszych dzieci - syna i córki. Jak perfekcyjna pani domu  w wersji słodkie lata 50. Oj głupia krowa ze mnie...
Dojechaliśmy do bloku rodziców Lex. Li pocałował mnie i wysiadłam. Weszłam na górę. otworzyła mi Lex...
*************Oczami Liam'a*************
Wysadziłem Lizzy tuż pod blokiem Lex. Poczekałem jeszcze chwilę by zobaczyć, że wchodzi do klatki. Nie chce by stała się jej krzywda. Jest teraz moim Słoneczkiem. Nie było sensu już dalej czekać. trzeba ratować Harrego. gdy jechałem do niego wypadło zdjęcie Holly. Spojrzałem na nie... Kochałem ją... Ale to nie Lizzy... Była tak inna od niej. Ale czy była moja miłością? Nie wiem i nigdy się nie dowiem. Jedyne co teraz wiem, to to, że kocham liz i chcę z nią być. kiedyś się jej oświadczę, będziemy mieli dzieci, psa, aligatora czy co ona będzie chciał. Zrobię dla niej wszystko. spojrzałem raz jeszcze na zdjęcie Holl i podarłem je. Nie wiem czemu to zrobiłem. chyba muszę się od niej odciąć. Nie zapomnieć jej, ale żyć teraźniejszością. Podjechałem po apartamentowiec. Był super, ale nie w stylu Lizzy. Dla nas kupię domek na obrzeżach, blisko Tamizy, bo wiem, że ona uwielbia na nią patrzeć. ale nie mogę się rozpraszać. zadzwoniłem do drzwi. Otworzył mi zniszczony Harry. gdzie ten babiarz wiecznie zadbany. Teraz wyglądał jak zaniedbany dziad.
Pewnie wczorajsza impreza tak na niego wpłynęła i poranna akcja.
-wchodź -wychrypiał.
-Lizzy kupiła dla nas piwo, mam z tobą pogadać.
-Wiesz już...?
-Wiem, przerwałeś mi romantyczny pobyt z Lizzy na molo nad kanałem la Manche, ale jesteśmy przyjaciółmi wybaczam Ci- śmiałem się.
-Zdradziłem Lex.. i to jak z jakąś suką pijany na imprezie...
-Domyśliłem się...
-Jak cię nakryła?
-Chris ten jej kumpel tam był... widział mnie - patrzył się tępo w blat stołu.
-Stary, kochasz lex nie?
-Najbardziej na świecie... - odparł pewnie.
-No to co ty tu robisz - powiedziałem otwierając sobie piwo - Wyglądasz jak dziad spod monopolowego, śmierdzisz i nic nie robisz. Po pierwsze ogarnij się, a po drugie leć do niej i błagaj o przebaczeni.
-to nie takie łatwe...-sapnął.
-Sratwe łatwe... Może i nie łatwe, ale gówno zdziałasz siedząc na dupie. Lizzy jest u Lexi, więc pewnie i ją będzie przekonywała, że pasujecie do siebie, a ty postąpiłeś jak skończony burak, ale, żeby lex tak szybko Cię nie skreślała, bo jesteś tylko facetem, a my w przeciwieństwie do dziewczyn myślimy fiutami, nie mozgami...-uśmiechnąłem się na myśl bojowniczej gadki z ust mojej dziewczyny. Zaraz pomyślałem dziewczyny? tak, kocham ją... i będę z nią....
-Masz racje!- uprzytomnił sobie Harry. Poleciał pod prysznic, potem szybko się ubierał. - Ej Liaś poczekaj tutaj na mnie, ja nie wiem kiedy wrócę, piwka wypij sobie sam, wezmę twój wóz, bo mój jest chyba pod klubem. Dobra ja lecę!
Wyleciał jak poparzony, ale ma do kogo. Otworzyłem drugie piwko i rozparłem się na wygodnej kanapie.
Moje myśli powędrowały w kierunku Lizzy i naszego wspólnego życia w przyszłości...

23 komentarze:

  1. Rozdział boski! Mam nadzieję, że Lizzy da sobie spokój z Zaynem i będzie szczęśliwa z Liamem :)
    Ciekawe co tam będzie z Harrym i Lex i dzidziusiem ;>

    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam, Edith :*

    OdpowiedzUsuń
  2. uuu, fajnie ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Trututhtutut ;) <3

    + www.life-is-life-try-smile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. aa , fajnie by było gdyby była z Zaynem .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega rozdział . Kocham jak piszecie, ale tyle czekałam na tak krotkie coś ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział Lizzy! <3 Vero rusz swój tyłek bo wszyscy czekają na następny :* Lex wybacz Harremu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o Beyonce by ruszyła swój tyłek? Chyba tą śliczną duperkę! XDDDD PI ES TO JEZD PRAWDZIWA BEYONCE!!!

      Usuń
  7. OJEJ *______* Świetne! Zapraszam na http://hope-gives-all.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świętny rozdział , zarąbiście piszesz , uwielbiam cie . i nie moge się doczekac z kim w końcu będzie Liz mam nadzieje że z Zaynem ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. oj dużo tych słodkich gadek... chyba nawet za duuuużżoo... ale i tak rozdział świetny <33

    OdpowiedzUsuń
  10. a akcja jak pomyliła Li z Zaynem bezcenna... hahaha

    OdpowiedzUsuń
  11. hahahahahahhahaha przez cały rozdział sie smiałam hahahahahahahhaha xdddd ale zajebisty !!! <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa cudowny!! Omg nie moge sie doczekac nexta ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. chujowy, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz zamiar pisać więcej komentarzy tego typu to albo się nie wysilaj dalej, albo uzasadnij dlaczego tak uważasz. Pisząc coś takiego z anonima sam/sama się pogrążasz, POZDRAWIAM. - Lexi

      Usuń
    2. Dziękuję Anonimie :* nie trzeba było :*

      Usuń
  14. hej :) blog http://if-we-only-turn-back-time.blogujaca.pl/ nowminował was do libster awards :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, chciałam cię powiadomić, że nominowałam cię do Liebster Award ;P Nie wiem czy się w to angarzujesz, ale jaśli tak to więcej informacji zobaczysz na moim blogu : spelniajswojemarzeniabowarto.blogspot.com. Poza tym czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Boże jesteś moim mętorę :))

    OdpowiedzUsuń
  16. chujowe i obrzydliwe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za twoje ciepłe słowa :* Wzruszyłeś mnie :* :* I <3 YOU

      Usuń