sobota, 30 marca 2013

Rozdział 27

Oczami Lexi


No rozpierdole ją! Kto jak to, ale ona nie będzie darła na mnie pyska i wyzywała od suk. Odjeżdżaliśmy spod szkoły i zobaczyłam jak przygłupia panna Lizzy siedzi z Lou w samochodzie, więc pokazałam jej FUCK YOU, a Harry zaczął:
- Przestań! - podniósł głos. - Po cholerę do niej zaczynasz jeszcze?
- Bo mnie wkurwia i nie będzie po mnie jechała rozumiesz?! Rozwalę ją i się skończy, szmatławiec jebany. - powiedziałam zirytowana.
- Dziś się wściekła fakt, do każdego z mordą leciała, ale ty też mogłabyś się opanować.
- Dobra skończ. - rzuciłam.
- Nie i powiedz o co wam poszło w łazience. - spojrzał na mnie.
- Zapytałam czy sypia z Zaynem, a ona do mnie czy zazdrosna kurwa jestem i, że najpierw świruje do niej a
później dzwoni do mnie rano z jej kuchni. - opowiadałam.
- A dzwoni? - zbystrzał Styles.
Kurwa! Tak Lexi, oczywiście. Teraz się pięknie tłumacz, że jego przyjaciel wydzwania do ciebie i wyznaje Ci miłość. To przecież dla ciebie nic takiego..
- Nie ważne. - odparłam.
- Ważne, masz mi powiedzieć.
- Nie, nie skarbie, ja Ci MOGĘ powiedzieć, a nie MUSZĘ. - zaakcentowałam te słowa.
- Więc MOŻESZ mi powiedzieć?
- Nie, bo się wściekniesz i będzie jeszcze gorzej. Nie dość, że ten Lizzojeb się wpierdala to jeszcze zaraz będzie draka z Zaynem.
- Dobra mów lepiej, a nie. Słucham..- popatrzył na mnie kiedy staliśmy na czerwonym świetle.
- Okej, jak tak bardzo chcesz to proszę. Zayn rano do mnie zadzwonił i mówił, że mnie kocha, zebym się nim nie bawiła i żebym cie zostawiła dla niego. - powiedziałam szybko a on patrzył na mnie z niedowierzaniem.
Ktoś zaczął na nas trąbić, ponieważ zapaliło się zielone światło a my staliśmy jako pierwsi. Harry wybudził się z amoku i ruszył z piskiem.
- Ty chyba sobie żartujesz.. - zaczął po chwili kręcąc głową.
- Nie, to jest cała prawda, sam tego chciałeś. - mówiłam obojętnie.
- Chyba go zapierdole.
- Nie, nic nie robisz i zapominamy o sprawie.
- Nie Lex, bez przesady. To mój kumpel a ty jesteś moją dziewczyną, a on wyjeżdża z takimi tekstami do ciebie, no chyba do chuja pana coś tu jest nie tak. - zdenerwował się.
-To co, pokłócisz się teraz z nim? Weź Harry proszę cię, nie roztrząsaj tego, bo będzie jeszcze gorzej niż jest i gdzie ty w ogóle jedziesz? - spytałam.
- A gdzie mieliśmy jechać?
- Do ciebie. - odpowiedziałam szybko.
Kiedy dojechaliśmy do domu Stylesa od razu weszliśmy do środka, ale nikogo nie zastaliśmy oprócz sprzątaczki która zmywała podłogę w salonie. Rozebraliśmy się i poszliśmy do pokoju chłopaka. Emocje opadły i nie odzywaliśmy się do siebie przez pierwsze 10 minut, więc wyjęłam paczkę papierosów z torebki która leżała sobie w niej "jakby coś" i wyszłam na balkon, a Harry tylko mi się przyglądał. Podpaliłam papierosa i mocno się zaciągnęłam. Oooo..tak, jednak mi tego brakowało. - pomyślałam. Stałam i paliłam
kiedy koło mnie stanął Harry z moim dzwoniącym telefonem. Spojrzałam najpierw na chłopaka, a później na wyświetlacz na którym wyświetlało się zdjęcie Zayn'a. Zabrałam go z jego ręki i nie wiedziałam czy odebrać.
- No odbierz. Powie Ci, że cie kocha i będzie zajebiście. - rzucił obrażony i wszedł do pokoju.
Buzowało we mnie. Miałam ochotę mu strzelić w twarz za to, że jest taki złośliwy.
- Halo? - odebrałam w końcu.
- Cześć, możemy się spotkać? - spytał.
- Zayn, ale powiedz mi po jaką cholerę? Nie chcę słuchać, że mnie kochasz rozumiesz? Nie chcę.
- A co, Lizzy już Ci coś nagadała?
- Nie, z nią nawet nie rozmawiam, ale słyszałam już, że ją zaliczyłeś. Zrozum, że dobrze jest jak jest. Jestem z Harrym i nie chcę tego zmieniać. - mówiąc to wyrzuciłam resztę papierosa.
- Ty nie rozumiesz jednej rzeczy, to ja byłem pierwszy nie Harry. Tego jebanego dnia było już dobrze, szliśmy razem było nam dobrze, a zaraz wyskoczył on i poszłaś do niego.
- Przestań wspominać, to nic nie da. - odpowiedziałam.
- Dobra, tylko jak któregoś pięknego dnia twój niesamowity Harry poleci do jakiejś i zobaczymy do kogo wtedy ty się zwrócisz. - zdenerwował się.
- Po co to psujesz? Było już wszystko dobrze, a ty roztrząsasz wszystko na nowo. Nie możemy żyć w zgodzie?
- Ja po prostu nie mogę znieść tego, że jesteś z nim, a nie ze mną. On był wobec ciebie obojętny, a ja się starałem. - drążył.
- Ale teraz nie jest obojętny i naprawdę go kocham, więc nie psuj tego Zayn błagam cię. Uwielbiam cię i jesteśmy przyjaciółmi. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, kiedy chcesz możemy się spotkać, ale tylko jako znajomi.
- Dobra rozumiem.. - westchnął głośno.
- A co do Lizzy.. - zacięłam się. - Podoba Ci się, ale przyznaj się, że przespałeś się z nią żeby zrobić mi na złość. - dodałam po chwili.
- Może, ale zostawmy to bez komentarza. - zaśmiał się, a ja razem z nim. - Dobra to nie przeszkadzam, pa.
- No pa. - odparłam i rozłączyłam się.
Ugh...Nienawidzę takich rozmów.. Jeśli kogoś nie znam to sprawa jest prosta, bo albo ma w mordę, albo mu pocisnę, a jak ktoś jest mi bliski już nie jest tak łatwo. Nie chcę go urazić, bo zależy mi na nim i na jego uczuciach. W tym co mówił miał trochę racji.. Tego dnia byłam z nim praktycznie cały czas, było nam na prawdę dobrze i później poszliśmy do tego Starbucks'a i stało się, ale odjechałam z nim, a Harry został sam, ale jednak to Harry wygrał tą bitwę. Jaką? O moje serce.
Włożyłam telefon do kieszeni i weszłam do pokoju, a Styles leżał na łóżku z laptopem na kolanach. Położyłam się koło niego i patrzyłam na niego tak, aby to zobaczył.
- Po co się patrzysz? - powiedział nagle i przeczesał swoje włosy.
- Po gówno.
- Co Ci twój kochany Zaynuś powiedział?
- Nie bądź złośliwy.
- Nie jestem złośliwy. - odparł.
- A no taaak... - przedłużyłam.
- Co? - spojrzał na mnie.
- Ty jesteś po prostu zazdrosny.
- No jestem - odpowiedział szybko.
- A co tobie twoja kochana Lizzy powiedziała?
- Oj Lexi przestań.. - mówił patrząc się w ekran laptopa.
- Co mam przestać? Ty możesz sobie gadać, a ja już nie tak? Bo jak wspomnę coś o niej to ty od razu jesteś oburzony.
- Bo ona w przeciwieństwie do Zayn'a nic nie zrobiła.
- A ty kurwa w kółko o jednym. - oparłam się o łóżko
- Umiesz bez tych kurw? - spytał.
- Może umiem, a masz z tym problem?
- Mam. - rzucił.
- Do go KURWA rozwiąż. - powiedziałam poddenerwowana i poszłam do łazienki.
O co mu teraz chodzi? Ten człowiek jest po prostu nienormalny. Sra się o Zayn'a, ale jak ja już wspomne o Lizzy to pretensje ma.
Zrobiłam siku i kiedy spuszczałam wodę, ktoś zapukał do drzwi. Oczywiście każdy domyśla się, że to był Styles. Otworzyłam ze wzrokiem zabójcy, a on ponownie trzymał mój dzwoniący telefon w ręku. Tym razem dzwoniła mama. Wzięłam go i odebrałam. Kobieta pytała się gdzie jestem, więc powiedziałam jej i nasza rozmowa dobiegła końca, a Harry wciąż stał na przeciwko mnie. Rozłączyłam się i spojrzałam na niego. Chłopak wziął moją twarz w swoje ręce i spojrzał mi się w oczy.
- Możesz odejść? Chcę przejść. - zaczęłam.
- Nie mogę. - odpowiedział i wciąż stał zagradzając mi drogę.
- To fajnie masz. - rzuciłam i lekko go popychając przeszłam i usiadłam na łóżku.
- Czy z tobą da się normalnie pogadać, czy od razu trzeba się kłócić? - zapytał siadając koło mnie.
- Mogłabym o to samo zapytać.
- No i właśnie taka gadka z tobą jest.
- No to ze mną nie rozmawiaj. - podniosłam głos.
- O! I właśnie o to mi chodzi. Od jakiegoś czasu my już nie rozmawiamy ze sobą normalnie tylko się kłócimy i drzemy na siebie to nie jest normalne.
- Bo od jakiegoś czasu moje życie diametralnie się zmieniło jeśli jeszcze nie zauważyłeś, nie jestem już tą samą osobą i nigdy już nią pewnie nie będę, straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, nawet sobie nie wyobrażasz jak ja cierpię.
- Ale ty nawet nie dasz sobie pomóc.
- A w czym tu pomagać?
- W tym, że wszystko straciło dla ciebie sens, a ja jestem po to żebyś go odzyskała, żebym swoją osobą cie jakoś wspierał, a nie tylko się z tobą kłócił.
- Skąd ty się wziąłeś? - rzuciłam.
- Z nasienia mojego ojca i później brzucha matki a co?
- Jesteś niemożliwy. - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego.
- Czyli?
- Kocham cię. - odparłam.
- Czyli? - dopytywał głupio.
- Nie psuj tego.
- Dobra.. Ja ciebie też słońce. - cmoknął mnie w czoło.
Jeju... Serio nie wiem skąd on się wziął. To wspaniały chłopak, na pozór lowelas, łamacz damskich serc i cham, ale tak na prawdę to mądry i uczuciowy chłopak. Nieraz mam wyrzuty sumienia, że tak lecę do niego z mordą i o wszystko się czepiam, a on nic nie robi tylko wyżywam się na nim przez innych, a on jest taki kochany. Oczywiście da daję za wygraną, bo najczęściej mi się odgryza, ale jak już zaczyna mnie ponosić to siedzi cicho, a jak już ochłonę podchodzi do mnie i całuję. Ja też jestem na pozór wredna, chamska i bez uczuć, ale tak na prawdę kiedy jestem sama wtedy to z siebie wyrzucam. Ostatnio przez te wszystkie sytuacje jakie się przytrafiły zaniedbałam rysowanie, ale w ogólnie nie mam do tego głowy. Wiele prac które leży w teczce na biurku to szkice moje i Holly, więc boję się nawet jej otworzyć, bo jestem pewna, że gdybym je zobaczyła serce by mi pękło.
W pewnym momencie zadzwonił telefon Harrego, więc chłopak szybko go odebrał i oczywiście tak jak miał w zwyczaju zaczął chodzić po pokoju i rozmawiał:
- Halo? No..Tak, pamiętam, dobra, no okej kurwa już się tak nie spinaj, dobra, zaraz będę no.. Okej, tak wiem..no siemanko. - mówił po czym się rozłączył.
- Kto dzwonił? - spytałam.
- Louis, muszę do niego jechać.
- Dobra. - odparłam.
- To zbieraj się, odwiozę cię do domu.
- Chcę iść jeszcze na cmentarz.
- Lexi będziesz po ciemku sama na cmentarzu? Nie wydaję mi się to zbyt dobry pomysł. - rzucił mój nadopiekuńczy chłopak.
- Jesteś gorszy od mojej mamy.. Okej, kierunek dom. - odpowiedziałam, a on mnie przelotnie pocałował.
Zeszliśmy na dół, gdzie siedzieli jego rodzice. Nie wiem kiedy przyszli, ponieważ nawet ich nie słyszeliśmy. Pożegnałam się i ruszyliśmy do samochodu Harrego.
- A co tak nagle musisz do niego jechać? - dopytywałam.
- Widocznie nie może beze mnie żyć. - zaśmiał się.
- Nie bawi mnie to, może po kryjomu jesteście ze sobą? - podniosłam jedną brew.
- Tak oczywiście, i co wieczór jeżdżę do niego, biorę wazelinę i zapycham go w kakao.
- Jesteś obrzydliwy. - zaczęłam się śmiać.
- Więc sama widzisz. - on do mnie dołączył.
- Mam nadzieję, że nie będzie panienki Lizzy u Lou, bo dziś razem odjeżdżali.
- Lexi.. - przewrócił oczami.
- Nie Lexi, tylko mówię serio. Jeśli dowiem się, że spędzasz z nią czas bez mojej wiedzy to źle to się skończy.
- To muszę Ci się tłumaczyć z kim i gdzie jestem?
- To może ja wyskoczę sobie gdzieś z Zaynem, a tobie nic nie powiem co? - spojrzałam na niego i jego mina już zrzedła.
- Zawsze musisz mieć ostatnie słowo no nie?
- Tak. - odparłam.
Resztę drogi pieprzyliśmy jakieś głupoty o wszystkim i o niczym. W końcu podjechaliśmy pod mój dom prze którym stał mój tata, widocznie też dopiero przyjechał. Harry tylko przywitał się z moim ojcem przez okno, a ja dałam loczkowi soczystego buziaka po czym opuściłam jego auto. Razem z ojczulkiem weszliśmy do domu, gdzie przywitała nas mama z kolacją. Resztę wieczoru spędziłam miło z rodziną, ale kiedy po kąpieli położyłam się do łóżka, coś mnie tknęło i niepewnie podeszłam do teczki ze szkicami. Delikatnie otworzyłam i na pierwszej stronie zobaczyłam szkice Harrego, ale przeglądając dalej natrafiłam na te najbardziej niechciane..
Holly... Momentalnie coś mnie złapało, łzy napłynęły do oczu. Usiadłam
bezwładnie na krześle, a słone łzy płynęły ciurkiem po moich
policzkach, a ja wpatrzona w kartkę zaczęłam wspominać. Wspomnienia bolą, w tym przypadku nawet te dobre, dlatego, że już nigdy się nie wydarzą.. Już nigdy.. Nikt nie zastąpi mojej kochanej Holl, zupełnie nikt...






Hej kochani! Tu wasza Lexi <3 Leci kolejny rozdział i mam nadzieję, że się spodoba. Widzę, że pod ostatnim rozdziałem Lizzy zdania czytelników się bardzo podzieliły, jedni ją polubili, a drudzy nie za bardzo. Tylko proszę bez żadnego hejtowania i jeżdżenia po kimś, bo tego na tym blogu nie zniosę. Bohaterki nie lubią się, ale nikt nie wie jak to się skończy, czy dobrze czy nie. Osobiście jestem średnio zadowolona z tego rozdziału. Jakoś mało się dzieje jak na Lexi, ale rozdział który niebawem doda Lizzy będzie ciekawy i na pewno dużo zmieni w życiu bohaterów.

  • Możecie zadawać pytania bohaterom w komentarzach! Piszcie do kogo. 

CZYTASZ=KOMENTUJ! --> Jest 63 obserwujących, więc powinno być tyle komentarzy, czy to na prawdę tak trudno jest napisać głupie "fajne"? Właśnie nie, a dla nas to na prawdę bardzo ważne. Więc poświęćcie te 10 sekund i napisze komentarz. 
Kocham was i dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które bardzo mnie motywują <3 - Lexi <3

Blog: Opowiadanie z One Direction i Justinem Bieberem o sławnych bliźniaczkach. ---> http://the-world-run-girls.blogspot.com/
Mój TUMBLR: http://verosiema.tumblr.com/

29 komentarzy:

  1. Uwielbiam tego bloga! Jest genialny! I każdy rozdział czy pisany z perspektywy Lexi czy Lizzy też jest genialny!:*
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, więc dodawajcie jakk najszybciej:*

    OdpowiedzUsuń
  2. no no fajowski <33 a na koniec to się aż wzruszyłam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne.;)
    Victoria o_O

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej swietny ten rozdzial, na koncu chcialo mi sie plakac, gdybys bardziej opisala swoje uczucia to juz w ogole zalalabym sie lzami, na prawde super. bardzo bawia mnie rozmowy harrego z lexi. chce nastepny rozdzial i czekam co stanie sie z dziewczynami! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny... :) czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. SUUUPCIO, za te rozdziały Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, kochana ty lepiej zaczynaj pisać swój <3

      Usuń
  7. fantastyczny!♥
    już nie mogę doczekać się tego co stanie się dalej
    i tego jak potoczą sie losy obu bohaterek gdy znów sie spotkają twarzą w twarz
    pozdrawiam @Smile___Harry

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział. nie wiem co tutaj więcej napisać, bo samymi słowami nie umiem go opisać. po prostu wyjątkowy ;)
    Ściskam i pozdrawiam oraz życzę dużo dobrej weny.
    @luvmylolly_

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział! Ciekawe co Harry tam... Oby nie było tam Lizzy! Czekam na następny ;) Zapraszam do czytania i komentowania u mnie, na http://hope-gives-all.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. WRESZCIE <3! jaa już myślałam, że się nie doczekam :D zajebisty ;* i weź nie pierdol, że ci się nie podoba bo jest naprawdę dobry :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dość dobry rozdział ale tak jak napisałaś - mało się dzieje jak na Lexi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. naprawde bomba ! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Asdfghjkl *.* KOCHA TEN BLOG!! CZEKAM NA NN :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny ;) next proszę ;)

    +zapraszam do siebie ;)
    www.love-one-direction-nika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie piszesz na prawdę. Uwielbiam to co tutaj robisz i jak to robisz. Potrafisz wywołać tak wspaniałe uczucia. Kocham Cię dziewczyno! <3

    Chciałabym również zaprosić do siebie, ponieważ na blogu pojawił się nowy post. Byłabym wdzięczna gdybyś mnie odwiedziła :)

    pozdrawiam, justinabathels ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. fajny rozdział , czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ah nie moge sie doczekac nowego rozdziału !!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. "- Dobra, tylko jak któregoś pięknego dnia twój niesamowity Harry poleci do jakiejś i zobaczymy do kogo wtedy ty się zwrócisz. - zdenerwował się." <----- wypowiedź Zayna OMG ja mam prośbe.. zeby w nastepnych rozdzialach harry jednak zdradzil lexi ;) bedzie wtedy naprawde ciekawie


    Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu !! <3 pisz szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  19. NIE NIECH HARRY NIE ZDRADZA LEXI :( SERIO NIE ! niech będą idealną parą od początku do końca !

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana na Libster Awards. Więcej u mnie na :
    http://forever-love-and-one-direction.blogspot.com/


    A rozdział zajebisty.<33.

    OdpowiedzUsuń
  21. boskie!! <3 *___*

    OdpowiedzUsuń