Oczami Lexi
Leżałam z Harrym na łóżku w moim pokoju i wciąż martwiłam się o Holly, ponieważ od tylu godzin nie odbiera już telefonu i nie wiem co się z nią dzieje. Jest godzina 19 a ona wciąż nic.
- Kurwa stało się jej coś. - powiedziałam.
- Przestań cały czas kurwić. - odparł chłopak.
- No KURWA nie mogę, bo ona nawet KURWA nie raczy odebrać, a ja się KURWA martwię. - akcentowałam słowo "kurwa" żeby zrobić mu na złość.
- Debil.. - dodał żartobliwie.
- Frajer. - odpowiedziałam szybko.
- Cwel.
- Chuj.
- Cipka. - ciągnął.
- Wiem fajna. - zaśmiałam się.
- Oj Lexi, Lexi...
- Co?
- Jajco kurwa! - zaczął się śmiać.
- Ale ty jesteś pieprznięty. - puknęłam go w czoło.
- Pieprzyć to ja ciebie mogę zaraz skarbie.
- Uuu, zaczyna się robić groźnie. - przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.
Później wciąż próbowałam się dodzwonić do przyjaciółki, ale ona i tak nie odbierała.
- Co byś zrobił gdybym Ci teraz powiedziała, że cie kocham? - zapytałam.
- A kochasz?
- Nie. - powiedziałam szybko.
- No właśnie. - odparł.
- Zero romantyzmu w tobie.
- I kto to mówi? - parsknął śmiechem.
- No ja. - odpowiedziałam ze skrzywioną miną.
- To zacięcie nigdy Ci nie przejdzie co?
- Może kiedyś. - uśmiechnęłam się wrednie.
Chłopak w tym czasie rzucił się na mnie i zaczął całować.
- Kocham cie.. - szepnął mi do ucha, a mnie przeszła gęsia skórka.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się sama do siebie. Szczerze? Czekałam na to. Mimo, że tak krótko się znamy to ja też go darzę takim uczuciem. Po chwili przerwał nam dzwoniący telefon, dzwoniła Holly.
- Halo? - powiedziałam szybko.
- Cześć.
- Masz telefon? - spytałam.
- No.
- To naucz się go kurwa odbierać! - podniosłam ton.
- Dobra, bez spiny.
- Gdzie jesteś?
- Na moście z Liamem.
- Z Liamem taaaak? - przeciągnęłam zaśmiewając się i patrząc znacząco na Harrego. Chłopak się tylko zaśmiał.
- Ej Lex, trzeba coś zrobić z Ryanem. Znowu mam siarę u dyrki rozumiesz, i kurwa posiniaczony ryj przez tą blond sukę.
- Wiem, myślałam nad tym, zadzwonię zaraz do chłopaków i jutro 7.45 pod waszą szkołą. Rozpierdolę go.
- O to chodzi maleńka. - zaśmiała się Holl. - Ej dobra, ja kończę, jutro pogadamy. Kocham cie, narazie. - cmoknęła w słuchawkę.
- Pa. - poszłam w jej ślady.
Rozłączyłam się i wzięłam głęboki wdech podchodząc do biurka. Zaczęłam grzebać w szafce bo szukałam notesu z numerami. Dlaczego ja ich kurwa sobie nie zapisałam w telefonie? - mówiłam do siebie w myślach. Harry podszedł do mnie i usiadł na krześle. Szukając tego nieszczęsnego notesu wypadły rysunki. O nie, nie nie nie nie nie nie nie... - złapałam się za głowę i wciąż gadałam do siebie w myślach. Styles wziął do ręki rysunki i zaczął je przeglądać, aż natrafił na ten co nie powinien.
- Czy to...- nie skończył.
- Tak, nie pytaj. - przerwałam mu tymi słowami.
- Chyba jednak mnie troszkę kochasz. - uśmiechnął się.
- Może.. - wytknęłam język. - Ale wtedy cie nienawidziłam jak to rysowałam.
- Nienawiść prowadzi do miłości kochanie.
- Ale dziś mądrościami rzucasz słońce. - zaśmiałam się.
- Czego szukasz? - zapytał.
- Numeru do bandy, jutro jest ustawka.
- Lexi w co ty się pakujesz?
- Ryan wystawił Holly jakieś lasce a ona do niej z pięściami rozumiesz? Nie pozwolę na to, jeśli jest takim frajerem to się policzymy.
- Co za laska? - dopytywał.
- Taylor, ta ziomka co z Liamem u ciebie na imprezie coś chciała ten.
- Coś chciała ten? - zaśmiał się.
- Oj skończ. - również się zaśmiałam. - Więc pewnie mnie jutro nie będzie w szkole. - dodałam.
- Lexi wiesz, że nie jestem fanem szkoły, ale jak będziesz miała tyle nieobecności to cie nie przepuszczą do egzaminu końcowego.
- Przeżywasz. - machnęłam ręką a on mnie za nią złapał.
- Nie wpieprz się w nic jutro.
- Postaram się.. A z resztą, należy mu się, nie dość, że mnie zwyzywał na początku to jeszcze Holl wystawił. Jak jest takim zajebistym przyjacielem to oberwie teraz.
- Nigdy go nie lubiłem.
- Nie dało się nie zauważyć. - puściłam mu oczko. - Mam! - krzyknęłam wyciągając notes. - Dobra to teraz szukamy na T..T...T.. jest.. - mówiłam pod nosem.
Wykręciłam numer Toma i zaczęłam:
- Cześć mordeczko.
- O Lexi siemanko. Co jest?
- Jest sprawa. Znasz Ryana?
- No pewnie, ten frajer co się z nim prowadzałaś?
- Ten hehe. Dobra, no to on wczoraj wjebał Holly, więc musi za to oberwać, chcesz może z chłopakami jutro wpaść przed ich szkołę o 7.45?
- Dla ciebie wszystko mała.
- Dzięki kochany jesteś, to do jutra. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wysłałam jeszcze tylko sms'a do Holly: "Załatwione, niech już po karetkę dzwoni XD" i płożyłam się koło Harrego który w czasie mojej rozmowy wrócił do łóżka.
- A co z Zaynem..? - powiedział niepewnie.
- Ugh.... - zajęczałam i odwróciłam się do niego plecami.
Przez jakieś 10 czy 15 minut nawet słowem się do siebie nie odezwaliśmy w końcu już tak dłużej nie mogłam. Odwróciłam się do niego, podniosłam jego rękę i weszłam pod nią, przytulając się do niego.
- Sam mówiłeś żebyśmy o tym nie gadali bo teraz jesteśmy tylko my. - zaczęłam cicho.
Niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi ze strony mojego chłopaka.
- Kocham cię. - szepnęłam i lekko musnęłam jego usta.
- Ja ciebie też. - uśmiechnął się przysuwając bardziej do siebie.
Poleżeliśmy tak z pół godziny aż Harry musiał jechać do domu, pożegnałam się i poszłam pod prysznic. Po kąpieli zeszłam do rodziny a oni wciąż pytali co to za "słodki chłopaczek". Powiedziałam im bez żadnych wkrętów. Siedzieliśmy razem aż wybiła 1, poszłam się położyć i szybko zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 6.55 tak jak miałam nastawiony budzik. Niestety dziś musiałam wstać wcześniej bo Ryan zaczyna lekcje o 8, więc wpierdol musi dostać wcześniej, a ja mam standardowo na 9. Choć i tak nie wiem czy dotrę do szkoły. Ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i jak zwykle poszłam na porannego szluga. W domu palę już bez przeszkód, ale moja mama wciąż jest przeciwko temu żebym w ogóle brała to świństwo do ust.
- Miałaś nie palić. - usłyszałam głos kobiety za plecami stojąc na tarasie.
- Kto tak powiedział? - zdziwiłam się jej słowami.
- A rób co chcesz. - machnęła ręką.
Była 7.30, więc wyszłam z domu, w 15 minut spokojnie dojdę. Stojąc już koło bramy starej szkoły zobaczyłam Holly idącą z jakąś bandą, od razu domyśliłam się, że to Tom z kolegami. Przywitałam się ze wszystkimi i czekaliśmy na ofiarę. Po jakiś 5 minutach naszym oczom ukazał się uśmiechnięty Ryan któremu zrzędła mina na nasz widok. Chciał przejść nie zauważony ale nie wyszło mu to.
- Dawać go. - dałam sygnał załodze a oni złapali chłopaka.
Trzymali go za ręce, a on się zaczął wyrywać myśląc, że da radę 7 osobą. Podeszłam do niego i stanęłam twarzą w twarz.
- I co teraz powiesz? - zaśmiałam mu się prosto w oczy.
- Jesteś dziwką.
- W jakim sensie? Po prostu nasunęło Ci się to słowo na twój zwinny języczek czy masz mi coś do zarzucenia? - mówiłam wolno i sarkastycznie.
- Pierdolisz się z każdym kogo napotkasz.
- Jakiś przykład może?
- Odpierdol się.
- No właśnie skarbie, nic na mnie nie masz.
- Ej to ona. - powiedziała do mnie Holly pokazując palcem jakąś blondynkę.
- Weźcie ją. - dodałam kierując te słowa do reszty chłopaków.
Oni ją przyprowadzili tak samo jak Ryana.
- No proszę, chyba komuś przestało być do śmiechu co? - zaczęła się śmiać Holl.
- Puść mnie! - wydzierała się Taylor.
- Zamknij ryj! - rzuciłam.
- Nie! - odparła.
Ja już nie wytrzymałam. Złapałam ją za te jasne kudły, mocną ciągnąc i strzeliłam w plaska.
- Słuchaj kochana, nie wiesz z kim zadarłaś chyba, tak samo jak twój "przyjaciel" - zaakcentowałam ostatnie słowo i kopnęłam Ryana w brzuch.
Holly tak samo jak reszta zaczęli się głośno śmiać. Podniosłam podbródek byłego przyjaciela i zaczęłam mówić:
- Jeszcze raz wyzwiesz mnie, albo wystawisz Holly to cie rozpierdolę, bądź tego świadomy. Bo jak taki Chojrak jesteś to zobaczymy.. Dobra Holl, życzysz sobie? - pokazałam ręką na ofiary dając jej drogę wolną, żeby zrobiła z nimi co chce.
Uśmiechnięta dziewczyna podeszłam najpierw do blondynki i walnęła jej parę razy w twarz aż zaczęła jej lecieć krew z nosa i potem przeszła do Ryana którego zaczęła napieprzać po brzuchu i nogach.
- Dobra chłopcy a teraz oni są do waszej dyspozycji. - uśmiechnęłam się do znajomych i odwróciłam żeby rozejrzeć się po ulicy, aż dostrzegłam Harrego który stał oparty o samochód.
Podbiegłam do niego, przytuliłam i pocałowałam na powitanie.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Chciałem zobaczyć cię w akcji to po pierwsze, a po drugie zabrać do szkoły. - odgarnął mi grzywkę z oczu.
- To chodź, przedstawię cię. - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
Kiedy doszliśmy Ryana i Taylor już nie było.
- A tamci gdzie? - spytałam.
- Ona się popłakała, a on chyba mocno dostał w żebra bo nie mógł złapać oddechu, więc niech sobie tak pocierpią. - zaśmiał się jeden z kolegów Toma, Kevin.
- Dzięki chłopaki. A i chciałam wam kogoś przedstawić, to mój chłopak Harry.
- Stary to ty? Harry Styles tak? - mówił ze zdziwieniem Tom.
- Tom Grender. - zaśmiał się loczek. - Siema stary. - przytulili się i poklepali po plecach.
- Okeeeeej.. - spojrzałam na nich zdziwiona.
- Chodziliśmy razem do podstawówki, trzymaliśmy się razem. - wyjaśnił Tom. - No kolego, masz niezłe szczęście, że aż tak ją do siebie przekonałeś, żadnemu oprócz Ryanowi i Chrisowi to się nie udało. - zaśmiał się.
- Wiem. - odparł Styles obejmując mnie i całując w policzek.
- Dobra koniec, ja przykładna uczennica idę do szkoły, dziękuję wam jeszcze razy, wiesz Tomy, że jesteś kochany.
- Wiem mała, jak coś to wystarczy jeden telefon i jestem. To my idziemy, narka. - pocałował mnie i Holl w policzek a Harremu podał rękę.
- Chłopak? - zapytała zdziwiona Holly.
- Nie było czasu o tym pogadać. - przytuliłam ją. - Spotkajmy się dziś po lekcjach, mamy sporo do nadrobienia. - cmoknęłam ją w policzek. - To pa.
- No dzięki, papa. Jak skończysz to dzwoń. - odparła.
Ja z Harrym poszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy w stronę szkoły.
Nie wiem co się stało Holly, niby jak zaczęła nawalać tamtych to się cieszyła, ale widziałam w jej oczach, że coś jest nie tak. Dlatego chcę się z nią spotkać i pogadać, jakoś od pewnego czasu nie mamy czasu się ze sobą nawet spotkać.. Chciałabym żebyśmy chodziły razem do szkoły, jak za dawnych dobrych lat. A co z Chrisem i Ryanem? Z Chrisem spoko, odzywał się nawet wczoraj, a z Ryanem nie za dobrze jak widać, ale należało mu się.
No i jest już 20 rozdział, mam nadzieję, że będzie się podobał :) Chciałabym jeszcze raz was serdecznie zaprosić na naszego NOWEGO BLOGA ( http://the-world-run-girls.blogspot.com/ ) którego zaczynam pisać z przyjaciółką. Ten blog wciąż będzie prowadzony :) Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze i zachęcamy do pisania ich jak i również do przesyłania naszego bloga znajomym :) Ten rozdział jest trochę krótszy, ale już nie chciałam żebyście czekali a to jest na tą chwilę najwięcej ile mogłam napisać, niestety koniec półrocza i trzeba zacząć się poprawiać w moim przypadku. Przypominam, że możecie zadawać pytania bohaterom. KC - Lexi <3
Leżałam z Harrym na łóżku w moim pokoju i wciąż martwiłam się o Holly, ponieważ od tylu godzin nie odbiera już telefonu i nie wiem co się z nią dzieje. Jest godzina 19 a ona wciąż nic.
- Kurwa stało się jej coś. - powiedziałam.
- Przestań cały czas kurwić. - odparł chłopak.
- No KURWA nie mogę, bo ona nawet KURWA nie raczy odebrać, a ja się KURWA martwię. - akcentowałam słowo "kurwa" żeby zrobić mu na złość.
- Debil.. - dodał żartobliwie.
- Frajer. - odpowiedziałam szybko.
- Cwel.
- Chuj.
- Cipka. - ciągnął.
- Wiem fajna. - zaśmiałam się.
- Oj Lexi, Lexi...
- Co?
- Jajco kurwa! - zaczął się śmiać.
- Ale ty jesteś pieprznięty. - puknęłam go w czoło.
- Pieprzyć to ja ciebie mogę zaraz skarbie.
- Uuu, zaczyna się robić groźnie. - przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.
Później wciąż próbowałam się dodzwonić do przyjaciółki, ale ona i tak nie odbierała.
- Co byś zrobił gdybym Ci teraz powiedziała, że cie kocham? - zapytałam.
- A kochasz?
- Nie. - powiedziałam szybko.
- No właśnie. - odparł.
- Zero romantyzmu w tobie.
- I kto to mówi? - parsknął śmiechem.
- No ja. - odpowiedziałam ze skrzywioną miną.
- To zacięcie nigdy Ci nie przejdzie co?
- Może kiedyś. - uśmiechnęłam się wrednie.
Chłopak w tym czasie rzucił się na mnie i zaczął całować.
- Kocham cie.. - szepnął mi do ucha, a mnie przeszła gęsia skórka.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się sama do siebie. Szczerze? Czekałam na to. Mimo, że tak krótko się znamy to ja też go darzę takim uczuciem. Po chwili przerwał nam dzwoniący telefon, dzwoniła Holly.
- Halo? - powiedziałam szybko.
- Cześć.
- Masz telefon? - spytałam.
- No.
- To naucz się go kurwa odbierać! - podniosłam ton.
- Dobra, bez spiny.
- Gdzie jesteś?
- Na moście z Liamem.
- Z Liamem taaaak? - przeciągnęłam zaśmiewając się i patrząc znacząco na Harrego. Chłopak się tylko zaśmiał.
- Ej Lex, trzeba coś zrobić z Ryanem. Znowu mam siarę u dyrki rozumiesz, i kurwa posiniaczony ryj przez tą blond sukę.
- Wiem, myślałam nad tym, zadzwonię zaraz do chłopaków i jutro 7.45 pod waszą szkołą. Rozpierdolę go.
- O to chodzi maleńka. - zaśmiała się Holl. - Ej dobra, ja kończę, jutro pogadamy. Kocham cie, narazie. - cmoknęła w słuchawkę.
- Pa. - poszłam w jej ślady.
Rozłączyłam się i wzięłam głęboki wdech podchodząc do biurka. Zaczęłam grzebać w szafce bo szukałam notesu z numerami. Dlaczego ja ich kurwa sobie nie zapisałam w telefonie? - mówiłam do siebie w myślach. Harry podszedł do mnie i usiadł na krześle. Szukając tego nieszczęsnego notesu wypadły rysunki. O nie, nie nie nie nie nie nie nie... - złapałam się za głowę i wciąż gadałam do siebie w myślach. Styles wziął do ręki rysunki i zaczął je przeglądać, aż natrafił na ten co nie powinien.
- Czy to...- nie skończył.
- Tak, nie pytaj. - przerwałam mu tymi słowami.
- Chyba jednak mnie troszkę kochasz. - uśmiechnął się.
- Może.. - wytknęłam język. - Ale wtedy cie nienawidziłam jak to rysowałam.
- Nienawiść prowadzi do miłości kochanie.
- Ale dziś mądrościami rzucasz słońce. - zaśmiałam się.
- Czego szukasz? - zapytał.
- Numeru do bandy, jutro jest ustawka.
- Lexi w co ty się pakujesz?
- Ryan wystawił Holly jakieś lasce a ona do niej z pięściami rozumiesz? Nie pozwolę na to, jeśli jest takim frajerem to się policzymy.
- Co za laska? - dopytywał.
- Taylor, ta ziomka co z Liamem u ciebie na imprezie coś chciała ten.
- Coś chciała ten? - zaśmiał się.
- Oj skończ. - również się zaśmiałam. - Więc pewnie mnie jutro nie będzie w szkole. - dodałam.
- Lexi wiesz, że nie jestem fanem szkoły, ale jak będziesz miała tyle nieobecności to cie nie przepuszczą do egzaminu końcowego.
- Przeżywasz. - machnęłam ręką a on mnie za nią złapał.
- Nie wpieprz się w nic jutro.
- Postaram się.. A z resztą, należy mu się, nie dość, że mnie zwyzywał na początku to jeszcze Holl wystawił. Jak jest takim zajebistym przyjacielem to oberwie teraz.
- Nigdy go nie lubiłem.
- Nie dało się nie zauważyć. - puściłam mu oczko. - Mam! - krzyknęłam wyciągając notes. - Dobra to teraz szukamy na T..T...T.. jest.. - mówiłam pod nosem.
Wykręciłam numer Toma i zaczęłam:
- Cześć mordeczko.
- O Lexi siemanko. Co jest?
- Jest sprawa. Znasz Ryana?
- No pewnie, ten frajer co się z nim prowadzałaś?
- Ten hehe. Dobra, no to on wczoraj wjebał Holly, więc musi za to oberwać, chcesz może z chłopakami jutro wpaść przed ich szkołę o 7.45?
- Dla ciebie wszystko mała.
- Dzięki kochany jesteś, to do jutra. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wysłałam jeszcze tylko sms'a do Holly: "Załatwione, niech już po karetkę dzwoni XD" i płożyłam się koło Harrego który w czasie mojej rozmowy wrócił do łóżka.
- A co z Zaynem..? - powiedział niepewnie.
- Ugh.... - zajęczałam i odwróciłam się do niego plecami.
Przez jakieś 10 czy 15 minut nawet słowem się do siebie nie odezwaliśmy w końcu już tak dłużej nie mogłam. Odwróciłam się do niego, podniosłam jego rękę i weszłam pod nią, przytulając się do niego.
- Sam mówiłeś żebyśmy o tym nie gadali bo teraz jesteśmy tylko my. - zaczęłam cicho.
Niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi ze strony mojego chłopaka.
- Kocham cię. - szepnęłam i lekko musnęłam jego usta.
- Ja ciebie też. - uśmiechnął się przysuwając bardziej do siebie.
Poleżeliśmy tak z pół godziny aż Harry musiał jechać do domu, pożegnałam się i poszłam pod prysznic. Po kąpieli zeszłam do rodziny a oni wciąż pytali co to za "słodki chłopaczek". Powiedziałam im bez żadnych wkrętów. Siedzieliśmy razem aż wybiła 1, poszłam się położyć i szybko zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 6.55 tak jak miałam nastawiony budzik. Niestety dziś musiałam wstać wcześniej bo Ryan zaczyna lekcje o 8, więc wpierdol musi dostać wcześniej, a ja mam standardowo na 9. Choć i tak nie wiem czy dotrę do szkoły. Ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i jak zwykle poszłam na porannego szluga. W domu palę już bez przeszkód, ale moja mama wciąż jest przeciwko temu żebym w ogóle brała to świństwo do ust.
- Miałaś nie palić. - usłyszałam głos kobiety za plecami stojąc na tarasie.
- Kto tak powiedział? - zdziwiłam się jej słowami.
- A rób co chcesz. - machnęła ręką.
Była 7.30, więc wyszłam z domu, w 15 minut spokojnie dojdę. Stojąc już koło bramy starej szkoły zobaczyłam Holly idącą z jakąś bandą, od razu domyśliłam się, że to Tom z kolegami. Przywitałam się ze wszystkimi i czekaliśmy na ofiarę. Po jakiś 5 minutach naszym oczom ukazał się uśmiechnięty Ryan któremu zrzędła mina na nasz widok. Chciał przejść nie zauważony ale nie wyszło mu to.
- Dawać go. - dałam sygnał załodze a oni złapali chłopaka.
Trzymali go za ręce, a on się zaczął wyrywać myśląc, że da radę 7 osobą. Podeszłam do niego i stanęłam twarzą w twarz.
- I co teraz powiesz? - zaśmiałam mu się prosto w oczy.
- Jesteś dziwką.
- W jakim sensie? Po prostu nasunęło Ci się to słowo na twój zwinny języczek czy masz mi coś do zarzucenia? - mówiłam wolno i sarkastycznie.
- Pierdolisz się z każdym kogo napotkasz.
- Jakiś przykład może?
- Odpierdol się.
- No właśnie skarbie, nic na mnie nie masz.
- Ej to ona. - powiedziała do mnie Holly pokazując palcem jakąś blondynkę.
- Weźcie ją. - dodałam kierując te słowa do reszty chłopaków.
Oni ją przyprowadzili tak samo jak Ryana.
- No proszę, chyba komuś przestało być do śmiechu co? - zaczęła się śmiać Holl.
- Puść mnie! - wydzierała się Taylor.
- Zamknij ryj! - rzuciłam.
- Nie! - odparła.
Ja już nie wytrzymałam. Złapałam ją za te jasne kudły, mocną ciągnąc i strzeliłam w plaska.
- Słuchaj kochana, nie wiesz z kim zadarłaś chyba, tak samo jak twój "przyjaciel" - zaakcentowałam ostatnie słowo i kopnęłam Ryana w brzuch.
Holly tak samo jak reszta zaczęli się głośno śmiać. Podniosłam podbródek byłego przyjaciela i zaczęłam mówić:
- Jeszcze raz wyzwiesz mnie, albo wystawisz Holly to cie rozpierdolę, bądź tego świadomy. Bo jak taki Chojrak jesteś to zobaczymy.. Dobra Holl, życzysz sobie? - pokazałam ręką na ofiary dając jej drogę wolną, żeby zrobiła z nimi co chce.
Uśmiechnięta dziewczyna podeszłam najpierw do blondynki i walnęła jej parę razy w twarz aż zaczęła jej lecieć krew z nosa i potem przeszła do Ryana którego zaczęła napieprzać po brzuchu i nogach.
- Dobra chłopcy a teraz oni są do waszej dyspozycji. - uśmiechnęłam się do znajomych i odwróciłam żeby rozejrzeć się po ulicy, aż dostrzegłam Harrego który stał oparty o samochód.
Podbiegłam do niego, przytuliłam i pocałowałam na powitanie.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Chciałem zobaczyć cię w akcji to po pierwsze, a po drugie zabrać do szkoły. - odgarnął mi grzywkę z oczu.
- To chodź, przedstawię cię. - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
Kiedy doszliśmy Ryana i Taylor już nie było.
- A tamci gdzie? - spytałam.
- Ona się popłakała, a on chyba mocno dostał w żebra bo nie mógł złapać oddechu, więc niech sobie tak pocierpią. - zaśmiał się jeden z kolegów Toma, Kevin.
- Dzięki chłopaki. A i chciałam wam kogoś przedstawić, to mój chłopak Harry.
- Stary to ty? Harry Styles tak? - mówił ze zdziwieniem Tom.
- Tom Grender. - zaśmiał się loczek. - Siema stary. - przytulili się i poklepali po plecach.
- Okeeeeej.. - spojrzałam na nich zdziwiona.
- Chodziliśmy razem do podstawówki, trzymaliśmy się razem. - wyjaśnił Tom. - No kolego, masz niezłe szczęście, że aż tak ją do siebie przekonałeś, żadnemu oprócz Ryanowi i Chrisowi to się nie udało. - zaśmiał się.
- Wiem. - odparł Styles obejmując mnie i całując w policzek.
- Dobra koniec, ja przykładna uczennica idę do szkoły, dziękuję wam jeszcze razy, wiesz Tomy, że jesteś kochany.
- Wiem mała, jak coś to wystarczy jeden telefon i jestem. To my idziemy, narka. - pocałował mnie i Holl w policzek a Harremu podał rękę.
- Chłopak? - zapytała zdziwiona Holly.
- Nie było czasu o tym pogadać. - przytuliłam ją. - Spotkajmy się dziś po lekcjach, mamy sporo do nadrobienia. - cmoknęłam ją w policzek. - To pa.
- No dzięki, papa. Jak skończysz to dzwoń. - odparła.
Ja z Harrym poszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy w stronę szkoły.
Nie wiem co się stało Holly, niby jak zaczęła nawalać tamtych to się cieszyła, ale widziałam w jej oczach, że coś jest nie tak. Dlatego chcę się z nią spotkać i pogadać, jakoś od pewnego czasu nie mamy czasu się ze sobą nawet spotkać.. Chciałabym żebyśmy chodziły razem do szkoły, jak za dawnych dobrych lat. A co z Chrisem i Ryanem? Z Chrisem spoko, odzywał się nawet wczoraj, a z Ryanem nie za dobrze jak widać, ale należało mu się.
No i jest już 20 rozdział, mam nadzieję, że będzie się podobał :) Chciałabym jeszcze raz was serdecznie zaprosić na naszego NOWEGO BLOGA ( http://the-world-run-girls.blogspot.com/ ) którego zaczynam pisać z przyjaciółką. Ten blog wciąż będzie prowadzony :) Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze i zachęcamy do pisania ich jak i również do przesyłania naszego bloga znajomym :) Ten rozdział jest trochę krótszy, ale już nie chciałam żebyście czekali a to jest na tą chwilę najwięcej ile mogłam napisać, niestety koniec półrocza i trzeba zacząć się poprawiać w moim przypadku. Przypominam, że możecie zadawać pytania bohaterom. KC - Lexi <3
haha ale się porobiło... dziewczyny wymiatają ;) rozdział jak zwykle ciekawy, wciągający, zawsze coś się dzieje podoba mi się to. Nie wiem co mam pisać, jest fajnie i czekam na następny ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie ;) http://we-can-go-out-any-day-any-night.blogspot.com/
aaaaaaaaa!♥ dalej błagam*.* już myślałam,że coś będzie z Harrym!:D czekam z niecierpliwością na nastepny<3333 zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie strasznie *______*
OdpowiedzUsuńświeeetnie jest ;3
OdpowiedzUsuńŚwietneeee ! Pisz nextaa ♥ i na 2 blogu chcemyy proloog ; D ♥♥
OdpowiedzUsuń;D oplacalo sie poczekac jak zawsze zajebisty :D czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńzajebisty jak każdy poprzedni czekam na next :D
OdpowiedzUsuńOj ta nasza buntowniczka Lex<3 Boski rozdział! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNajzajebistszy blog jaki czytałam! Macie niesamowity talent <3
OdpowiedzUsuńNooo to mu się dostało... Sorki, IM sie dostalo.czy sie należało? Oczywiście, choć to nie jest najlepsze wyjście z sytuacji. Bosz!! Uwielbiam tego bloga! Obie piszecie tak, ze oh! <3
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Od także Lexi ~ @Ola143Cody
świetne kocie <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam na mojego ;)
http://love-one-direction-nika.blogspot.com/
Dobra, dorwałam się wreszcie na laptopa i mogę nadrobić zaległości. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudny. Czekam na więcej. ;3
`Paulla xx
_______
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ DO MNIE. ;)
could-be-the-one.blogspot.com
jak zwykle świetny rozdział , czekam na kontynuację ! :)) xx
OdpowiedzUsuńasiaa1Dkiss
super !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńno fajowski fajowski <3 K.
OdpowiedzUsuńzapraszam http://love-one-direction-nika.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny mordkoo <33
fajne
OdpowiedzUsuńYyy pamietacje ze wgl macie jeszcze tego bloga? -,- Holly nigdy nie dodaje na czas lol -,-
OdpowiedzUsuńtak doskonale pamiętamy, ale to już nie zależy tylko ode mnie tylko też od Holly, ale jak na razie nic na to nie poradzę, przepraszamy, ze musicie czekać. Obiecuję, że kolejne rozdziały będą dodawane regularnie i częściej niż raz na 2 tygodnie :) - Lexi
UsuńRaczej raz na miesiac popieram kolezanke
UsuńFajny.♥ Chce next <3
OdpowiedzUsuńCześć, przepraszam za spam, ale chciałabym zaprosić cię na nowo powstałego bloga http://reason-to-smilex.blogspot.com/. Mam nadzieje, że zajrzysz, skomentujesz, a nawet zaobserwujesz. Miłego czytania
Czytam od początku i bardzo mi się podoba ;) Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie donttrustyourdestiny.blogspot.com ^^
RZĄDZICIE ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam! http://tojakiesczary.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjeśli nie zauważyłaś to na górze strony jest dział SPAM i tam możesz dodawać linki do blogów czy czego tylko chcesz, a nie pod rozdziałem. Proszę tu wyrażać swoją opinię dotyczącą tekstu. - Lexi
Usuń