sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 2

Oczami Lexi

Od razu do nich podeszłyśmy i przywitałyśmy się ponownie. Oni poszli do środka, a ja zostałam zapalić jeszcze jednego papierosa. Odpaliłam go, oparłam się o ścianę budynku i zaciągnęłam się. Kiedy już skończyłam skierowałam się do wejścia, był tłok, ale jakoś musiałam się przepchnąć. Przechodząc już przez drzwi ktoś niechcący na mnie wpadł, bo kierował się w stronę wyjścia.
- O sorry. - powiedział uśmiechnięty nieznajomy.
- Spoko. - odparłam oschle.
Chłopak się uśmiechnął i poszedł dalej, ja się odwróciłam i zobaczyłam jak kieruje się w stronę samochodu. Niezły tyłek. - pomyślałam. Nie było za bardzo widać jak wyglądał, ale zauważyłam tylko jego duże błyszczące oczy. Nie zastanawiając się poszłam w głąb sali, a przy samym barze znalazłam przyjaciół pijących kolejkę.
- Też proszę! - skierowałam do kelnera.
O co poprosiłam to dostałam. Reszta na mnie zaczekała i już po chwili przechyliliśmy kieliszki. I tak kolejne 7 kolejek. Już zaczynało być nieźle.. Czułam to ciepło rozchodzące się po moim ciele. Czułam się coraz bardziej pijana, ale lubiłam to uczucie. Wzięłam Ryana za rękę i ruszyłam z nim na parkiet. Tańczyliśmy jak nienormalni, ale z tego jesteśmy oboje znani. Po pewnym czasie trochę się zmęczyła, a muzyka w klubie trochę zwolniła. Oparłam głowę na ramieniu przyjaciela i objęłam go za szyję, a on mnie w talii. Kołysaliśmy się tak powoli i spokojnie. Było mi dobrze.. Po chwili R odchylił głowę, podniósł mój podbródek i pocałował zachłannie. Myślicie, że to co? Nie, tak jest zawsze. Zdążyłam już się przyzwyczaić, jutro i tak nie będziemy tego pamiętać, a nawet gdyby to nic sobie z tego nie robimy. Minęło trochę czasu a mi zachciało się palić. Jak najszybciej potrafiłam na swój obecny stan wyszłam przez klub, chciałam już sięgać do torebki po paczkę, ale okazało się, że wcale jej nie wzięłam.
- Kurwa..- powiedziałam cicho.
- Chcesz? - spytał nieznajomy mi chłopak w ciemnych włosach.
- O dzięki. - powiedziałam wyciągając jednego papierosa z paczki.
Chłopak od razu podał mi zapalniczkę, bo pewnie zdążył się zorientować, że jej nie mam. Grzecznie mu oddałam to co wzięłam i zaciągnęłam się. Przykucnęłam przy ścianie próbując się trochę dotlenić i wytrzeźwieć, bo przecież jeszcze muszę jakoś wrócić do domu. Nie zwracałam uwagi na kolesia stojącego koło.. O już go nie ma.. - mówiłam w myślach. Zdeptałam resztę żaru i wróciłam się do klubu. Kiedy weszłam od razu zauważyłam, że przy barze coś się dzieje. Podeszłam szybko bliżej i oczywiście w centrum uwagi był Ryan z jakimś kolesiem.. Ej! To ten co na mnie wpadł. Dobra nie ważne, nie miałam teraz czasu na niego patrzeć tylko musiałam odciągać przyjaciela bo pruł się do tamtego.
- Ryan uspokój się. - wykrzyczałam i wytrzeźwiałam momentalnie zdając sobie z powagi sytuacji.
- Niech on spierdala. - krzyczał i pokazywał fucki chłopakowi.
Tamten też nie był gorszy. Odpłacał mu się tym samym.
- Wychodzimy, ale już! - wydarła się Holly łapiąc za rękaw Ryana i Chrisa.
Ja stałam jak wryta i nie mogłam się ogarnąć, po chwili zobaczyłam, że Holl idzie już z przyjaciółmi do wyjścia, chciałam iść już w ich kierunku, ale odezwał się do mnie niedawno poznany głos.
- Ogarnij swojego pojebanego chłopaczka. - zaczął.
- Nie przeciągaj struny chłopcze. - odpowiedziałam wściekła.
- Bo co? - podszedł bliżej.
- Bo cie rozjebie. - powiedziałam stanowczo.
- Możesz mi co najwyżej laskę zrobić słońce. - śmiał mi się prosto w twarz.
- O ty gnoju jeba.... - chciałam go popchnąć ale w tym czasie Holly mnie zatrzymała.
Byłam wściekła co za kozak się znalazł. Chciałam się jej wyrwać, ale mi na to nie pozwoliła. Spojrzałam jeszcze raz w stronę chłopaka i wtedy zdołałam zobaczyć te dołeczki w policzkach z wrednym i zarozumiałym uśmieszkiem. Wszyłyśmy z klubu i przed budynkiem już czekała na nas taxi. Wsiedliśmy we 4 i pojechaliśmy do każdego po kolei. Najpierw odwieźliśmy Ryana, później Chrisa a następnie obie z Holl pojechałyśmy do mnie. Cicho weszłyśmy do domu i od razu udałyśmy się do mojego pokoju. Na szczęście nikogo nie obudziłyśmy. Bez zbędnych słów położyłyśmy się na jednym dwuosobowym łóżku i poszłyśmy spać. Rano obudziłyśmy się około 11. Pierwsze do spojrzałam przez okno i ku mojemu zdziwieniu świeciło słońce. Kiedy wstałam z łóżka poczułam silny ból głowy, no cóż.. Trzeba było tyle nie pić. Wyjęłam telefon z torebki o zobaczyłam, że dostałam sms'a. Był on od Ryana. "Żyjecie?", odpisałam mu żartobliwie "Nie :)".
Odłożyłam iPhona na biurko i nie budząc jeszcze Holly zeszłam na dół zrobić nam coś na śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu tata był w domu.
- Cześć. - rzuciłam szybko przytulając się do niego.
- Cześć królewno. - odparł. - Uu... widzę, że nieźle się wczoraj zabawiliście.
- Nawet nic mi nie mów. - machnęłam ręką.
Z tatą miałam dobry kontakt, ale chyba jednak mama to mama. Kiedyś mówiłam jej o wszystkim, ale teraz.. Nie mogłabym, nie mam przed nią tajemnic, ale o wszystkim nie powinna wiedzieć.
Wyciągnęłam patelnie i zaczęłam robić nam jajecznicę z tostami.
- Chcesz też? - spytałam tatę.
- Nie dziękuję, już jadłem. - uśmiechnął się.
- A gdzie mama?
- Musiała podjechać i pozałatwiać kilka spraw, niedługo powinna być. - szedł już w stronę salonu, gdy nagle staną. - A i .. Wiem o wszystkim. Mam nadzieję, że nie jesteś na nas zła za tą decyzję. To na prawdę dobrze dla ciebie zrobi.
- Dobrze tato, nie chce mi się od rana kłócić.. - zajęłam się przyrządzaniem śniadania.
- Dzień dobry. - wtrąciła się skacowana Holl wchodząca do kuchni.
- Witaj Holly. - uśmiechnął się mój tata.
- Siema piczo. - odparłam.
- Ciągnij się. - powiedziała ciszej i zaczęła się śmiać.
Skończyłam robić śniadanie i obie usiadłyśmy przy stole w jadalni. Zjadłyśmy posiłek i ponownie udałyśmy się do mojego pokoju.
- To co dziś robimy? - spytała H.
- Nie wiem, ja dziś chyba cały dzień leże i leczę kaca. - zaśmiałam się.
- Kac morderca jest bez serca. - poszła w moje ślady.
- Dosłownie.
- A właśnie Lex ty od poniedziałku idziesz już do tamtej szkoły? - zapytała przyjaciółka.
- Niestety...  Boże nie chce tam iść, będę sama jak palec z bandą idiotów.
- Może poznasz kogoś fajnego. Chociaż wiesz bez przesady, ja mam być zawsze na pierwszym miejscu a ty za miła też nie możesz być dla jakiś cweli. - przytuliła mnie.
- Kocham cię Holl. - szepnęłam.
- Ja ciebie też Lexi. Jakoś damy radę. - uśmiechnęła się.
Wiem, że Holly jest chamska i nienawidzi ludzi, ale dla mnie jest najlepsza na świecie. Musi się do kogoś przekonać żeby być z nim na wporzo. Ale nie daj boże żeby ktoś coś na mnie powiedział albo źle spojrzał to ona po prostu zabije. Ja jestem taka sama, zawsze będę jej broniła bo to moja przyjaciółka.
Zbliżała się 14 a my wciąż zalegałyśmy na łóżku i oglądałyśmy SpongeBob'a.
- Mam ochotę na coś słodkiego. - powiedziała H.
- Nie mam nic w domu, ale mi też się chce. Idziemy do sklepu?
- Biegiem! - pokazała palcem na drzwi.
Ubrałyśmy się i ruszyłyśmy do pobliskiego sklepu. Idąc z koszykiem stałam przy półce z różnego rodzaju mlekami smakowymi i miałam dylemat które wziąć.
- Ej Lex uśmiech! - rzuciła Holly stojąca z telefonem skierowanym na mnie.
- Pojebało cie. - zaśmiałam się i lekko zakryłam twarz.
- No i leci na Twitter'a.
- Zabije cie. - krzyknęłam i zaczęłam ją gonić po całym sklepie.
Wreszcie wylądowałyśmy przy kasie, zapłaciłyśmy za zakupy i wróciłyśmy się do domu. Bez słowa weszłyśmy na górę i zaczęłyśmy rozpakowywać nasze zakupy, a raczej tak zwane świństwa. Usiadłyśmy ponownie na łóżku i zaczęłyśmy jeść. Otworzyłyśmy wszystko co było możliwe, ale po 3 paczce ciastek, 2 batonach i paczce żelek miałyśmy dosyć. Myślałam, że pęknę i zwymiotuję.
- Chyba przesadziłyśmy. - położyłam się tak samo jak Holly, trzymając się za brzuch.
- Chyba? Mnie zaraz rozsadzi. - westchnęła. - Ej L o co ty się na koniec pokłóciłaś z tym kolesiem? - przekręciła głowę w moją stronę.
- Bo był bezczelny, kazał mi ogarnąć Ryana, wyzwał go i myślał, że to mój chłopak, a wiesz co jest najlepsze? - popatrzyłam na nią.
- Co?
- Wyjechał do mnie z tekstem, że co jedynie to laskę mogę mu zrobić.
- No nie pierdol! - zaczęła się śmiać.
- Serio! Myślałam, że go rozszarpie. Za kogo on się w ogóle uważa gnojek.
- No nie wierze! Jak go spotkasz to chyba zabijesz. - wciąż się śmiała.
- Owszem i napluję na ryj.
I tak minął kolejny dzień, obejrzałyśmy jakieś 5 filmów, ale później Holly musiała niestety jechać do domu. Mój tata ją odwiózł a ja zadzwoniłam do Chrisa. Chwilę z nim pogadałam i zeszłam na dół do rodziców którzy wspólnie oglądali telewizję przytuleni do siebie.
- Co porabiacie? - spytałam siadając na fotelu.
- A nie widać? - uśmiechnęła się mama.
- Widać. - odwzajemniłam uśmiech.
- Mam nadzieję, że jesteś świadoma, że w poniedziałek idziesz już do nowej szkoły? - zapytał tata.
- Tak wiem, możemy już o tym nie gadać? Mam dość gadania to jakiejś posranej szkole do ciot. - przewróciłam oczami.
- Ty i te twoje stwierdzenia. - rzuciła Caroline.
- No tak mamo, mówię prawdę.
- Pożyjemy zobaczymy. - puściła mi oczko.
I tak zleciał kolejny dzień, resztę wieczoru spędziłam z rodzicami i był to miły czas, naprawdę.. Brakowało mi tego. W niedziele obudziłam się dość wcześnie jak na mnie bo o 9. Zeszłam na dół a tam czekało już na mnie śniadanie. Zjadłam i poszłam się wykąpać i ogarnąć, bo dziś już nie chciałam zmarnować całego dnia tym bardziej, że jutro już poniedziałek a ja idę do nowej szkoły. Zadzwoniłam do Ryana.
- Siema. - odezwałam się pierwsza.
- A siemanko. Co tam? - spytał.
- Spotkamy się dziś? Mam dość siedzenia w domu.
- Za pół godziny z Starbucks'ie?
- Spoko, to narazie parówo. - powiedziałam.
- Pożałujesz tych słów. - zaśmiał się. - No nara. - dodał i się rozłączył.
Ubrałam się i chciałam wyjść z domu, ale zatrzymała mnie mama.
- Gdzie idziesz?
- Spotkać się z Ryanem. Ej na prawdę śpieszę się. Pa! - krzyknęłam machając.
Wyszłam z domu i kierowałam się w stronę Starbucks'a, ale przed tym usiadłam na pobliskich schodkach i wyjęłam paczkę papierosów. Zapaliłam i zaciągnęłam się.


14 komentarzy:

  1. oooooo bozee jak zajebisty blog sie zapowiada ;D normalnie jakby opisywałas zycei czyjes ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. super ;D mam nadzieję że nie przestaniesz go pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. supcio rozdział <3 a lexi jaka przestępcza hahahah K. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. wreszcie jakiś inny blog. podoba mi się
    @karLla136

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny! Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta Lexi to ma charakterek :D nono czekam na ciąg dalszy! bardzo fajne, super jest ten screen esa i twittera :D pomysłowe! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział, podoba mi sie charakterek Lexi a tak jak Anonim napisał wyżej fajy pomysł z tym sms-em i tt, pewnie nie zdradzicie ale jak to robicie??

    OdpowiedzUsuń
  8. L buntowniczka !
    super rozdział . ♥
    czekan na kolejny . xx
    asiaa1Dkiss

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny blog ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. moim zdaaniem bez sensu jest tu ta Holl, niech będzie tylko Lexi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest nasz wspólny blog, więc Holl nadal bedzie tu pisała. jej historia niedługo sie rozkręci więc moze daj jej szanse - Lexi

      Usuń
  11. Rozdział strasznie mi się podoba :)
    Naprawde cudowny :D
    Wpadłam przypadkiem i zostaje :D
    Zaraz zabieram sie za czytanie poprzednich rozdziałów :)
    A ja zapraszam do mnie na bloga. Liczę , że wejdziesz i skomentujesz a nawet zaobserwujesz , Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna < jestem przygotowana na negatywne komentarze> http://sameemistakess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. cześć, na http://unbroken-mind.blogspot.com/ pojawił się trzeci rozdział :) + nazwa została zmieniona.

    OdpowiedzUsuń