wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 10

Oczami Lexi

Super... po prostu zajebiscie Lexi, jakbyś nie mogła im od razu powiedzieć, że jesteś z całą piątką, ale oczywiście ty mówisz być zawsze mądrzejsza. - mówiłam sama do siebie w myślach. Było mi strasznie głupio przez tą sytuację, ale co się stało to się nie odstanie prawda? Siedziałam z chłopakami i rozmawialiśmy. O czym? O wszystkich, dosłownie. W pewnym momencie zastała cisza, więc ja zaczęła.
- To, że teraz jest tak miło nie znaczy, że tak będzie zawsze wiecie o tym?
- Po tobie można się chyba wszystkiego spodziewać. - uśmiechnął się Niall.
Po co to powiedziałam? O tuż, że każdy już chyba wie jaka jestem. A to, że teraz z nimi sobie siedzę i jest miło nie znaczy, że ich lubię i mnie nie wkurwiają. No dobra.. Może trochę lubię, ale nadal mają coś wkurwiającego w sobie i nic na to nie poradzę. Jakiś czas tak posiedzieliśmy i wyszliśmy z knajpy. Stanęłam z Zaynem jeszcze zapalić a reszta już się zwinęła do siebie.
- Kurwa nie mam zapalniczki. - szukał po kieszeniach Zayn.
- Masz. - powiedziałam i podałam mu ogień.
- Odprowadzić cię? - spytał Mulat.
- Chyba znam drogę. - odparłam trochę oschle.
- Lexi przestań taka być, ja chce i cała reszta normalnie pogadać i się zakolegować, ale ty cały czas nie dajesz.
- Taka już jestem..
- Mogłabyś być trochę milsza. Chyba, że korona Ci z głowy spanie.
- Spoko trzymam ją. - uśmiechnęłam się.
Zayn... Tak to chyba w porządku chłopak, przynajmniej na tą chwile. A co do tego co powiedział. Jestem już taka z natury, wredna, niemiła, chamska i można jeszcze powymieniać, ale umiem być miła, sympatyczna i grzeczna. Ale chyba nie ma do tego sytuacji. Tak jak na początku proponował Malik, odprowadził mnie. No cóż nie mogłam się go pozbyć.. A może po prostu nie chciałam? Nad tym można byłoby pomyśleć, ale nie ma po co. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Ten dzień minął szybko ale skończył się trochę gorzej. Kiedy leżałam wygodnie w łóżku zadzwonił mi telefon. To był oczywiście Ryan. Taak, to była ciężka i żmudna rozmowa. Jakżeby inaczej pokłóciliśmy się. Miałam ochotę go zabić, miał do mnie pretensje o nic. No dobra nie powiedziałam im prawdy, ale na tym nie kończy się świat. A to, że z nim jestem nie znaczy, że musi znać mój każdy krok albo żebym się do niego kurwa sznurkiem przywiązała. Próbowałam dodzwonić się jeszcze do Holly, ale nie odbierała. Dzwoniłam chyba z 10 razy i nic, trochę zaczęłam się martwić. Chociaż pewnie albo śpi, albo jest w stadninie, ale jest jeszcze jedna opcja, jara.. Skłaniałam się nad tym ostatnim. Rano wstałam i poszłam do szkoły, oczywiście po drodze zaliczyłam poranną porcję nikotyny. Weszłam na teren szkoły gdzie w bramie przywitał mnie Felix a zaraz po nim cała banda. Nie powiem, miło jest mieć z kim pogadać  i wciąż się nie kłócić, ale niech trochę zwolnią. Siedząc już na pierwszej lekcji czyli matematyce Harry zaproponował mi żebym wzięła znajomych i przyszła na imprezę którą organizuje razem z chłopakami dzisiejszego dnia. Nie to, że jest środek tygodnia, ale co mi tak. Z imprezy nigdy nie zrezygnuję. Jakoś o 11 zadzwoniła do mnie Holl, na szczęście miałam przerwę. Powiedziałam jej wszystko i zgodziła się przyjść. Kiedy zajęcia się już skończyły czekaliśmy całą szóstką na moich przyjaciół i chłopaka. Nie musieliśmy długo czekać, bo po chwili stali już koło nas. Przywitałam się z każdym oprócz Ryanem który udawał, że mnie nie widzi. I chuj, ja na pewno nie będę pierwsza przepraszać. To on na mnie na wjeżdżał, że znalazłam sobie nowych przyjaciół i pewnie już nie obrabiają całą piątką. Co za frajer!
Po jakiś 15 minutach doszliśmy pod pewien dom. Szczerze mówiąc nawet nie wiem którego z chłopaków. Był śliczny, jasne kolory, jasny dach, duże okna a w środku kosmos normalnie.
Całą gromadą weszliśmy do środka, jak się okazało był to dom Harrego. Nawet do niego pasował szczególnie jak przekroczyliśmy próg domu. Nie lubię tego typu wnętrz, ale to co zobaczyłam aż mi się spodobało. Był elegancko, staromodnie, ale z wielką gracją i dopracowaniem urządzony. Na zewnątrz znajdował się basen, leżaki i altanka po lewej stronie ogródka. Było prześlicznie.
- Dobra to co, zabieramy się za rozkładanie wszystkiego? - klasnął w ręce Styles.
- Harry kurwa powaliło cie.. -jęknęłam siadając na beżowej kanapie.
- Nie przeżywaj Lex. - puścił mi oczko.
Co za koleś.. Co on sobie znowu myśli, będzie mi oczko puszczał. Szkoda kuźwa, że jeszcze mnie nie pocałował przy wszystkich a szczególnie przy Ryanie.
- Gdzie jest łazienka? - spytałam.
- Drugie drzwi po lewej. - rzucił Louis.
Wstałam i udałam się do wyznaczonego miejsca, trafiłam bez problemu. Kiedy już załatwiłam swoją potrzebę zaczęłam myć ręce, niestety ktoś przy przeszkodził. Mianowicie to był mój chłopak.
- Otwórz Lex. - pukał do drzwi.
Otworzyłam i nie patrząc nawet na niego zaczęłam wycierać dłonie.
- Nie gniewaj się. Przepraszam. - pocałował mnie w policzek.
- Ja się nie gniewam, jestem tak wkurwiona, że mam ochotę Ci przywalić tak, że się przewrócisz. - popatrzyłam na nasze odbicie w lustrze. On stał za mną i szeptał mi do ucha.
- Nie zrobiłabyś tego. - lekko się uśmiechnął. - Dobra przepraszam no, poniosło mnie wiem nie powinienem tak gadać, ale jestem zazdrosny i nic na to nie poradzę.
- No zauważyłam.
- Lexi.... - powiedział i zaczął całować mnie po szyi.
Nie opierałam się sama nie wiem dlaczego. Może po prostu miałam dość tego ciągłego zamieszania między nami. Odwrócił mnie do siebie i podnosząc za pośladki usiadłam na marmurowym blacie przy zlewie. Nasze usta się spotkały, tylko wiecie co w tym wszystkich jest najgorsze? To, że pocałunki z Ryanem nie sprawiają mi przyjemności. Nie wiem dlaczego, po prostu. Całuję się z nim, ale nie wkładam w to żadnych uczuć ani nic. Jakoś jak byliśmy tylko przyjaciółmi było lepiej. Fakt robiliśmy te rzeczy tylko wtedy kiedy byliśmy pijani, ale to nie zmienia faktu, że chyba przynajmniej ja, przykładałam się lepiej do tego co robię.
- Czekają na nas. - oderwałam się od chłopaka i zeszłam z blatu.
- Jesteś nadal zła? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Nie, chodźmy już. - otworzyłam drzwi toalety.
- Ej poczekaj. - objął mnie w pasie. - Ja nie mogę zostać.
- Dlaczego?
- Obiecałem ojcu, że w czym mu pomogę, a z resztą dziś nie ma mamy, więc mamy mieć taki "męski dzień".
- Jak chcesz. - pocałowałam go w usta i odeszłam.
On szedł za mną. Kiedy ponownie usiadłam na kanapie Ryan oznajmił, że wychodzi. Pożegnałam się z nim i poszedł do innych. Kiedy już wstał przy Harrym przesłał mu złowieszcze spojrzenie. Miałam ochotę kolejny raz tego dnia mu zajebać. Niech się opanuję trochę, nie w brew sobie przecież nie zrobię.
- Ja też idę, chce z nim pogadać. - powiedział Chris żegnając się z nami.
- Powodzenia słońce. - odparłam.
- Słońce? - podniósł jedną brew Liam.
- Coś nie pasuje?
- Wszystko gra. - uśmiechnął się.
- Dobra to możemy wreszcie weźmiemy się za robotę bo jest. - zatrzymał się Styles patrząc na zegarek.  -16:30 a wszyscy przychodzą na 19 i mamy jeszcze w chuj rzeczy do zrobienia. - dodał po chwili.
- To jedziemy z tym koksem. - krzyknęłam  pstrykając w palce.
Całe przygotowanie zajęło nam jaką godzinkę. Oczywiście Holly zajęła się jaraniem, ja  rozstawiłam kubeczki do drinków i jedzeniem, a chłopcy alkoholem. Zadowoleni z siebie zalegliśmy w salonie. Usiadłam na fotelu, ale dla Zayna jako jedynego nie było miejsca. Bez wahania i nawet pozwolenia z mojej strony, usiadł na oparciu fotela.
- Która jest? - spytała Holly.
- Za chwilę 18. - odpowiedział jej Liam.
Holl i Liam... No nieźle. Widzę jak on na nią patrzy, ale moja przyjaciółka chyba za nim nie przepada. Chłopak jest dobry niby spokojny, ale dowiedziałam się paru pikantnych szczegółów o nim. Też niezłe ziółko z niego, z resztą jak z nich wszystkich.
- Ej głodna jestem. - złapałam się za brzuch.
- Wreszcie ktoś powiedział to wcześniej nic Niall. - zaśmiał się Harry.
- Jesteś już moja. - dodał Horan zacieszając się.
- Ta, chyba jak sobie mnie podpiszesz. A tak serio to będę w lodówce. - wstałam z miejsce i ruszyłam w stronę kuchni.
- Ja też idę! - krzyknął blondas i poszedł za mną.
Otworzyłam lodówkę i stanęłam patrząc co w niej jest na co mam ochotę. Szczerze? Było w niej wszystko.Ale jednak wyjęłam odgrzewaną pizze z zamrażalnika i odpaliłam piecyk. Niall mi się bacznie przyglądał i twardo towarzyszył. Było fajnie, jest na prawdę spoko. Można z nim pogadać, pośmiać się i powygłupiać. Już nie chciało mi się stać przy piecyku, więc usiadłam na wysokim krześle przy wyspie, a Horan w tym momencie mnie z niego zwalił. Chłopak wybuchnął takim śmiechem, że aż mi się udzieliło.
- Ale Ci zaraz zajebie kopa. - zaczęłam się podnosić z podłogi.
- Ta jasne! - wciąż się śmiał.
Stanęłam na proste nogi i zaczęłam gonić Nialla. Lataliśmy między stołem, krzesłami i po kanapie, dosłownie wszędzie. Reszta tylko na nas patrzyła i śmieli się z mojej zawziętości.W pewnym momencie stanęłam i próbowałam złapać oddech.
- Koniec kurwa. - zaczerpnęłam powietrza.
- Uuu, chyba kondycja słaba, czyżby za mało sek... - Holly przerwała Niallowi.
- Nawet nie kończ bo się wścieknie. - dodała przyjaciółka.
- Dobra, wolne nie oberwać od takiej wojowniczki.
- No zabije, skopie i napluje! - krzyknęłam dobiegając do niego. Złapałam jego ręce i miałam nadzieję, że mi się nie wyrwie.
- No i co mi teraz zrobisz? - zaśmiał się patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Właśnie chyba nic... - puściłam go. Szkoda chłopaka, jak tak na mnie spojrzał to aż miałam motyle w brz... Nieeeee, Lexi spokój. Bez takich tylko. - pomyślałam sobie.
- Ale ja tobie tak! - złapał mnie od tyłu i zaczął gilgotać.
Nienawidzę tego, mam łaskotki wszędzie. Prosiłam żeby przestał przez śmiech, nie mogłam się opanować. Wreszcie po chwili mnie puścił.
- Z Msr. Horanem się nie zadziera.
- Wybacz panie, jak ja mogłam posunąć się do takiego czynu. - poprawiałam bluzkę.
I tak zleciała kolejna godzina, było miło, chociaż Holl wciąż nie przekonała się do Liama i trochę szkoda, słodko by razem wyglądali. Była 19 i zaczęli się schodzić ludzie. Po niedługim czasie było tyle osób, że szok a i tak większości nie znałam. Taki mniejszy "project x". Już po chwili alkohol zaczął się lać, trawka jarać a my balować. Całą naszą bandą wszyliśmy na zewnątrz a ja bez słowa wskoczyłam do basenu. Nie dość, że byłam napruta to jeszcze pijana, ale co tam. Melanż to melanż, trzeba się zabawić. Impreza trwała i trwała a my wciąż piliśmy. Później przenieśliśmy się do domu, gdzie zaczęła się gra w butelkę. Pierwsza zakręciła Holly, miałam nadzieje, że jeśli padnie na mnie nie będzie kazała zrobić czegoś chamskiego, chociaż.. Jak się bawić to na całego. Moje przemyślenia się nie sprawdziły, jednak padło na Nialla.
- No więc Niall. - zaczęła się brechtać. - Co by mu tu.... - zastanawiała się.
- Niech zliże z języka Lexi coś słodkiego. - zapodał Louis.
- O świetny pomysł! Masz tu czekoladę i dawaj!
Niestety musieliśmy. Blondyn przesunął się do mnie, ja położyłam na języku kawałek czekolady a on lekko ale stanowczo zabrał mi z mojego języka słodycz.
- Uuuuuuuu! - słyszałam piski i oklaski pozostałych. 
Po jakimś czasie nawalona skierowałam się po schodach do jakiegoś pokoju, obstawiam, że był on Harrego. Było w nim duże czarne łóżko z białą pościelą. Nie myśląc o niczym położyłam się i kątem oka zerknęłam jeszcze na zegarek który wisiał na ścianie, pokazywało godzinę 4:04. Położyłam się na boku i prawię odpłynęłam, gdy nagle ktoś wbił do pokoju.
- A hej hej hej! - krzyknął jakiś gościu.
Odwróciłam się w jego stronę i okazało się, że był to Loczek.
- A no czeeeeeść. - zaczęłam się śmiać.
Nie pytajcie nawet dlaczego bo sama nie wiem, tak działa trawka.
- Spisz już? - położył się koło mnie.
- A ty czego tutaj szukasz? - szturchnęłam go palcem.
- Ciebie skarbie. - zbliżył się do mnie.
- Mnie? - podniosłam brew.
- No już dawno szukałem takiej i wreszcie znalazłem.
- No popatrz popatrz... - złapałam go z podbródek, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam.
Tak, to ja go pocałowałam, zdziwieni? Tak ja też. Nie spodziewałam się tego po sobie. Nienawidziłam go, a teraz mają chłopaka się z nim liże. Nieźle..
Cały ten pocałunek przerodził się w coś więcej. Chłopak zdjął ze mnie bluzkę i zaczął rozpinać stanik. Wcale nie zaprzeczałam, chciałam tego. Wreszcie zwyciężył walkę z zamkiem i szybkim ruchem zrzucił mój biustonosz na podłogę. Ja nie byłam mu dłużna, zdjęłam z niego białą koszulę i zaczęłam zabierać się za rozpinanie spodni. Harry mi pomógł bo jakoś nie dawałam sobie rady i po chwili leżeliśmy na go całując się.
No to dopiero jest komedia co. Wszedł we mnie a ja jęknęłam z przyjemności, wplotłam palce w jego loczki a on całował mnie po szyi. Było mi wspaniale, jemu chyba też, ale... Właśnie ale. Ja przecież mam chłopaka i.. Ugh.. Kurwa co ja robię w ogóle.


____________________________
Hej! Jest już 10 rozdział! Dziękujemy za wszystkie komentarze, odwiedziny i zachęcamy do polecania naszego bloga. Kolejny rozdział należy do Holly, miejmy nadzieję, że szybko napisze. Mam nadzieję, że się będzie podobał. - Lexi <3 Zapraszam również na tego bloga o modzie http://wildness-fashion.blogspot.com/

23 komentarze:

  1. zajebisty rozdział! jeden z lepszych! już nie mogę się doczekać następnego! AHHHHHHHH :3 Wolę Lexi o wiele <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awww, dziękuję bardzo to serio dużo dla mnie znaczy <3 - Lexi

      Usuń
  2. imagin jest zajebisty. jak wszystkie z resztą :>
    to jest jedno z najlepszych opowiadań, jakie czytałam. naprawdę kocham ten blog ♥
    czekam na następny rozdział :>
    biebergazm69

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty !!!!!!!!!! K.

    OdpowiedzUsuń
  4. ohohohho jaki gorący rozdział ;p nie no zajebisty wiecej takich rozdziałow !!!! a tak szczerze to hazz i lex pasuja do sb ;D czekma na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. uhuhuhuhu . ♥
    Lex , lex , lex . xx
    zaaaaaaaaaaaaaaaajebisty rozdział !
    więcej takich proszę .
    czekam na kolejny !
    asiaa1Dkiss

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej!Nie wiem jak mam opisać ten rozdział. poprostu wielkie woooooow! zaskoczyłaś mnie megaaaa! *o* wyszedł poprostu cudowny. I jeszcze ta cała sytuacja z Harrym! Więcej takich rozdziałów! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, ale od razu mówię, że nie będzie tak kolorowo jak może się wydawać. Dziękuję <3 - Lexi xx

      Usuń
  7. Mam pytanie czy ta dziewczyna na twoim zdjęciu profilowym (Verosiema) to ty?

    Ps. Do Lexi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to nie jestem ja. Moje zdjęcia są na twitterze jak coś, który jest podany na górze po prawej stronie :) - Lexi

      Usuń
  8. Jestes barszo ładna. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ŁOOO ale sie dzieje :D to lex bedzie z harrym czy niallem w koncu?XD mam nadzieje ze holly przekona sie do li :) dawajcie kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny akcja się dopiero rozkręca kochani !! Królowa

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale świtny, ajdNjsbdnwjwjdbdkwudb *-*
    Szczerzw? To wole Lexi ;) x
    Ale niech Hollo przekona się do Liama, będzie słodko, hehs ^^
    Czekam na nn,
    @_karolaaa_ :D x

    OdpowiedzUsuń
  12. orzeż kurwa zajebiste!:D dalej dalej!:3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział u mnie na blogu! Z góry przepraszam za spam.

    http://timeforustobecomeone.blogspot.com/2012/11/13-i-was-so-wrong-for-so-long.html

    Mam nadzieję, że zostawisz coś po sobie, w formie komentarza. <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny, cudowny no nie ma słowa takiego co by określało to. Boski rozdział tak jak po zostałe , czytam dalej jeszcze mi zostało trochę ;>
    -------
    http://dreamsdocometrueyoujusthavetowant.blogspot.com/2013/02/prolog.html

    OdpowiedzUsuń