=Oczami Lexi=
- Bo co?! - krzyknęłam.
- Bo pójdziesz do paki, chcesz tego? - odparł spokojnie policjant. - Więc? - dodał.
- Dobra, pomalowałam ten autobus..
- Jesteś zawieszona. - powiedział Dyrektor.
Co się dzieje? Już wam mówię. Jestem właśnie w gabinecie dyrektora razem z 2 policjantami. Pomalowałam szkolnego busa i mam jak zwykle przesrane.
- Zajebiście. - powiedziałam pod nosem.
- Słucham? - spytał zdezorientowany Dyrektor.
- Nic, mogę już iść?
- Tak, proszę.
Szybko wyszłam z gabinetu i popędziłam w stronę przyjaciół. Wkurzona szłam przez korytarz przepychając się przez ten tłum ludzi.
- I co? - spytała Holly.
- Zawiesili mnie..
- Co za cwele. - walnął Chris. - Zawsze coś odwalamy, ale nigdy nas nie zawiesili.
- Nadszedł ten pierwszy raz. - uśmiechnęłam się.
- Czyli jeszcze raz coś odwalisz i wylatujesz? - spytał Ryan.
- Taa..
- Ej dobra walić ich, idziemy do mnie? - powiedział Ryan.
- Spoko. - odparłam jednocześnie z Holl i Chrisem.
Na szczęście był już piątek i po ostatniej lekcji. Wsiedliśmy w samochód Chrisa i pojechaliśmy w stronę domu. Po 10 minutach już byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z auta i od razu pokierowaliśmy się do pokoju Ryana. Usiedliśmy wygodnie i siedzieliśmy tak w ciszy.
- A jak cie wywalą to gdzie pójdziesz? - zaczął R.
- Nie wiem, nie chce żeby mnie wywalali, chce być tu z wami a nie iść do jakiś ciot może jeszcze do prywaciarza żeby się mną zajęli.
- Jak coś to rozjebiemy coś wszyscy i wywalą nas w czwórkę. - zaśmiała się Holly.
Chciałam już zacząć mówić, ale w tej chwili zadzwonił mi telefon. Wyjęłam go z bluzy i zobaczyłam, że to mama.
- Halo?
- Gdzie jesteś? - mówiła poddenerwowana.
- U Ryana.
- Masz natychmiast wracać do domu.
- Jasne... - powiedziałam ironicznie.
- Słuchaj Lex, nie chce mi się teraz robić wykładów bo nie mam na to najmniejszej ochoty, chce z tobą tylko porozmawiać jak kobieta z kobietą, więc proszę żebyś przyjechała do domu.
- Dobrze niedługo będę. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Co jest? - spytała H.
- Musze jechać do domu, mama chce porozmawiać ze mną jak "kobieta z kobietą". - zaśmiałam się, tak samo jak reszta.
- Odwieść cię? - powiedział Ch.
- Nie spoko, mam 5 minut drogi stąd. To pa. - dodałam i pocałowałam wszystkich w policzek na pożegnanie.
Założyłam buty i ruszyłam w stronę domu. Tak jak mówiłam droga zajęła mi dosłownie 5 minut. Po otworzeniu drzwi wiedziała, że to nie będzie miła rozmowa. Zdjęłam buty i usiadłam w salonie koło mamy.
- Cześć.. - rzuciłam.
- Dlaczego wciąż to robisz? Ciągle są z tobą jakieś kłopoty! - mówiła mama. - Czy ty nie możesz być jak reszta uczniów? Po prostu chodzić do tej szkoły, odbębnić co trzeba i nic nie odwalać? - dodała.
- Może mogę, ale nie chce. - powiedziałam spokojnie.
- Co nie chcesz? Co nie chcesz dziecko?! Wiesz jak ja się wstydzę kiedy znowu wzywają mnie do tej cholernej szkoły bo Lexi znowu coś zrobiła? Jest mi strasznie przykro... - po jej policzku spłynęła łza.
W tym momencie uświadomiłam sobie co tak na prawdę robię, krzywdzę ją tak samo jak tatę.
- Przepraszam. - wyszeptałam.
- Przepraszałaś już nie raz, to nie ma sensu Lex, przenosimy cię. - otarła łzy mama.
- Co? Gdzie? - oburzyłam się.
- Do prywatnego liceum tutaj niedaleko.
- Chyba sobie żartujesz. - oparłam się o kanapę.
- Nie, nie żartuję. Może wreszcie będziesz miała jakąś nauczkę. Jeśli sama nie umiesz sobie czegoś odmówić to ja to zrobię.
- Mamo! Nie rób mi tego! Nie chce zostawiać Holly i reszty!
- Może właśnie lepiej jak się rozstaniecie.
Nic już nie odpowiedziałam tylko wściekła poszłam do swojego pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Jak ona mogła?! Ja nie chce... W tej szkole mam już wszystko, przyjaciół, jakieś swoje osiągnięcia i siebie.. To już trzeci rok a ja muszę się teraz przenieść, jeszcze to prywaciarza! No nie.. Co za ludzie tam chodzą, jakieś same kujony i dzieci gwiazdek. Nie chodzi o to, że są bogaci czy coś bo mi również nic nie brakowało, ale kurde.. Położyłam się na łóżko i w tej chwili dostałam sms'a. Był od Holl.
"I co tam?" - napisała. Bez wahania odpisałam jej: "Nie uwierzysz kurwa, chcą mnie przenieść...".
Nie czekałam na kolejnego sms'a bo wiedziałam, że jak to zobaczy od razu do mnie zadzwoni. I wcale się nie myliłam, nie minęło nawet 20 sekund a mój telefon zaczął grać "Kanye Westa- Welcome to the good life". Szybko odebrałam:
- Nie świruj no! - wykrzyczała mi w słuchawkę.
- Nie świruje, powiedziała, że mam nauczkę i, że dobrze bo może nie będę się z tobą spotykała..
- Dlaczego ona mnie tak nie lubi?
- Bo uważa, że to ty tak źle na mnie działasz.
- Chyba raczej jest na odwrót.
- No wiem. - zaczęłyśmy się śmiać. - A ty jesteś cały czas z chłopakami? - dodałam.
- Tak, ale właśnie się już zbieram, jak coś to później zadzwonię. Trzymaj się mała.
- Narazie. - opowiedziałam i rozłączyłam się.
Chciałam rzucić telefon na łóżko koło siebie ale spadł mi na podłogę. Szybko go podniosłam i usiadłam przy biurku. Wyjęłam mój szkicownik i zaczęłam rysować. Po co i dlaczego? Nie wiem, też często zadaję sobie to pytanie, jak rysuję to mnie uspokaja, dzięki temu mogę wyrazić siebie i swoje emocje. Tak, może się wydawać głupie, ale jest prawdziwe. Uwielbiam rysować, ale raczej mało osób o tym wie. Ani się tym nie chwalę, ani nie chodzę na żadne zajęcia czy tym podobne rzeczy. Robię to sama dla siebie i podobną nieźle mi to wychodzi. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam szkicować. Na początku sama nie wiedziałam co to ma być, ale po 2 godzinach wyszło małe co nie co. Mimo wszystko byłam zadowolona z tego. Po skończeniu pracy uśmiechnęłam się do siebie i powiesiłam na korkowej tablicy nad biurkiem. Była już 18, więc zaraz pewnie będzie kolacja, ale co mi tam. Zamknęłam drzwi do pokoju, otworzyłam okno dachowe, wzięłam jednego papierosa i odpaliłam go. Zaciągnęłam się raz, drugi, gdy nagle usłyszałam wołanie mamy na kolację. Wywaliłam resztę papierosa przez okno i zeszłam na dół.
- Cześć tato.. - powiedziałam do ojca siedzącego przy stole, który już jadł.
- Miałaś przestać palić. - zaczęła mama podając mi talerz.
- Jestem pełnoletnia.. - odburknęłam.
- Wiem, że zatruwasz sobie życie i musisz wydawać na to mnóstwo pieniędzy które z resztą my Ci dajemy.
- To nie dawajcie. - podniosłam głos.
- Uspokój się, jesteś tak nerwowa, że nie można Ci nic powiedzieć. Trochę kultury. - dodał tata. - A z resztą jesteś w naszym domu, więc masz się nas słuchać, jak się wyprowadzisz to będziesz robiła co chcesz.
Do końca kolacji nie odezwałam się słowem do rodziców. Nie miałam ochoty drążyć z nimi jakiejś głupiej rozmowy. Po skończeniu posiłku, włożyłam naczynia do zmywarki i bez słowa poszłam do swojego pokoju.
Kochałam rodziców i na prawdę wcześniej świetnie się z nimi dogadywałam. Nawet do tej pory jeśli nic nie odwalałam, ale jak już coś zrobiłam to nie było miło. Nie dziwie im się, ale co było to było.. Resztę wieczoru spędziłam leżąc przed komputerem i gadając z moimi ziomeczkami na skype. Oni momentalnie poprawiali mi humor, za to ich kochałam. Położyłam się spać o 2.35. Nawet się nie wykąpałam, bo już mi się nie chciało i tak jutro sobota a nie mam żadnych planów.
- Bo co?! - krzyknęłam.
- Bo pójdziesz do paki, chcesz tego? - odparł spokojnie policjant. - Więc? - dodał.
- Dobra, pomalowałam ten autobus..
- Jesteś zawieszona. - powiedział Dyrektor.
Co się dzieje? Już wam mówię. Jestem właśnie w gabinecie dyrektora razem z 2 policjantami. Pomalowałam szkolnego busa i mam jak zwykle przesrane.
- Zajebiście. - powiedziałam pod nosem.
- Słucham? - spytał zdezorientowany Dyrektor.
- Nic, mogę już iść?
- Tak, proszę.
Szybko wyszłam z gabinetu i popędziłam w stronę przyjaciół. Wkurzona szłam przez korytarz przepychając się przez ten tłum ludzi.
- I co? - spytała Holly.
- Zawiesili mnie..
- Co za cwele. - walnął Chris. - Zawsze coś odwalamy, ale nigdy nas nie zawiesili.
- Nadszedł ten pierwszy raz. - uśmiechnęłam się.
- Czyli jeszcze raz coś odwalisz i wylatujesz? - spytał Ryan.
- Taa..
- Ej dobra walić ich, idziemy do mnie? - powiedział Ryan.
- Spoko. - odparłam jednocześnie z Holl i Chrisem.
Na szczęście był już piątek i po ostatniej lekcji. Wsiedliśmy w samochód Chrisa i pojechaliśmy w stronę domu. Po 10 minutach już byliśmy na miejscu, wysiedliśmy z auta i od razu pokierowaliśmy się do pokoju Ryana. Usiedliśmy wygodnie i siedzieliśmy tak w ciszy.
- A jak cie wywalą to gdzie pójdziesz? - zaczął R.
- Nie wiem, nie chce żeby mnie wywalali, chce być tu z wami a nie iść do jakiś ciot może jeszcze do prywaciarza żeby się mną zajęli.
- Jak coś to rozjebiemy coś wszyscy i wywalą nas w czwórkę. - zaśmiała się Holly.
Chciałam już zacząć mówić, ale w tej chwili zadzwonił mi telefon. Wyjęłam go z bluzy i zobaczyłam, że to mama.
- Halo?
- Gdzie jesteś? - mówiła poddenerwowana.
- U Ryana.
- Masz natychmiast wracać do domu.
- Jasne... - powiedziałam ironicznie.
- Słuchaj Lex, nie chce mi się teraz robić wykładów bo nie mam na to najmniejszej ochoty, chce z tobą tylko porozmawiać jak kobieta z kobietą, więc proszę żebyś przyjechała do domu.
- Dobrze niedługo będę. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Co jest? - spytała H.
- Musze jechać do domu, mama chce porozmawiać ze mną jak "kobieta z kobietą". - zaśmiałam się, tak samo jak reszta.
- Odwieść cię? - powiedział Ch.
- Nie spoko, mam 5 minut drogi stąd. To pa. - dodałam i pocałowałam wszystkich w policzek na pożegnanie.
Założyłam buty i ruszyłam w stronę domu. Tak jak mówiłam droga zajęła mi dosłownie 5 minut. Po otworzeniu drzwi wiedziała, że to nie będzie miła rozmowa. Zdjęłam buty i usiadłam w salonie koło mamy.
- Cześć.. - rzuciłam.
- Dlaczego wciąż to robisz? Ciągle są z tobą jakieś kłopoty! - mówiła mama. - Czy ty nie możesz być jak reszta uczniów? Po prostu chodzić do tej szkoły, odbębnić co trzeba i nic nie odwalać? - dodała.
- Może mogę, ale nie chce. - powiedziałam spokojnie.
- Co nie chcesz? Co nie chcesz dziecko?! Wiesz jak ja się wstydzę kiedy znowu wzywają mnie do tej cholernej szkoły bo Lexi znowu coś zrobiła? Jest mi strasznie przykro... - po jej policzku spłynęła łza.
W tym momencie uświadomiłam sobie co tak na prawdę robię, krzywdzę ją tak samo jak tatę.
- Przepraszam. - wyszeptałam.
- Przepraszałaś już nie raz, to nie ma sensu Lex, przenosimy cię. - otarła łzy mama.
- Co? Gdzie? - oburzyłam się.
- Do prywatnego liceum tutaj niedaleko.
- Chyba sobie żartujesz. - oparłam się o kanapę.
- Nie, nie żartuję. Może wreszcie będziesz miała jakąś nauczkę. Jeśli sama nie umiesz sobie czegoś odmówić to ja to zrobię.
- Mamo! Nie rób mi tego! Nie chce zostawiać Holly i reszty!
- Może właśnie lepiej jak się rozstaniecie.
Nic już nie odpowiedziałam tylko wściekła poszłam do swojego pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Jak ona mogła?! Ja nie chce... W tej szkole mam już wszystko, przyjaciół, jakieś swoje osiągnięcia i siebie.. To już trzeci rok a ja muszę się teraz przenieść, jeszcze to prywaciarza! No nie.. Co za ludzie tam chodzą, jakieś same kujony i dzieci gwiazdek. Nie chodzi o to, że są bogaci czy coś bo mi również nic nie brakowało, ale kurde.. Położyłam się na łóżko i w tej chwili dostałam sms'a. Był od Holl.
"I co tam?" - napisała. Bez wahania odpisałam jej: "Nie uwierzysz kurwa, chcą mnie przenieść...".
Nie czekałam na kolejnego sms'a bo wiedziałam, że jak to zobaczy od razu do mnie zadzwoni. I wcale się nie myliłam, nie minęło nawet 20 sekund a mój telefon zaczął grać "Kanye Westa- Welcome to the good life". Szybko odebrałam:
- Nie świruj no! - wykrzyczała mi w słuchawkę.
- Nie świruje, powiedziała, że mam nauczkę i, że dobrze bo może nie będę się z tobą spotykała..
- Dlaczego ona mnie tak nie lubi?
- Bo uważa, że to ty tak źle na mnie działasz.
- Chyba raczej jest na odwrót.
- No wiem. - zaczęłyśmy się śmiać. - A ty jesteś cały czas z chłopakami? - dodałam.
- Tak, ale właśnie się już zbieram, jak coś to później zadzwonię. Trzymaj się mała.
- Narazie. - opowiedziałam i rozłączyłam się.
Chciałam rzucić telefon na łóżko koło siebie ale spadł mi na podłogę. Szybko go podniosłam i usiadłam przy biurku. Wyjęłam mój szkicownik i zaczęłam rysować. Po co i dlaczego? Nie wiem, też często zadaję sobie to pytanie, jak rysuję to mnie uspokaja, dzięki temu mogę wyrazić siebie i swoje emocje. Tak, może się wydawać głupie, ale jest prawdziwe. Uwielbiam rysować, ale raczej mało osób o tym wie. Ani się tym nie chwalę, ani nie chodzę na żadne zajęcia czy tym podobne rzeczy. Robię to sama dla siebie i podobną nieźle mi to wychodzi. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam szkicować. Na początku sama nie wiedziałam co to ma być, ale po 2 godzinach wyszło małe co nie co. Mimo wszystko byłam zadowolona z tego. Po skończeniu pracy uśmiechnęłam się do siebie i powiesiłam na korkowej tablicy nad biurkiem. Była już 18, więc zaraz pewnie będzie kolacja, ale co mi tam. Zamknęłam drzwi do pokoju, otworzyłam okno dachowe, wzięłam jednego papierosa i odpaliłam go. Zaciągnęłam się raz, drugi, gdy nagle usłyszałam wołanie mamy na kolację. Wywaliłam resztę papierosa przez okno i zeszłam na dół.
- Cześć tato.. - powiedziałam do ojca siedzącego przy stole, który już jadł.
- Miałaś przestać palić. - zaczęła mama podając mi talerz.
- Jestem pełnoletnia.. - odburknęłam.
- Wiem, że zatruwasz sobie życie i musisz wydawać na to mnóstwo pieniędzy które z resztą my Ci dajemy.
- To nie dawajcie. - podniosłam głos.
- Uspokój się, jesteś tak nerwowa, że nie można Ci nic powiedzieć. Trochę kultury. - dodał tata. - A z resztą jesteś w naszym domu, więc masz się nas słuchać, jak się wyprowadzisz to będziesz robiła co chcesz.
Do końca kolacji nie odezwałam się słowem do rodziców. Nie miałam ochoty drążyć z nimi jakiejś głupiej rozmowy. Po skończeniu posiłku, włożyłam naczynia do zmywarki i bez słowa poszłam do swojego pokoju.
Kochałam rodziców i na prawdę wcześniej świetnie się z nimi dogadywałam. Nawet do tej pory jeśli nic nie odwalałam, ale jak już coś zrobiłam to nie było miło. Nie dziwie im się, ale co było to było.. Resztę wieczoru spędziłam leżąc przed komputerem i gadając z moimi ziomeczkami na skype. Oni momentalnie poprawiali mi humor, za to ich kochałam. Położyłam się spać o 2.35. Nawet się nie wykąpałam, bo już mi się nie chciało i tak jutro sobota a nie mam żadnych planów.
No super super podoba mi się <3 królowa
OdpowiedzUsuńświetnie sie zaczyna :))Czuję, że będę tu często zaglądać :D
OdpowiedzUsuńbardzo nam miło :D - Lexi
UsuńBardzo fajne :D Czekam na następne !!
OdpowiedzUsuńHeeeej :) bardzo tu u Ciebie fajnie. Powiem Ci, że ostanę tutaj dłużej :) tylko prosiłabym o to, żebyś informowała mnie o nowych postach :)
OdpowiedzUsuńRzecz jasna również zapraszam do siebie. Prowadzę zwykłego bloga opisującego moje życie, troszkę nudne, no ale niektórym osobom się podoba :)
Pozdrawiam, Justina Bathels [justinabathels.blogspot.com/] ♥
tak pewnie, dziękuję - Lexi
UsuńCiekawie się zapowiada :) Widać, że masz talent pisarski ;)
OdpowiedzUsuńJeśli mogłabyś, to informuj mnie na twitterze o nowych postach, bo sama już nie jestem w stanie zapamiętać adresów tych wszystkich blogów, które czytam ;d
@PLneedsBiebs
dziękuję, bardzo mi miło i oczywiście, że będę informować. - Lexi
Usuńfajny fajny ;D mysle ze pewnie lexi pozna chłopakow w prywaciarza czy jak tam piszesz ;p czekam na kolejny mysle ze powinam zostac na dłuzej ;D
OdpowiedzUsuńNo no ciekawie się zapowiada!!! K.
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc spodziewałam się , że ten bloog będzie podobny do tego poprzedniego ale tak nie jest i bardzo się cieszę bo jest ŚWIETNY ! ♥
OdpowiedzUsuńasiaa1Dkiss
Ciekawie się zapowiada ! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne naprawdę ;) lecę do rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie ;) : simply-happy-life.blogspot.com + proszę o opinię ♥